Serdecznie dziękuję Panie doktorze za udzielenie odpowiedzi w temacie - mówiąc skromnie bardzo na to liczyłam
Jarek pisze:Większość świerzbowców w uszach pięknie można rozpoznać otoskopem
No i weterynarz w ten sposób stwierdził świerzbowca . W czasie badania kazał długo trzymać głowę szczeniaka nieruchomo ( nawet się udało

) i patrząc do środka mówił że czeka aż to co widzi czy się poruszy . Po pewnej chwili mówi cyt. " .... o rusza się jestem pewny że to świerzbowiec ale uszny a nie nurkujący ..... " . I zaaplikował Iverminę .
Jarek pisze:Świerzbowiec nie ma żadnych przetrwalników to pajęczak.
Nie wiem czy przetrwalnikami można nazwać jaja ale on chyba mówił o jajach świerzbowca , że po dwóch tygodniach trzeba dobić to co się z nich wykluje . Dlatego dzisiaj była powtórka z rozrywki .
Jarek pisze:Jeśli nie widać wędrujących pasożytów po uchu obowiązkowo należy zbadać wydzielinę pod mikroskopem.
No niestety albo stety ale nie zauważyliśmy z mężem żadnych wędrówek pasożytów po uchu . Dzisiaj weterynarz też powtórzył badanie otoskopem i stwierdził , że ten drugi zastrzyk załatwi sprawę definitywnie . Kazał nam się przyłożyć do czyszczenia z kontrolą efektów w środę u niego . Czyściliśmy ale ponoć źle , była demonstracja i teraz mamy robić to codziennie do środy

.
Jarek pisze:Sam osobiście nie zastosowałbym u szczeniaka takiego leczenia jeśli chorują tylko uszy , zastosowałbym leczenie miejscowe
Zanim założyłam ten wątek to zaczęłam od czytania forum . Zbierając wiedzę i informacje z różnych wątków i działów . Dlatego spanikowałam bo doczytałam , że Pana leczenie było by zupełnie inne . Ivermina jest dla bydła i trzody a dla niektórych ras psów podanie jej może skończyć się śmiercią . I to mi wystarczyło aby być pewną jaka ona musi być toksyczna .
Panie doktorze przyjmując , że to faktycznie jest świerzb uszny to po takim leczeniu jakie zastosowano u naszej małej suczki jest Pan optymistą ??? Ten drugi zastrzyk powinien zakończyć temat ???
Dzisiaj około 5-ciu godzin po zastrzyku Tośka po raz pierwszy jak jest u nas zwymiotowała ( gęstym ) . A dodatkowo około 21 dobiegł do nas pisk z miejsca gdzie ma rozłożone maty . Okazało się , że nie może się załatwić i zaczęło się saneczkowanie . Po wielkich trudach coś tam ledwo , ledwo wydaliła . Ale na razie nie panikujemy , pies jest radosny , ma apetyt , wymioty się nie powtórzyły a na zatwardzenie daliśmy jej trochę suchej karmy ( RC) zmieszanej z naturalnym jogurtem ( będziemy teraz obserwować ) . Tylko nie wiemy czy to jest związane z dzisiejszym zastrzykiem czy po prostu przypadek . Zobaczymy jutro
Serdecznie pozdrawiam