Witam serdecznie
Mam czteroletniego owczarka szetlandzkiego jakieś dwa miesiące temu zrobiła mu się narośl taki dość durzy torbiel pod szyją jeden lekarz stwierdził po wykonaniu badania USG że jest to krwiak został przepisany dla psa antybiotyk który należało podawać przez kilka dni i podobno to miało pomóc niestety torbiel robił się większy, za namową znajomego udałam się do innego lekarza weterynarii który stwierdził że pies ma chore ślinianki i należy przeprowadzić zabieg który ma na celu usunięcie torbieli bez ingerencji w ślinianki . Minęło już dwa tygodnie od zabiegu pies co trzy dni otrzymuje zastrzyk a torbiel jest z powrotem ,nie wiem co mam dalej robić lekarz sugeruje następny zabieg a ja nie mam pomysłu co zrobić, bardzo proszę o pomoc.
Torbiel-bardzo proszę o pomoc
niestety tu tylko wyleczy to zabieg. Nie ma innej metody leczenia. My usuwamy cały zmieniony torbielowato płat ślinianki. Jest to zabieg nieprzyjenmy, rana z reguły goi się źle , sączy. Ale też nie zawsze. Czasami pojawiają się nawroty z drugiej strony lub na pozostałych płatach ślinianek.
zapalenie samej ślinianki lub przewodu ślinowego, niedrożność przewodu ślinowego. \to najczęstsze przyczyny.
Witam! Co powoduje niedrożność przewodu ślinianki? Czy nie można tego zlikwidować? Czy jedynym rozwiązaniem jest usunięcie ślinianki? Jakie ryzyko niesie taka operacja dla średniego psa o wadze ok. 15 kg?
Bardzo proszę o pomoc, bo mam ten sam problem. Na razie leczymy ropień ślinianki przez prawie 3 tygodnie. Teraz są wstawione 2 dreny + antybiotyki + rivanol do oczyszczania rany + maść ichtiolowa.
Pozdrawiam Szanownych Forumowiczów i proszę bardzo o odzew. Pewnie ktoś miał takie problemy?
Bardzo proszę o pomoc, bo mam ten sam problem. Na razie leczymy ropień ślinianki przez prawie 3 tygodnie. Teraz są wstawione 2 dreny + antybiotyki + rivanol do oczyszczania rany + maść ichtiolowa.
Pozdrawiam Szanownych Forumowiczów i proszę bardzo o odzew. Pewnie ktoś miał takie problemy?
Witam, mojego psa spotkało to samo, szukałam info w necie i znalazłam to forum. Wpisy sprzed 10 lat, ale aktualne.
Dziękuję dr Orłowi za opis choroby, który potwierdza diagnozę i sposób leczenia wprowadzony przez naszego weterynarza.
W poniedziałek od samego rana zauważyłam osowiałe zachowanie mojej Figi. Zaczęłam ją obgłaskiwać i wyczułam zgrubienie
przy szyi, a gdy się bardziej wmacałam, to aż zapiszczała. Gdy schodziłam z nią po schodach wyraźnie było widać, że wystaje
jej gula znad obroży. Uznałam, że nie ma na co czekać, tym bardziej, że wcześniej nic tam nie wyczuwałam, a przecież miziam
ją ciągle. Nie dałam jej już nic do jedzenia i natychmiast do przychodni. Lekarz dał jej g.jaśka i ogolił szyję - nie była zaczerwieniona, bez śladów ukąszenia. Potem USG - pokazało torbiel wielkości orzecha włoskiego - zdiagnozował zapalenie
ślinianki. Próbował ostrożnie zrobić biopsję, ale się nie udało. Podjął decyzję o wycięciu maksymalnej części zmienionej ślinianki. Operacja trwała 4 h. Figę odebrałam z kloszem na głowie i dwiem rurkami wystającymi z szyi. Dostałam strzykawki z płynem do ich przepłukiwania oraz receptę na tramal i opokan. Figa czuła się w miarę dobrze, cieszyła się na mój widok, a pewnie najbardziej przerażał ją ten klosz. W domu pousuwałam meble pod ściany, a na dywanie rozłożyłam kołdrę i koce.
