Cyklosporyna w leczeniu alergii (choroby autoagresywnej) ???
Mam kota w wieku około 3 lat. Od blisko dwóch lat walczymy o to aby poprawic mu komfort życia. Kot trafił do nas w cieżkim stanie, potwornie zarobaczony. Jak już stanął na łapy to zaczął się wylizywać. Przeszedł kurację encortonem (2 razy dziennie po 2.5 mg - kot ważył ok 5 kg) i fluoksetyną (jednocześnie). Trwało to 5 miesięcy i wówczas był na monodiecie (mięso kacze). Takie leczenie mimo dodatkowych leków osłonowych odbiło się na stanie jego wątroby. Leki zwalniały perystaltykę jelit (dostawał prepulsid) i "rozleniwiały" pęcherz (sikał raz dziennie). Przez zaleganie moczu pojawiły się kryształy. Przerwaliśmy leczenie ponad rok temu i niestety kot zaczął wylizywać się od nowa. Wtedy kot mial robione USG (OK) i prześwietlenie (zwłóknienia pozapalne i po robaczycy - czasem kaszlał). Regularnie badam mu krew i mocz. Pod koniec ubiegłego roku wzrosły leukocyty (testy na białaczke i Fiv były ujemne). We wrześniu było 18 tys (dostał Duomox). Wtedy też dostawał zastrzyki Echinacea. W listopadzie homeopatyczne leki Sulfur compositum. W tym czasie zaczęłam go karmić karmą Trovet RRD. W lutym 2006 podawałam mu zastrzyki z Histoglobuliny licząc, że to zmniejszy świąd -bez efektu. W kwietniu leukocyty skoczyły do 23 tys. Powiększyły się węzły chłonne podkolanowe w lewej tylnej łapie. Po leczeniu Dalacinem kot miał usunięty tłuszczak (potwierdzone histopatologicznie) u nasady ogona po lewej stronie. Węzły chłonne niestety do dzisiaj pozostały zmienione (zastanawiamy sie nad biopsja ale to po badaniu krwi, które mam zrobic za tydzień). W czerwcu pojawił się wrzód eozynofilowy na wardze. Zniknął po smarowaniu maścią Dicortineff. Próbowałam podawać również hydroksyzynę ale nie wpłyneło to zupełnie na zachowanie kota. 20 września ponownie zaczęłam podawać encorton (minimalna dawka 2.5 mg co drugi dzień po 5 dniach podawania codziennie). Świąd nie mijał a po trzech dniach na plecech pojawiła się spora rana wyglądająca jak skutek jakiegoś procesu autoagresji. Po kuracji Lorindenem C zniknęła by za chwile pojawić się znowu i to o wiekszych rozmiarach. Świąd się nie zmniejsza i kot jest totalnie wylizany - wszędzie gdzie dostanie. Podczas tych prawie dwóch lat poziom eozynofili wahał się od 6.9 do koszmarnych 30%. Wczoraj lekarka zadecydowała, że zwiększamy dawkę encortonu (2.5 mg codziennie). Do tego ma dostawać omega 3. Mamy wypróbować również clemastinum i jeśli to nie przyniesie efektu to być może rozpoczniemy kurację cyklosporyną. No i wreszcie dobiłam do głównego tematu. Wiem, że w przypadku psów leczenie cyklosporyną daje dobre efekty. Nie znalazłam jednak nic na temat kotów. Przerażają mnie trochę ewentualne skutki uboczne. Prosiłabym o jakieś informacje jeśli takie istnieją, bo w przypadku mojego kota wyczerpują nam się pomysły i już naprawde nie wiem jak mu pomóc. Strasznie to długie a i tak wypisałam chyba tylko najważniejsze fakty. Przepraszam.
po tym co opisujesz to próbowałbym i tego. Wiadomo, że każdy lek ma swoje skutki uboczne, ale ta choroba go też zabije. Jeśli nie sama w sobie to na skutek powikłań i zakażenia ran, a wtedy pojawi się problem także bezpieczeństwa domowników. Jedną wielką wadą cyklosporyny jest cena. Ale jeśli trzeba to trudno. Trzymaj się lekarza , bo z opisu wynika , że wie co na prawde robi.
Dziękuję za odpowiedź. Wygląda na to, że jesteśmy coraz bliżej leczenia cyklosporyną, bo jak do tej pory kot nie reaguje na leczenie encortonem. Najgorszy jest ten brak pewności, że kuracja będzie skuteczna a jej skutki potrwają dłużej niż do momentu odstawienia leku.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości