Vincent i Escherichia coli..

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

30 września 2006, 16:08

A gdyby tak zamiast karać, nagradzać Vincenta czymś co wyjątkowo lubi za każde załatwienie się w kuwecie? Podobnie jak u psów i u kotów taka metoda powinna być skuteczna. Obawiam się, że karanie na wiele się nie zda - koty są pamiętliwe i potrafią robić na złość właścicielom. Licho wie jaki będzie skutek :wink:
niikus
Posty:11
Rejestracja:23 sierpnia 2006, 10:34
Lokalizacja:Głogów
Kontakt:

30 września 2006, 19:47

Nikt nie zna dokładnie w 100 % kociej psychologii, dlatego ciężko ocenić co będzie dla niego najlepsze. Pamiętajmy również, że każdy kot ma inny charakter, odmienną osobość. Kar cielesnych raczej stosować nie będziemy, ponieważ tylko po skierowaniu do niego słów podniesionym tonem obraża się na wszystkich. Jeżeli nauczymy go, że po każdym skorzystaniu z kuwety dostanie nagrodę, to co się stanie, gdy zostanie sam w domu kiedy rodzice będą w pracy , a ja pójdę do szkoły? Poza tym mieliśmy się ściśle trzymać ustalonej diety =>
Barti

01 października 2006, 19:33

Charakter charakterem ale pewnych zachowan to TY musisz go nauczyc...Skoro ma nie takie jak trzeba. Lubie i dbam o zwierzeta ale nigdy nie pozwole robic co im sie podoba. Jakas dyscyplina musi byc, podobnie zreszta jak z wychowaniem dzieci. Wtedy i nawet szacunek wiekszy gdy panuje "zdrowa dyscyplina"! Powtarzam : "Zdrowa"!!!!
niikus
Posty:11
Rejestracja:23 sierpnia 2006, 10:34
Lokalizacja:Głogów
Kontakt:

01 października 2006, 19:57

We wcześniejszych wypowiedziach nie stwierdziłam, że w naszym domu nie ma żadnej dyscypliny. Nie pozwalamy, by Vincent robił wszystko to, na co ma ochotę w danej chwili. Przed chorobą nie mieliśmy z nim żadnych problemów. Nie znaczył terenu i nie zdarzało mu się załatwianie poza kuwetę. Kary cielesne odpadają, bo nawet nie ma go po czym bić (mięśnie zanikły, kotek ciągle rośnie, ma bardzo dobrą przemianę materii, więc nie przybiera na wadze). Podniesiony ton nie skutkuje, inne wcześniej wymienione metody też nie. Więc na czym miałaby polegać ta "zdrowa dyscyplina"?
Marti

01 października 2006, 20:43

czy nie ma w domu zadnej osoby przed ktora kot czulby respekt? Skoro nie ma tzn. ze zostal maksymalnie rozpieszczony. To on Wami rzadzi a nie Wy nim! Kary cielesne??? No coz...Przeciez nie trzeba kota od razu bic tak zeby skomlal z bolu...Mozna dac lekkiego klapsa gdy zrobi cos nie tak i to w miejscu zbrodni!!! A nie gdziekolwiek!!! Jak sie obrazi olac to to po prostu. Za jakis czas to on bedzie sie dopraszal Waszej uwagi. Skoro od poczatku nie nauczyliscie go szacunku do domownikow to oznacza ze popelniliscie blad na samym poczatku. Kot ma wiedziec co mu wolno a skoro nie wie...To Wasza wina. Tutaj tylko zdecydowanie i konsekwencja moze dac okreslone efekty wychowawcze. Jak czytam nieraz tutaj, ze "moja Nunia zrobila to a zrobila tamto..." Na milosc Boska toz to zwierzeta, nalezy im sie godne zycie ale nie traktujmy zwierzat jak "nadludzi"... One same wyjda na tym lepiej bedziemy jak nie bedziemy nad nimi "niuniac" i plakac. Pozwolmy im byc kotami a nie naszymi "maskotkami"...
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

01 października 2006, 20:59

Nauczenie respektu wcale nie jest takie trudne. Ja miałam u mojego kota kłopoty z gryzieniem i ze dwa razy kiedy doskakiwał do mojej ręki prysnęłam mu w pyszczek wodą z tryskawki. Teraz wystarczy, że wezmę ją do ręki a kot już mruży oczy (tak jak przed wodą) i zmyka do kąta. Kłopoty z gryzieniem zniknęły. Są różne metody, ale uważam że tutaj poza rozpieszczeniem musi być jakaś inna przyczyna tego zachowania. Niestety koty mają dość skomplikowaną psychikę i trudno za nimi nadążyć :roll:
Marti

01 października 2006, 21:12

Widzisz Ato! Ty poza miloscia do zwierzat masz do nich jeszcze zdrowe podejscie. Masz wyrozumialosc zarowno dla ludzi jak i dla zwierzat :) Ale i wiesz ze wszystko ma swoje granice. Za to Cie cenie! :)
niikus
Posty:11
Rejestracja:23 sierpnia 2006, 10:34
Lokalizacja:Głogów
Kontakt:

03 grudnia 2006, 21:17

Pragnę poinformować, że po 47 tygodniach życia, 9 misiącach spędzonych w naszej rodzinie, 6 miesiącach walki z chorobą, odszedł nasz ukochany kotek Vincent, zwany pieszczotliwie "Mbutu"...
Stella
Posty:2
Rejestracja:24 listopada 2006, 13:32

03 grudnia 2006, 22:30

Bardzo mi przykro niikus, strasznie Ci współczuję. :( wiem, że to Cię teraz nie pocieszy ale tam po drugiej stronie Tęczowego Mostu Vincent przynajmniej nie cierpi. Trzymaj się ciepło.
niikus
Posty:11
Rejestracja:23 sierpnia 2006, 10:34
Lokalizacja:Głogów
Kontakt:

04 grudnia 2006, 14:53

Dziękuję Stella.. Zdaję sobie sprawę, że wszelkie emocje, odczucia wymagają czasu, ale obecnie jest niezmiernie smutno i pusto...
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

04 grudnia 2006, 17:58

Bardzo mi przykro. Wiem co czujesz bo sama straciłam w czerwcu moją ukochaną kotkę. Wy przynajmniej macie świadomość, że zrobiliście wszystko, żeby uratować swojego kotka. Moja Zuzia zginęła tragicznie i z tym nie potrafię sobie poradzić.
Trzymajcie się. Pozdrawiam Ania
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 31 gości