Wydrapywanie ran na karku
Witam. Mam problem z kocicą, a w sumie to już z dwoma. Nastka po 1 kryciu wydrapała sobie pół karku - wcale się nie chciało goić, tym bardziej,że kotka kotna to i zakres leczenia ograniczony.Wyglądało koszmarnie- wielka, krwawo ropna rana.Wygoiła się dopiero po porodzie. Po następnym kryciu ta sama sytuacja.Pomyślałam,że to po ugryzieniu kocura, ale nie. Gdy nie była kryta, a miała ruję tez się wydrapywała.Po 3 kryciu cud - żadnych zmian .Niestety, kociąt nie doczekała, parę dni przed terminem porodu zaczęła wymiotować i załatwiać się krwią. Tak w skrócie-zeżarła kawałeczek folii od papierosów, skończyło się transfuzją i poronieniem, cudem ją odratowaliśmy.Widzę, że jej 2 letnia córka Wiewióra robi to samo, po każdej rui wydrapują sobie obie rany na karku- pół szyi jest gołe, smarowane chyba wszystkim co możliwe, leczone sterydami,antybiotykami- nikt nie wie, o co chodzi.Usłyszałam nawet, że może zmiany hormonalne po rui powodują , że się drapią , że czasem kobiety w ciąży też się drapią. Jedyne, co zaobserwowałam, że nie smarowane szybciej się goi.Teraz - miesiąc po poronieniu i transfuzji miała ruję i znowu się "oskalpowała" Na dodatek parę dni temu zauważyłam u Wiewióry coś na tylnej łapie i zaczynam panikować, czy to nie plazmocytarne zapalenie opuszek. Skóra wokół dużej opuszki jest czerwona, lekko opuchnięta, jakby popękana - ale nie na opuszce, tylko tak pomiędzy opuszkami. Wygląda, jakby się łuszczyła, w pierwszej chwili pomyślałam, że się poparzyła, ale nie miałaby gdzie i jak , bo to pomiędzy. Potem, że odparzenie- ale od czego. Wycięłam kudły ile się dało, zlałam utleniona i posmarowałam tribioticiem i dumam, czy też jedno i drugie nie ma jakiegoś związku. Od czego mogą się obie wydrapywać po rui? i co za ustrojstwo wylazło na łapce- mogłam coś przywlec z lecznicy? Siedziałam z Nastką po 12-14 godzin, w klatkach obok były różniaste bidy przywożone minn. z interwencji, może coś przytargałam do domu?
Pomyśl o kastracji obu kotek...Jedna korzyść z tego wyniknie na pewno - nie będzie wiecej ciąz i kłopotów z tym zwiazanych. Druga korzysć jest prawdopodobna - jesli te skórne problemy są na tle hormonalnym, to moze kastracja pomóc. Jesli nie pomoże i tak nic nie tracisz...
A co lekarz na to? Wypowiedział się na temat kastracji? Widzi w tym szanse wyjścia z tej sytuacji? Czasem warto przedłożyć dobro kotów nad misję...albo...
Tym bardziej, że dolegliwości mogą mieć podłoże genetyczne...Skoro córka kotki też ma dziwne objawy, a lekarz nie widzi innych przyczyn...
![Rolling Eyes :roll:](./../images/smilies/icon_rolleyes.gif)
Tym bardziej, że dolegliwości mogą mieć podłoże genetyczne...Skoro córka kotki też ma dziwne objawy, a lekarz nie widzi innych przyczyn...
reszta z pierwszego miotu i drugiego takich objawów nie ma, bo utrzymuje kontakt z nabywcami kociaków ode mnie, podłoże musi tkwić gdzie indziej, tym bardziej ,że po ostatnim kryciu nie zdrapała się...
Może to alergia na jakis składnik karmy. Moja kotka też miała podobny problem : swędząca/wylizywana rana na karku, ale w jej wypadku sterydy pomogły. Wydaje mi się, że tak zareagowała na sardynki w karmie. Zmieniałas jej ostatnio karmę?
