Kastracja pieska
2 tygodnie temu byłam z moim pisakiem u weta i ten mi powiedział że ma przerost prostaty,kazali zrobić badanie krwi celem dowiedzenia się od czego ta powiększona prostata,zrobiłam to badanie okazało się że zbyt dużo testosteronu,zdecydowaliśmy się z narzeczonym na kastrację,dzisiaj się odbyła o godzinie 9,poszło sprawnie,cały czas byłam przy zabiegu,widziałam co i jak po zabiegu już zaczął się wybudzać,przyjechaliśmy do domu to już był kompletnie wybudzony i kurczę od tego czasu cały czas piszczy,liże rane to normalne ale czemu piszczy cały czas i rozkopuje pościel albo łóżko gryzie żabkami i tak jakby chciał coś zakopać? dzwoniłam do lekarza mówił że to normale że źle sie czuje że to nowa sytuacja bo był przecież pod narkozą,ale chciał się z was zapytać czy ktoś miał podobnie?? Byłam z nim na polu wyrobił się myślałam że to o to chodzi...
-
- Posty:1
- Rejestracja:24 sierpnia 2009, 19:49
Bez przesady, przeciez nic sie nie stalo.
Już jest wszystko okey Zaraz po tym jak tak się zachowywał dziwnie zadzwoniłam do weta raz jeszcze i ten kazał przyjechać,pojechałam i okazało się że ketamina została w krwioobiegu a zszedł mu po prostu środek przeciwbólowy i miał schizy czyli jakieś omamy zwidy i nie wiem co jeszcze,dostał środek przeciwbólowy działający 12 h i już było wszystko super,na drugi dzień czyli w sobotę czuł się już dobrze,lizać ranę mógł nie zakładali mu żadnego kołnierza,to bardzo dobrze że pies liże sobie rane przecież w ślinie ma naturalne "lekarstwo",w środę wyciągnął sobie szwy z jednej rany,z drugiej nie mógł więc musiałam ja mu wyjąć wczoraj:) Udało mi się,nadal jest szcześliwym radosnym pieskiem a w czwartek jedziemy do weta na kontrolę
To są żarty czy faktycznie tak bylo?Gość pisze:lizać ranę mógł nie zakładali mu żadnego kołnierza,to bardzo dobrze że pies liże sobie rane przecież w ślinie ma naturalne "lekarstwo",w środę wyciągnął sobie szwy z jednej rany,z drugiej nie mógł więc musiałam ja mu wyjąć wczoraj:)
Dawniej, zwłaszcza na wsi, twierdzono, że pies ma 7 maści na języku i że jego ślina goi rany... Nie wiem czemu akurat 7 a nie np 5 maści... Wiadomo jednak, że psów na wsi nie leczyło się, nie operowało, nie kastrowało...nawet nie szczepiło. Jak widać takie staromodne "mądrości ludowe" nadal pokutują W zasadzie tylko raz czytałam, o wykastrowanym psie, któremu weterynarz pozwolił lizać ranę pooperacyjną. Nie wiem dokładnie na czym to polega ale podobno miał zostawiony "otwarty worek", chyba w ogóle bez szwów. Jednak w pozostałych przypadkach weterynarz zwraca szczególną uwagę na nielizanie przez psa ran pooperacyjnych. Pamiętam, że już 15 lat temu po sterylizacji mojej poprzedniej suki (w przeciętnej -żeby nie powiedzieć kiepskiej- lecznicy) weterynarz przestrzegał: i niech się do rany nie dostanie ani kropla śliny!
Kolejne 2 suczki sterylizowane w ostatnich latach, w różnych lecznicach i to samo zalecenie. Kastrowane psy moich znajomych też były pilnowane pod tym względem. Wiem, że niektóre psy potrafią" rozlizać" ranę tak, że zamiast się goić zaczyna się "jadzić". No i są psy, które potrafią wyszarpać szwy nawet ze świeżej rany.
Ten psiak miał naprawdę dużo szczęścia... Rzekłabym, że więcej niż...zresztą... nie będę kończyć
Kolejne 2 suczki sterylizowane w ostatnich latach, w różnych lecznicach i to samo zalecenie. Kastrowane psy moich znajomych też były pilnowane pod tym względem. Wiem, że niektóre psy potrafią" rozlizać" ranę tak, że zamiast się goić zaczyna się "jadzić". No i są psy, które potrafią wyszarpać szwy nawet ze świeżej rany.
Ten psiak miał naprawdę dużo szczęścia... Rzekłabym, że więcej niż...zresztą... nie będę kończyć
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
nie wiem czy tu akurat chodzi o samą ślinę, czy o mechaniczne podrażnianie ran...
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
tak czy inaczej, pieskowi ran lizać nie wolno!
Mój mógł sam sobie wyciągnąć szwy i lizać ranę,pytałam lekarza,pytałam innych pozwolili,bo taki mały pies męczył by się w takim kołnierzu,dostał maści specjalne,cały czas mu przemywałam rane rywanolem bądź wodą utlenioną smarowałam maścią,miałam jechać do weta na kontrolę ale jest za zimno,mój psiak to by był chory od razu,po za tym gdy rana ładnie się goi to nie potrzeba,rana wygląda pięknie,naprawdę jestem zachwycona z tego weta.I jestem także za kastracją sterylizacją kotów i psów.
Bardzo bym chciała wiedziec co to za lekarz ,który na to pozwolił?Sarah1989 pisze:Mój mógł sam sobie wyciągnąć szwy i lizać ranę,pytałam lekarza,pytałam innych pozwolili,bo taki mały pies męczył by się w takim kołnierzu,
Jeżeli pies się męczy w kołnierzu,to są specjalne pooperacyjne ubranka.
Bardzo mądre słowa.Sarah1989 pisze:I jestem także za kastracją sterylizacją kotów i psów.