Cukrzyca insulinoniezależna
U mojej 9-letniej suczki stwierdzono w październiku cukrzycę -poziom cukru 660, po podaniu insuliny ( 4,5 jednostki) spadł do 170 a potem się ciągle podnosił: przed 5 tygodniami było 310, w tym tygodniu 540.W tej chwili podaję jej 7 jednostek - waży 10,5 kg. Wyniki wątrobowe też nie są dobre. Od wczoraj podaję jej Kreon 10000 - 2 kapsułki dziennie. Mój weterynarz stwierdził, że nie mam sobie robić wielkich nadziei, że to pomoże. Piesek jest jednak ciągle bardzo aktywny, biega, bawi się, szczeka, ma apetyt, błyszczącą sierść. Pije w tej chwili ok. 1000 ml wody na dobę. Nie mogę uwierzyć, że to mogą być ostatnie miesiące jej życia. Czy widzi Pan jeszcze jakąś inną mozliwość leczenia tego typu cukrzycy, czy też mam się pogodzić z tym, że piesek po prosty wpadnie w śpiączkę i już się nie obudzi ?
cukrzyca jest chorąbą z którą pies normalnie żyje. Jest bardzo wymagającą chorobą (zarówno od właściciela jak i od lekarza) cierpliwości, wytrwałości, dokładności, zawzietości. Nikt potarzam nikt w Polce nie poprowadzi ci psa chorego na cukrzyce przez internet. Jeśli lekarz boi się leczyć cukrzyce lub nie radzi sobie z nią trzeba pilnie zmienić go i znależć kogoś kto ma w tym doświadczenie. Ale!!!!!!!!!!!! w przypadku suczki nie ma sensu zabierać sie za leczenie cukrzycy jeśli jest nie kastrowana !!!!!!!!! My prosimy o zmiane lekarza jeśli taki właściciel nie wyraża zgody na ten zabieg. Taka cukrzyca jest wtedy praktycznie nie do okiełznania.
Mam podobny problem z moja 9,5 letnia terierka. Od pazdziernika jest leczona na cukrzyce - najpierw byly proby Amarylem, teraz probujemy insuline ale poki co bez efektu. Sunia jest niesterylizowana, weterynarz stwierdzil na podstawie usg ze nie ma powodu przeprowadzac zabiegu. i tu wlasnie moje pytanie czy sterylizacje mozna przeprowadzic gdy poziom glukozy utrzymuje sie w granicach 400?
tak odpowiednio wcześniej przygotowując, jak pisałem leczenie niekastrowanej suki na cukrzyce to tak jak wlewanie wody do dziurawego wiadra.
Ale czemu?Jarek pisze:jak pisałem leczenie niekastrowanej suki na cukrzyce to tak jak wlewanie wody do dziurawego wiadra.
Ja mam 13 letnią psicę, w innym temacie pisałam o wczorajszych problemach i wykryciu kwasicy, dzisiaj wetka podjęła decyzję o wprowadzeniu insuliny (wczorajsze badanie - glukoza we krwi 178 mg/dl)
Psica jest nie kastrowana, czemu nie mam podjąć leczenia w takim wypadku?
Tym samym skaze jz na wczesniejsza smierc, bez prob pomocy
Pan Doktor nie pisał o niepodejmowaniu leczenia, a jedynie o tym, że leczenie cukrzycy u niekastrowanych suczek przynosi marne efekty. Po wykastrowaniu poziom cukru będzie zdecydowanie łatwiej opanować i wyregulować.
Niekastrowane suczki nie tylko można, ale trzeba leczyć. Ale nie można się dziwić, że mimo wielkich starań, poziom cukru nie będzie chciał się unormować.
Niekastrowane suczki nie tylko można, ale trzeba leczyć. Ale nie można się dziwić, że mimo wielkich starań, poziom cukru nie będzie chciał się unormować.
Doczytałam o tym w kilku miejscach, chodzi o cieczki i burze hormonalną.
Ale moja psica od dwóch lat nie ma cieczek, nie ma objawów cieczki, mój wet określił to jako "przekwitanie"
Nadal kwalifikuje się jako marnie wyleczalna?
P.S O kastracji nie ma nowy, jest za stara.
Ale moja psica od dwóch lat nie ma cieczek, nie ma objawów cieczki, mój wet określił to jako "przekwitanie"
Nadal kwalifikuje się jako marnie wyleczalna?
P.S O kastracji nie ma nowy, jest za stara.
powiem Ci szczerze harpia , że prawdopodobnie Twoja psica nie bedzie miała cukrzycy po kastracji, a wydaje mi sie , że Twój lekarz także .........przekwitł. Nie powiniem tak pisać ale szla...... itd. mnie trafia jak czytam takie bzdury. I jak się człowiek ma nie denerwować. Teraz dwa głębokie oddechy i ..... już piszę dalej. Twoja psiunia ma prawdopodobnie torbiel lub cyste jajnika blokującą cykl a wtórnie wywołującą cukrzycę. A co do leczenia. Przy niekastrowanych sukach i cukrzycy dobowe wahania cukru sa tak wielkie , że można zwierzę wprowadzić w hipoglikemie. Jeśli jest samo w domu może tego nie przeżyć.
Mnie szlag trafił już wcześniej, powoli tracę wiarę w okolicznych weterynarzy leczących na ślepo, przepisujących masę leków bez potrzeby (tak, tak, insulina leży sobie w lodówce i się śmieje a insulinówki kłują mnie w oczy jak na nie spojrzę)
Ale może wreszcie trafiłam na weta, który wie co robi, jako jedyny lekarz siedział ze mną prawie godzinę i dokładnie opisywał na czym polega narkoza wziewna, jak u niego wygląda kastracja przy wziewce...
Ale ja i tak boje się o psice, jest taka słabiutka
Ale może wreszcie trafiłam na weta, który wie co robi, jako jedyny lekarz siedział ze mną prawie godzinę i dokładnie opisywał na czym polega narkoza wziewna, jak u niego wygląda kastracja przy wziewce...
Ale ja i tak boje się o psice, jest taka słabiutka
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości