Ufff... Mnie też ulżyło, bo to niezwykłe u psa i od razu źle mi się skojarzyło. Tym bardziej się cieszę, że już w porządku

. Poobserwuj go jeszcze przez jakiś czas - nie zawadzi.
PS. Pięknego masz tego Dindusia i do tego bardzo fotogenicznego. A jaki był słodziutki jako maluszek
I dzięki za komplement dla Fiodorka - on bardzo lubi być chwalony