Kazdy z moich trzech wychodząych kotów traktuje myszy po swojemu.Karo preparuje mysz niczym chirurg - zawsze zostawia pęcherzyk żółciowy

.Mimo pełnych misek myszki są dla niego the best, a pańcia niech sobie walczy z robalami jak jej to przeszkadza

Juniora bardzo rzadko widzę z myszą, pewnie złapie jak już nie ma wyjścia

, i po długotrwałym męczeniu jej (czasem nie wytrzymuje i sama kończę jej cierpienia ) odchodzi - pani posprząta

.Natomiast kotka znosi swoje trofea do domu (często jeszcze żywe) oznajmując ten fakt charakterystyczm pomiałkiwaniem.Pewnie uważa,że trzeba nakarmic te dwunożne wygłodzone fajtłapy

.Stało się to zresztą powodem szlabanu na nocne wyjścia dla całej trójki.