Witam wszystkich.
Mam pytanie odnośnie toksoplazmozy u psa.Chorobę wykryto u 7 letniego labka , miał robione kompleksowe badania ,łącznie z tomografią.Nie jest to mój pies ,dlatego też moje informacje są dosyć skąpe ,a właściciele nie mają dojścia do internetu.Z rozmowy przerażonych właścicieli ze mną wiem ,że ulokowana jest w mózgu.Czy ktoś może spotkał się z ta chorobą u psa? Jakie są rokowania?Dziekuję z góry za wszelkie informacje.
Małgorzata
Toksoplazmoza u psa-nie ma juz Ollego
spotkać się na pewno ktoś spotkał diagnostyka tej choroby jest dosyć skapa. Leczenie objawowe więc objawy zależ od lokalizacji form rozwojowych pasożyta. Jeżeli ma ciękie objawy neurologiczne to raczej będzie ciężko z zapewniniem mu konfortu życia. A jak , że tak zapytam z ciekawości miał stwierdzone , że jest to toksoplazmoza a w dodatku lokalizująca się w mózgu.
Panie Jarku!
Dziękuje za odpowiedz.Nie wiem ,czy na Pana pytanie jestem w stanie udzielić wystarczającej odpowiedzi-otóż ,jak już wcześniej pisałam , Olli ,chory labek ,nie jest moim psem.To psina pracodawców mojego męża ,a mieszkają w Hamburgu.Pies miał robione badania krwi ,tomografię komputerową z powodu...kręczu szyi (jeżeli zle to napisałam -przepraszam),który męczył go od wiosny ubr. napadowo i niestety ,coraz częściej.Dostawał leki p/zapalne i p/bólowe ,ale tylko w momentach pojawienia się kręczu.Ostatnio leki nie skutkowały ,pies miał cały czas łeb odwrócony w lewą stronę ,stojąc u jego prawego boku i wołając go ,Olli obracał się całym ciałem a nie łbem ,nie mógł spać,zdarzało mu sie ,że nie potrafił skoordynować ruchów łapami przy np. schodzeniu ze schodów...męczył się strasznie.Psa przyjęto do Kliniki w Hanowerze ,tam przeprowadzono właśnie tomografię i wszystkie badania ,tam tez właśnie stwierdzono toksoplazmozę...i guza (gdzieś w okolicach szyjnych) ,którego trzeba było usunąć...w czwartek Olli miał zabieg operacyjny ,w piątek bardzo wzrosła temperatura,ponoć miał bardzo złe wyniki krwi(stanowczo za mało erytrocytów) ,w sobotę przeprowadzono transfuzję krwi a w nocy z soboty na niedzielę pies dostał krwotoku...i nie ma już Ollego!
Małgorzata
Dziękuje za odpowiedz.Nie wiem ,czy na Pana pytanie jestem w stanie udzielić wystarczającej odpowiedzi-otóż ,jak już wcześniej pisałam , Olli ,chory labek ,nie jest moim psem.To psina pracodawców mojego męża ,a mieszkają w Hamburgu.Pies miał robione badania krwi ,tomografię komputerową z powodu...kręczu szyi (jeżeli zle to napisałam -przepraszam),który męczył go od wiosny ubr. napadowo i niestety ,coraz częściej.Dostawał leki p/zapalne i p/bólowe ,ale tylko w momentach pojawienia się kręczu.Ostatnio leki nie skutkowały ,pies miał cały czas łeb odwrócony w lewą stronę ,stojąc u jego prawego boku i wołając go ,Olli obracał się całym ciałem a nie łbem ,nie mógł spać,zdarzało mu sie ,że nie potrafił skoordynować ruchów łapami przy np. schodzeniu ze schodów...męczył się strasznie.Psa przyjęto do Kliniki w Hanowerze ,tam przeprowadzono właśnie tomografię i wszystkie badania ,tam tez właśnie stwierdzono toksoplazmozę...i guza (gdzieś w okolicach szyjnych) ,którego trzeba było usunąć...w czwartek Olli miał zabieg operacyjny ,w piątek bardzo wzrosła temperatura,ponoć miał bardzo złe wyniki krwi(stanowczo za mało erytrocytów) ,w sobotę przeprowadzono transfuzję krwi a w nocy z soboty na niedzielę pies dostał krwotoku...i nie ma już Ollego!
