Czopki dla kota
Dostałam od weta czopki z Luminalem dla mojego kota. Pierwsza próba zainstalowania lekarstwa tam gdzie trzeba była dramatyczna i zakończyła się totalną porażką. Kot kilka razy wydalał czopek, później saneczkował a na końcu chyba z 15 minut wylizywał sobie odbyt. Obawiam się, że to mocno piecze i dlatego. Pomijam fakt, że mnie też mocno uszkodził . Czy jest jakiś sprytny sposób, żeby ta cała sprawa się udała? Czy lepiej iść jeszcze raz do lekarza i zamienić czopki na tabletki? Kot musi czasem brać leki uspokajające ze względu na dolegliwości związane z "zespołem falującej skóry" .
myślę , że ta droga podania u niego odpada.
Ja przez dłuższy czas aplikowałam kotu czopki glicerynowe, bo miał problemy z załatwianiem się (po lekach psychotropowych). Czopki (a właściwie kawałeczki - dzieliłam czopek na wąskie kawałki) i odbyt zawsze zwilżałam olejem parafinowym aby ułatwić aplikację. Nie wiem jak duże są czopki które musisz mu wkładać. Po kilku nieudanych próbach może naprawdę boleć kiciorka. Inna sprawa, że mój kot zaraz po włożeniu czopka leciał do kuwety, bo mi właśnie o to chodziło. Może rzeczywiście trzeba podawać jakieś leki "dopyszcznie" (byle tylko nie skończyło sie tak jak z moim, że po lekach przestanie się załatwiać - też miał objawy zespołu falującej skóry, był potwornie zestresowany i dodatkowo ma alergię).
Wszystko się zgadza - zespół falującej skóry też może mieć podłoże alergiczne, w przypadku mojego kota lekarz co prawda tego nie wykluczył ale chwilowo postawił na stres. Badanie krwi nic nie wykazało, kot się nie drapie, ma zdrową skórę i piękną sierść. Prawdziwy okaz zdrowia. Został profilaktycznie odrobaczony - nic się nie pokazało. Je tylko RC dla kastratów (może uczulać, ale nie musi). A ataki (poprzedni był silny i trwał 5 godzin) pojawiają się wtedy kiedy ktoś kuje albo wierci za ścianą, jest burza, kiedy przychodzę do domu później niż zwykle - czyli stres i nuda. Czopki, które dostałam są maleńkie, z przeznaczeniem dla dzieci od 3 mies. życia. Przed wprowadzeniem zwilżyłam czopek w ciepłej wodzie (zrobił się śliski), więc to chyba nie to. Saneczkowanie i wylizywanie wskazywałoby jednak na silne pieczenie. Jedyną korzyścią jest to , że dla kota to była taka trauma, że natychmiast zapomniał o ataku. Do wieczora był na mnie śmiertelnie obrażony, ale od tego czasu wszystko jest ok. W nagrodę dostanie ogromniasty drapak A czopki i zastrzyki z Relanium sobie daruję. Tak to czasem jest z kotami, które nie wychodzą. Złota klatka to jednak wciąż klatka
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości