Bardzo chory owczarek niemiecki- zalane płuca, bez diagnozy
Pilnie potrzebuję pomocy. Nasz 4,5 roczny owczarek niemiecki długowłosy nagle się rozchorował. Szybko podam objawy i zastosowane leczenie. Nie wiem co jeszcze moglibysmy dla niego zrobić, bo stan się niestety pogarsza. Zaczęło się od tego że przestał jeść( był karmiony suchą karmą+puszka), potem zaczął dziwnie oddychać, ruszały mu się boki. Na 3 dzień od zaobserwowanych objawów była wizyta u miejscowego weterynarza. Dał jakiś zastrzyk z cofeiną i stwierdził że prawdopodobnie serce, zalecił wizyte w lecznicy. Bylismy...okazało się po rtg, że ma pełne płuca wody, serca nawet nie było widać. Dostał serię zastrzyków, jakiś antybiotyk, witaminy, sterydy i leki. Bierze 2xdz. po 2 tabl.Kefavetu, 3x3dz. furosemidum, 1/2 raz dziennie benacor i 1/2 raz dziennie agapurin. Była wyraźna poprawa, mieliśmy wyznaczony termin kontrolnego rtg na wtorek 29.11. ale 2 dni temu spowrotem go zalało. Znów sterydy, zamiana benacoru na vetmedin i czekamy. Boje się że może nie doczekać tego rtg. Lekarze rozkładają ręce, nie wiedzą czy serce czy zakażenie bakteryjne, wirusowe, czy może rak. Wszystko rozegrało się bezobjawowo aż do tego dziwnego oddychania, bez kaszlu czy innych objawów. Stad moja prośba o pomoc. Może Pan doktor Jarek coś doradzi, może ktoś z Państwa miał podobny przypadek? Dodam że to małe miasto, lecznica chyba dobra ale wszystkiego tam nie są w stanie zrobić, a my nie mamy możliwości jeździć 100km do Lublina do szpitala. Brutal ma 4,5 roku, waży 45 kg, wyniki krwi w normie. POMOCY!!!
Ja miałam pieska z zapaleniem mięśnia sercowego który miał wode w płucach .Leczenie było dłuuuuugie i dostawała długo antybiotyki ,leki moczopędne i nasercowe .Potem było ok i już nie było problemów z sercem ale każdy przypadek jest inny .Moja psica miała wtedy 3 lata .Dozyła 13 .
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
teraz jest w lepszym miejscu. Na pewno dostał od was tyle miłości i ciepła ile tylko mógł.
Oj .........szkoda .Bardzo współczuje tym bardziej że to młody piesio .Tak już niestety jest że odbiera nam los to na czym nam najbardziej zależy .......Sama pożegnałam już kilka moich psiaków .I mimo upływającego czasu zawsze jak patrze na miejsca gdzie biegały i gdzie teraz leżą łzy same cisną się do oczu .Żal będzie zawsze .Chociaż czas trochę go rozetrze to zawsze serce ściśnie ,współczuje ale widocznie stan był bardzo cięzki . Teraz już jest spokojny i nic go nie boli .Za to was pewnie bardzo .Ale to tylko znaczy że nie był dla was tylko psem ;.
przykro mi , że dopiero teraz piszę , ale opisujesz ciężkie objawy ostrej niewydolności krążeniowo- oddechowej. Ale już teraz nic się nie da zrobić.