Małgorzata
sama choroba u żywicieli ostatecznych jest nieuleczalna więc taka lokalizacja na pewno jest oględnie mówiąc fatalna i kończy się albo kalectwem albo śmiercią.
Chefrenek pisze:Pytam z ciekawości bo toksoplazmoza to choroba kotów.filipek pisze: Chefrenek-powiedziano mi -toksoplazmoza-,a moge wiedziec ,dlaczego pytasz?
Toxoplasma gondii jest pasożytem wewnątrzkomórkowym wielu gatunków zwierząt, nie tylko kotów! U kotów dochodzi do rozmnażania płciowego tego pasożyta.
niemniej stosunkowo rzado ją się spotka u większości gatunków. A czy ten pies miał tndencje do zjadania odchodów innyc zwieząt, czy mieszkał razem z kotami?
Witam.
Poczytałam sobie o toksoplazmozie i wszystko zaczęło się układać-Olli ,niestety, miał tendencje do zjadania odchodów.Z tego ,co mi wiadomo ,przebywał z kotami(u znajomych),wiem ,ze koty nie były szczepione ,o tabletkach p/robakom właścicielka dowiedziała sie dwa(!!!) lata temu-a koty ,że tak sie wyrażę,wiekowe.
Prawdę powiedziawszy ,system leczenia zwierząt u naszych sąsiadów za Odrą jest dla mnie dziwny(nie chodzi mi o tą ,konkretną sytuację),jak dla mnie (nasz rodzinny weterynarz od 20 lat ten sam ,więc stąd może taka opinia ).Absolutnie nie chce tutaj powątpiewać w przygotowanie zawodowe ale...może przykład: Olii przez bez mała trzy lata brał codziennie tabletki na serce(nie wiem ,jak został zdiagnozowany,faktem jest ,że owe tabletki miał brać dożywotnio).Kiedyś opowiedziałam naszemu weterynarzowi ,jak Olli potrafi przez kilka godzin aportować kije z wody ,pływać ,szaleć na wydmach góra-dół-szczerze był zdziwiony chorym serduchem(a wiedział ,co bierze,bo sobie co nieco opowiadaliśmy)Daliśmy do zrozumienia właścicielom,że coś tutaj nie pasuje...zmienili weterynarza...badania,badania,badania...i co sie okazuje?Serce jak dzwon tylko ..tarczyca chora.U mojego osobistego ogona stwierdzono przerost prostaty na podstawie badania per rectum ,cewnikowania i USG ,u
Ollego na podstawie opisu przez właścicielke siusiania Olka.No cóż ,każdy sposób jest dobry
Poczytałam sobie o toksoplazmozie i wszystko zaczęło się układać-Olli ,niestety, miał tendencje do zjadania odchodów.Z tego ,co mi wiadomo ,przebywał z kotami(u znajomych),wiem ,ze koty nie były szczepione ,o tabletkach p/robakom właścicielka dowiedziała sie dwa(!!!) lata temu-a koty ,że tak sie wyrażę,wiekowe.
Prawdę powiedziawszy ,system leczenia zwierząt u naszych sąsiadów za Odrą jest dla mnie dziwny(nie chodzi mi o tą ,konkretną sytuację),jak dla mnie (nasz rodzinny weterynarz od 20 lat ten sam ,więc stąd może taka opinia ).Absolutnie nie chce tutaj powątpiewać w przygotowanie zawodowe ale...może przykład: Olii przez bez mała trzy lata brał codziennie tabletki na serce(nie wiem ,jak został zdiagnozowany,faktem jest ,że owe tabletki miał brać dożywotnio).Kiedyś opowiedziałam naszemu weterynarzowi ,jak Olli potrafi przez kilka godzin aportować kije z wody ,pływać ,szaleć na wydmach góra-dół-szczerze był zdziwiony chorym serduchem(a wiedział ,co bierze,bo sobie co nieco opowiadaliśmy)Daliśmy do zrozumienia właścicielom,że coś tutaj nie pasuje...zmienili weterynarza...badania,badania,badania...i co sie okazuje?Serce jak dzwon tylko ..tarczyca chora.U mojego osobistego ogona stwierdzono przerost prostaty na podstawie badania per rectum ,cewnikowania i USG ,u
Ollego na podstawie opisu przez właścicielke siusiania Olka.No cóż ,każdy sposób jest dobry
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości