Mam 5 psow - na poczatku tylko 1 bal sie huku, strzalow, fajerwerkow. Przez lata walczylam - zarowno w czasie burzy jak i w okresie fajerwerkow.
Plyta nic nie pomaga - mam ja od lat, Czarka tego dzwieku wogole sie nie boi. Szybko zorientowala sie ze to "na niby".
Natomiast reaguje na fajerwerki, nawet te ledwo slyszalne - grzmoty wyczuwa na godzine zanim do nas dojda.
Zastanawiam sie czy nie jest to kwestia "wysokosci" dzwieku - w betonowej stajni na nic nie reaguje, nawet jesli na dworze strzelaja. Podobnie w drewnianym domu, w pomieszczeniu gdzie nie ma okien. Ale juz w nowoczesnym domu, nawet w komorce bez okien, trzesie sie jak galareta.
Sedalin pomaga troszke - ale jako srodek do zwalenia z nog nie nadaje sie - bo owszem, zwala, tyle ze tak jak wspomniane przedtem - jesli pies nie zasnie, jest to koszmarne przezycie - probuje wstac, przerazony hukiem, ale nie jest w stanie.
Mieszkam w Szwecji, tu lekarze zaczeli wypisywac kombinacje lekow: na kilka tygodni przed Sylwestrem, zaczyna sie psu podawac przeciwdepresyjny lek, Clomicalm (Klomipramin). A na godzine-dwie przed strzalami - wlasnie relanium.
Czarka bardzo zle sie czula po Clomicalm, byla niespokojna, wiec odstawilam.
Drugi wariant - to na 1-2 dni przed Sylwestrem podawac sedalin w niewielkiej dawce, a w dzin sylwestrowy - relanium 3 razy dziennie, rowniez w nieduzej dawce.
Poniewaz w tej chwili 4 psy z 5 sie bardzo boja, nie chcialam wszystkim podawac relanium, na pare dni przed Sylwestrem, gdy zaczeli strzelac, zaczelam psom dawac male dawki sedalinu, raz dziennie, po to zeby psy "wyciszyc". W Sylwestra dostaly rano i w poludnie normalna dawke, wieczorem - zamiast uspokajajacego - duzo gotowanej ryby (lekkostrawne) - zmeczone sedalinem i pelnym brzuchem, wszystkie przespaly najgorsze fajerwerki.
Obudzily sie o drugiej w nocy, zadowolone i wyspane.
Pytanie do Pana Doktora
osiolek i to mi się podoba znalazłeś rozwiązanie dla Twoich psów i każdy tak powinien zrobić , bo nie ma uniwersalnego rozwiązania.