Witam serdecznie! Mój psiak jest wykastrowany, wiek ok. 9-10 lat, kastrowany 4 lata temu. Dokładnie w tej chwili nie potrafię powiedzieć jaką metodą, ale z szybkiego śledztwa w google stwierdzam, że była to metoda bez odjęcia osłonek. Kilkanaście dni temu zauważyłam w miejscu po jądrach czarne kropki/plamki, w pierwszej chwili myślałam, że to jakieś plamy, wągry. Weterynarz dał nam maść i kazał stosować 2 razy dziennie. Niestety nie potrafił stwierdzić, co to jest. Po kilku dniach stosowania maści widzę, że miejsce to zrobiło się bolesne, jest wręcz opuchnięte. Pojutrze idziemy znów do weterynarza, ale wolę dopytać również na forum. Czy może to mieć związek z przebytym 4 lata temu zabiegiem kastracji? Jakieś sugestie?
Z góry dziękuję!
Problem w miejscu po jądrach - kilka lat po kastracji
a jakieś zdjęcie?
Dziękuję za zainteresowanie. Problemem są włosy w tym miejscu uniemożliwiające dokładne pokazanie problemu. Przycięłam je kilka dni temu zanim pojawiła się opuchlizna, a już odrosły. Dopóki miejsce jest bolesne nie chcę go dodatkowo drażnić nożyczkami. Na ten moment wygląda to tak:
http://images70.fotosik.pl/842/54abe27039d8acad.jpg
http://images70.fotosik.pl/842/54abe27039d8acadgen.jpg
Może wieczorem uda mi się pstryknąć coś lepszego, jak będę miała pomocnika.
Edit: USG było robione tydzień temu z zupełnie innego powodu (kontrola guza na śledzionie). Morfologię robiliśmy też niedawno, może jutro uda mi się namówić naszego Weterynarza na ponowne badanie krwi (mam opinię panikary, ale spróbuję porozmawiać).
http://images70.fotosik.pl/842/54abe27039d8acad.jpg
http://images70.fotosik.pl/842/54abe27039d8acadgen.jpg
Może wieczorem uda mi się pstryknąć coś lepszego, jak będę miała pomocnika.
Edit: USG było robione tydzień temu z zupełnie innego powodu (kontrola guza na śledzionie). Morfologię robiliśmy też niedawno, może jutro uda mi się namówić naszego Weterynarza na ponowne badanie krwi (mam opinię panikary, ale spróbuję porozmawiać).
zapalnie skóry , może i głębszych jej warstw. Na pewno nic nie ma wspólnego z kastracją. Czy pies tego miejsca nadmiernie nie wylizywał, czy nie ma kłopotów z alergią?
Dopóki nie zaczęliśmy smarować maścią, w ogóle nie zauważał tego miejsca. Liże odkąd smarujemy i tak jak już wspominałam, najpierw była maść, dopiero potem opuchlizna. Alergii raczej nie ma, tzn. przez 7 lat pobytu u nas nic nie zaobserwowałam. Co by Pan sugerował - może jakieś badanie zeskrobin z tego miejsca? Czy w przeciwnym wypadku kuracja maścią z jakimkolwiek antybiotykiem nie będzie celowaniem w ciemno na zasadzie "uda się albo i nie"?
a może jakiś środek przeciwzapalny ogólnie bez maści?
Witam ponownie. W piątek byliśmy na kontroli, opisałam sytuację, weterynarz zastosował środek przeciwzapalny w zastrzyku i kazał obserwować, a po 2 dniach zacząć smarować Rivanolem. Maść odstawiliśmy jeszcze przed wizytą. Opuchlizna schodzi, widać, że psa to miejsce już tak nie swędzi/boli, ale czarne przebarwienia pozostały. Może w miejscu blizn zebrała się melanina - to już pewnie pozostanie zagadką.
Bardzo dziękuję za pomoc!
Bardzo dziękuję za pomoc!