ależ to nie na zatwardzenie

głównie chodzi mi o witaminę E.
Właśnie ostatnio zastanawiałam się nad tym całym siemieniem. Bo z jednej strony to co jest siemieniem mielonym, to odpadek z pozyskiwania oleju lnianego, który zabiera sobie z ziarenka wszystko co najlepsze. Jednak fakt faktem, jak się takowy zaleje wodą to wytwarza się śluz. Z drugiej strony pod względem wartości odżywczych pestki wydają się lepsze. Tylko czy nasze psy potrafią przetworzyć ich osłonkę. Sensem życia części roślinek jest właśnie zjedzenie nasionek przez pieski, ptaszki i ich wydalenie w innym miejscu, czyż nie? Ludzie nie trawią pestek, za krótko przebywają w przewodzie pokarmowym. W przypadku psów nie będzie tak samo? A co z obecnym w pestkach cyjanem?