Moja poprzednia kotka musiała przejsć na dietę barf. Drapała się niemiłosiernie- miała ranki nad oczami..
Ja stawiam na alergię pokarmową, choć fachowiec ze mnie jak z koziej d... trąba![Rolling Eyes :roll:](./../images/smilies/icon_rolleyes.gif)
Moja poprzednia kotka musiała przejsć na dietę barf. Drapała się niemiłosiernie- miała ranki nad oczami..
Ja stawiam na alergię pokarmową, choć fachowiec ze mnie jak z koziej d... trąba
![Rolling Eyes :roll:](./../images/smilies/icon_rolleyes.gif)
Karmy to one non stop maja zmieniane, bo jak za długo to samo jedzą to wybrzydzają. Nastka rąbie wszystko jak leci-suche, pucha, mięcho, ryba, łącznie z kradzeniem z naszych garów,więc mocno trzeba złodzieja pilnować, bo jak się kradzież ludzkiego żarcia powiedzie to zaraz qpa rzadka.A zdolności złodziejskie ma wielkie, nie pogardzi nawet buraczkami
Wiewióra je tylko suche, sporadycznie puszkę, mięsa nie ruszy.
![Very Happy :D](./../images/smilies/icon_biggrin.gif)
A żeby jeszcze ciekawiej było - drapanie zawsze jest z tej samej strony, i to u obu kotek- za każdym razem wydrapują prawą stronę karku. Co do opinii, że to hormonalne po rui to się z tym nie bardzo zgadzam choćby z tego względu, że jeśli ruja nie zakończyła się kryciem to zupełnie inaczej "pracują"hormony niż po rui zakończonej zapłodnieniem, a do drapania dochodzi bez względu na to, czy korka zaszła w ciąże czy tez nie.
dzieje się tak na 99% na tle hormonalnym . W czasie ciąży nie drapie się tylko przy rujce i kryciu?
Drapią się obie podczas rui, raz tylko Nastka się nie podrapała, po tym ostatnim kryciu(efektywnym).Ciąża nic nie zmienia- też się drapie.Zawsze podczas rui i zaraz po, bez względu na to, czy doszło do zapłodnienia, czy nie.i z tego, co zauważyłam, najlepiej nie dotykać, niczym nie smarować, wtedy szybciej się goi.Jak tylko pójdzie jakakolwiek maść drapie się bardziej i rana dłużej się paskudzi.Po smarowaniu paprało się 2 miesiące, bez ok.2 tygodni i nie ma śladu oprócz braku sierści, która szybciutko odrasta. Fakt, że regularnie po rui przez jakieś 2 tygodnie ma ranę mnie nie przeszkadza, jeśli tylko się goi, pierwszym i drugim razem byłam przerażona, teraz już przywykłam, no ale jakaś przyczyna musi być.I żeby coś się w tym miejscu po takim regularnym wydrapywaniu nie przyplątało.I dlaczego obie kotki zawsze drapią się z tej samej ?
Z całym szacunkiem autorko, ale kotce raczej przeszkadza, bo ją swędzi i boli, szczególnie jak się "paprze".alkazar pisze:Po smarowaniu paprało się 2 miesiące, bez ok.2 tygodni i nie ma śladu oprócz braku sierści, która szybciutko odrasta. Fakt, że regularnie po rui przez jakieś 2 tygodnie ma ranę mnie nie przeszkadza, jeśli tylko się goi...
![Rolling Eyes :roll:](./../images/smilies/icon_rolleyes.gif)
jest to dermatoza hormonozależna . Trzeba byłoby wykastrować kotki aby się to nie działo. Niestety tego nie unikniesz póki jajniki bedą aktywne. Jak sama sprawdziłaś leki nie dziłają .
-
- Posty:20
- Rejestracja:26 czerwca 2012, 18:28
proponuje przełożyć sowje dobro materialne nad dobro zwierzka, który na pewno cierpi. Jeżeli kocha Pan/Pani te zwierzaki nie powinno to stanowić problem.