Jeśli chodzi o Whiskas i inne karmy supermarketowe, to absolutnie nie jest to żaden stereotyp, bo skład mówi sam za siebie. Zaczynając od początku: W Whiskasie czytamy taki oto napis:" 4% mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego". Po pierwsze, to w dobrej karmie dla kotów powinno być ok. 25% (dolna granica) do 60% mączki mięsnej (mięsa świeżego się nie używa, bo podczas obróbki traci ponad 70% wody i zostałoby z tego bardzo mało faktycznego produktu). Więc jeśli Whiskas miałby nawet 4% mączki, to jest to zdecydowanie zbyt mało. Ale ma on mięso + "by products", czyli sprasowane dzioby, skóry, kopyta, a więc jest to zupełnie nieodpowiednie do spożycia przez kota. Większośc karmy to zboża, a kot jest mięsożercą. Karma ma dodatkowo kolorowe chrupki (sztuczne barwniki), polepszacze smaku i zapachu (mnóstwo chemii) oraz sztuczne konserwanty (kolejna chemiczna dawka). Dalszy skład (witaminy i minerały) też nie zachwyca, ale o tym już nawet nie mówię, bo jak karma ma 4% odpadów mających niewiele wspólnego z mięsem, to już bez względu na wszystko powinna pójść w odstawkę. To samo jest z karmą mokrą Whiskasa (i nie tylko jego, tak samo jest w KiteKacie, Friskiesie, Darlingu i Bóg jeden wie w jakich jeszcze innych karmach z marketu). Karmy dla kotów kupujemy w dobrym sklepie zoologicznym.
Jeśli chcesz, to przejrzyj ofertę Krakvetu i wybierz coś, na co będzie Cię stać (oprócz Puriny Cat Chow, bo to odpowiednik Whiskasa). Jak nam dasz propozycje to mozemy Ci również podpowiedzieć, która z wymienionych przez Ciebie karm będzie najlepsza
Zdrowie kota to nie tylko lśniące futerko i ładne zęby. To również wątroba, żołądek, nerki itp. I kupując karmy nieodpowiednie dla kotów te właśnie narządy niszczymy. Wygląd futerka zawsze mozna polepszyć odżywkami, z zębów można usunąc kamień i dalej będą białe, ale z wymienieniem zniszczonego organu nie będzie już tak prosto