Tak czy inaczej bardzo mi przykro widząc twoje cierpienie. Ja też przez chwile po śmierci mojej Tory zastanawiałam się czy wzięcie kolejnego psa- dość w sumie szybko, nie jest zdradą. Ale to takie małostkowe myślenie. Wyrwałam je z serca z korzeniami bo to chwast duchowy.
Już wkrótce pełnia, czas który szczególnie ciężko przeżywałyśmy i zawsze będzie mi o niej przypominać. Patrzę więc dziś w niebo i czuję łzy, które pojawiły się nie wiadomo skąd ale na mojej kanapie śpi mała suczka-niczemu nie winna, która tak bardzo chce być czyjaś. Już się cieszy na mój widok, już drepcze za mną krok w krok. Jest duchową siostrą Tory i nie zajmuje jej miejsca, ma swoje, całkiem osobne w moim sercu tak jak wszystkie inne zwierzęta, które w życiu spotkałam. Pamiętam każde z nich
Mario naprawdę nowa koteczka pojawiła się 6 grudnia? Kto chce niech powie przypadek, ja wole wierzyć ,że to rzeczywiście znak. Tak bardzo cierpiałaś po śmierci Katki. Nowy kotek będzie jutro z samego rana. Trzymaj kciuki bo Inka już robi się pomału zazdrosna ale reaguje na „konstruktywną” krytykę więc ufam, że będzie dobrze. I powodzenia w remoncie.
Hektor kochana, mi też ani razu Tora się nie przyśniła, a prawie co noc śnią mi się psy, dziwne .Ale czekam cierpliwie, może jednak wróci by się pożegnać- ach nie chcę o tym myśleć.

Hektor chyba jeszcze za wcześnie na wolontariat-jesteś zbyt wrażliwa i zrobisz sobie krzywdę. Ciesz się dożkami.