Nasz 11 letni owczarek ma azs stwierdzony od niedawna. Nie może brac wew. antybiotyków ponieważ reaguje na nie wstrząsem. Próby stosowania różnych antybiotyków skończyły się tak samo - utrata przytomności, reanimacja. Na szczęście pies wyszedł z tych stanów dzięki wspaniałemu starszemu weterynarzowi i mojej mamie która zachowała zimną krew i pomagała w reanimacji, ale ten widok gdy po chwili od zastrzyku osunął się na ziemię był straszny. Weterynarz powiedział wtedy że pracuje ponad 40 lat i nie widział takiej reakcji na te antybiotyki. Wtedy pies otrzymywał te zastrzyki na zapalenie uszu (2 lata temu). Doleczyliśmy je surolanem po jakimś czasie, a teraz jak coś się zaczyna dziać stosujemy dermatisan aurisal silver. Uszy są zdrowe ale paprze się jedno jak pogarsza się stan skóry ogólny - pies zaczyna się drapać i mocno śmierdzi. Od 2 lat unikamy antybiotyków jak ognia i leczymy psa mniej inwazyjnymi metodami.
Pies ma łupież na grzbiecie i stwierdzone azs, co objawia tak: napuchnięcie i swędzenie między palcami, swędzenie pyska, różowe wargi jakby był czasem umalowany różową szminką, swędzenie pachwin które stały się już czarne od gryzienia, drapania po grzbiecie, wygryzanie między przednimi łapami gdzie skóra jest identyczna jak w pachwinach - przebarwiona, nadpotliwość, zapalenie spojówek - czerwone, zaszklone oczy, czasem mokra ropa koloru szarego w kącikach oczu, jakby żucie skóry w pachwinach i pomiędzy przednimi łapkami, charczenie gdy leży. Dziwny objaw jaskrawo różowych błon śluzowych w pysku, dziąseł, język czasami koloru mocno różowego. Pies tak przysysa się do pachwin czasem że trudno go oderwać siłą. Nie ma na szczęście żadnych ropni, sączących się ropą ran, cieknących krwią lub innymi płynami. Gdy wygryzie/wydrapie się gdzieś do krwi polewamy to wodą utlenioną. Z czasem takie miejsce zarasta sierścią. Drapie się po głowie, grzbiecie, wygryza sobie "portki". Są dni że wcale się nie gryzie. Jest jednak osłabiony. Ostatnio nie chce wychodzić na spacery bo bolą go poduszki gdy chodzi. Po jedzeniu zieje i jest mu gorąco, wtedy zdarza się najczęściej że zaczyna się drapać, gryźć. Uchylamy okno, czasem podajemy 2xtabl. c.gluconicum i pies sie uspokaja. Najczęściej jednak działa samo otworzenie okna żeby wpadło zimne powietrze. Pies chce leżeć na płytkach na balkonie mimo zimna. Leży płasko na brzuchu wtedy jakby chodził brzuch. Skóra śmierdzi, czasem zapach przypomina odchody, najczęściej jednak jest to zduszony zapach takiego zaniedbanego brudnego psa. Czasem nie śmierdzi wcale, taki zapach szarego mydła, wtedy też się nie drapie. Na co dzień podajemy mu kapuslke z ogórecznika, tran. Raz w tygodniu do jedzenia olej lniany. Jak jest gorzej do tego 2x2 tabl calcium gluconicum. Był kąpany w szamponie dr seidla jodoforowym, jednak już po kąpieli nie ma śladu. Czasem ze skórą jest prawie idealnie bo się nie gryzie i prawie nie śmierdzi, ale potem z jakiś powodów znowu sie pogarsza. Taka fala. To jest juz postęp bo wcześniej było tylko źle. Najbardziej martwi jednak to że w ostatnich dniach nie chce wychodzić na spacery. Wyjdzie pod blok, siknie 2 razy i do domu, siada, zapiera się. Widać wtedy przerażenie jego gdy chcę żeby szedł. Za to za każdym razem gdy na spacer wychodzimy razem wszyscy (ja i mama),pies idzie chętnie i chodzimy 15-20 minut. Wtedy sam się dopomina żeby iść, szczeka i lata po domu. Czasami jak ma lepszy dzień czy chwilę da się z nim wyjść na normalny spacer samemu. Jest z tym różnie i nie wiem od czego zależy. Zazwyczaj rano chętnie idzie, a wieczorem nie chce mu sie nawet wstać. Czasem działa smakołyk że niesie się smakołyk w dłoni i co jakiś czas na spacerze podstawia się psu pod nos. Sa rożne metody. Nie możemy go jednak zupełnie doleczyć. Antybiotyki nie wchodzą w grę. Konsultowaliśmy u 2 weterynarzy to. Jeden zalecił 2 zastrzyki ze sterydów (podobno minimalna dawka a nie taka jak w przypadku chorych stawów), podane w odstępie 2 tygodni, a drugi zalecił jakis preparat w ampułkach podawany na skórę gdzie seria kosztuje ponad 100 zł. Dwóch lekarzy i dwie przeciwne drogi do wyboru. Skłaniamy się do tych ampułek (nazwy nie pamiętam niestety, jest tam w nich chyba jakiś antybiotyk), podaje się te ampułki wzdłuż grzbietu jak preparaty na odpchlenie, ale ten weterynarz od sterydów odradził nam je że nie podziałają, że tylko sterydy, drugi z kolei mówi że jest przeciwny sterydom ponieważ zmieniają one życie psa pod różnymi względami na gorsze i nie wchodziłby w to jeszcze. Proszę o poradę co zrobić w tej sytuacji. Najlepsza byłaby metoda która nie wymagałaby podawania żadnych zastrzyków antybiotykowych czy sterydowych - metoda suplementacji czymś i ew. leków na skórę. Nie wiemy co robić.
azs u psa, uczulenie na antybiotyki, co robić?????
Taki pies wymaga stałego podawania leków i kosmetyków na chorą skórę. Obaj lekarze mają rację. Rzeczywiście ampułki które sugerował lekarz mogłą problemu nie rozwiązać przy tak zaawansowanej sytuacji. W wielu wypadkach tak silna alergia kończy się na stosowaniu regularnie preparatów sterydowych, można także wcielić leczenie przeciwalergiczne lękami nie sterydowymi. Wymaga to jednak częstych wizyt kontrolnych I prowadzenia takiego psa wymaga stałego kontaktu z lekarzem prowadzącym. Są preparaty kosmetyczne którymi cyklicznie trzeba myć tego psa, odkażać jego skórę, stosować miejscowo antybiotyki na najbardziej chore obszary skóry. Można także oprzeć się na ogólnie stosowanych preparatach nie antybiotykowych np. na sulfonamidach. Takie zwierzę będzie wymagało leczenia do końca życia.