Bardzo proszę o poradę pana Jarka,lekarza weterynarii:przypadek mojego psa nie jest tak dramatyczny jak większość,niemniej problem jest.Pies "prawdopodobnie" przechodził kiedyś babaeszjozę-piszę prawdopodobnie,bo wet z rozmazu nic wykrył pierwotniaka,co wiecej sugerował,że zatruł się trutką na szczury

w każdym razie wszystkie objawy jak rękął odjął ustąpiły w przeciągu kilku godzin po podaniu (na moje ryzyko i żądanie)antybiotyku na pierwotniaka.Objawy były dość charakterystyczne ...według netu ,lecz nie mojego weta.Reasumując ,pies ma obecnie około 5-6 lat,był i jest psem zabranym z ulicy i jest przeznaczony do adopcji.Od jakiegoś czasu,około kilku miesięcy pije ogromne ilości wody i sika praktycznie co 2-3 godziny.Sika ,gdyż mieszka w mieszkaniu,gdy mnie nie ma po prostu leja na podłogę.Nie posądzam go o złą wolę,ani brak treningu czystości,bo sygnalizuje potrzebę wyjścia,problem w tym ,że on pije dużo więcej ponad standardowe 2-3 litry dziennie(mam stały dostęp do wody)i najwyraźniej potrzebuje ją często wydalać,po czym znów "żłopie"litrami.Poza tymi objawami jest w wadzie,normie,żwawy i wesoły,na spacerach szaleje ...zero apatii,objawów bólowych,nic co by mogło sugerować -pfu,pfu:mocznicę,nowotwór i inne potworne sprawy.
Pytanie

brzmi:jakie badania mogę mu porobić (z zamiarem wydania psa do adopcji lub poinformowania chętnej osoby o ewentualnej niewydolności nerek,itd),w jaki sposób go zdiagnozować,czy ten wielomocz i "wielopicie" nie jest objawem chorobowym? Prezpraszam,za te przydługie dygresje,proszę o fachową i rzeczową odpowiedz