W nocy wyprowadziłam na dwór, bo wcześniej sporo piła, tzn. wniosłam i zniosłam na 4 piętro bo nie chciała sama iść.
Prawie całą noc wierciła się, ale rano było już lepiej, przede wszystkim był apetyt (jedzenie półpłynne, rozdrobnione, aby
ograniczyć wydzielanie śliny). Po schodach znowu noszenie na rękach, widziałam, że nie może unieść głowy na tyle wysoko, aby
nie haczyć kloszem o stopnie. Podałam jej tramal, wieczorem dostała zastrzyk z antybiotyku. Trzeciego dnia widać było znaczną poprawę, merdający ogon, tańce do jedzenia i sama już szła do góry z dumnie wzniesioną głową, ale na dół nie chciała jeszcze iść sama.Dzisiaj rano dostała wreszcie sporą porcję jedzenia i śpi jak suseł. Poza tym jednym razem, nie dałam jej więcej żadnych tabletek, bo widać, że nie cierpi. Martwi mnie tylko, że się jeszcze nie wypróżniła ani razu po operacji, może to brak ruchu. Na szyi ma 12 szwów, które z drenami mają być zdjęte po ok. 10 dniach od operacji. Mam nadzieję, że wszystko ładnie się zagoi i nie będzie nawrotów, choć jeszcze nie wiadomo co było w śliniance (materiał poszedł do badania). Mam też nadzieję, że tym opisem pomogłam zainteresowanym. Najbardziej w tej historii dziwi mnie, że gula pojawiła się tak nagle,
a teraz zaczęłam kojarzyć, że przez kilka tygodni wcześnej Figa od czasu do czasu trzepała głową; wtedy myślałam, że to coś z uszami...
Dziękuję dr Orłowi za opis choroby, który potwierdza diagnozę i sposób leczenia wprowadzony przez naszego weterynarza.
W poniedziałek od samego rana zauważyłam osowiałe zachowanie mojej Figi. Zaczęłam ją obgłaskiwać i wyczułam zgrubienie
przy szyi, a gdy się bardziej wmacałam, to aż zapiszczała. Gdy schodziłam z nią po schodach wyraźnie było widać, że wystaje
jej gula znad obroży. Uznałam, że nie ma na co czekać, tym bardziej, że wcześniej nic tam nie wyczuwałam, a przecież miziam
ją ciągle. Nie dałam jej już nic do jedzenia i natychmiast do przychodni. Lekarz dał jej g.jaśka i ogolił szyję - nie była zaczerwieniona, bez śladów ukąszenia. Potem USG - pokazało torbiel wielkości orzecha włoskiego - zdiagnozował zapalenie
ślinianki. Próbował ostrożnie zrobić biopsję, ale się nie udało. Podjął decyzję o wycięciu maksymalnej części zmienionej ślinianki. Operacja trwała 4 h. Figę odebrałam z kloszem na głowie i dwiem rurkami wystającymi z szyi. Dostałam strzykawki z płynem do ich przepłukiwania oraz receptę na tramal i opokan. Figa czuła się w miarę dobrze, cieszyła się na mój widok, a pewnie najbardziej przerażał ją ten klosz. W domu pousuwałam meble pod ściany, a na dywanie rozłożyłam kołdrę i koce.
W nocy wyprowadziłam na dwór, bo wcześniej sporo piła, tzn. wniosłam i zniosłam na 4 piętro bo nie chciała sama iść.
Prawie całą noc wierciła się, ale rano było już lepiej, przede wszystkim był apetyt (jedzenie półpłynne, rozdrobnione, aby
ograniczyć wydzielanie śliny). Po schodach znowu noszenie na rękach, widziałam, że nie może unieść głowy na tyle wysoko, aby
nie haczyć kloszem o stopnie. Podałam jej tramal, wieczorem dostała zastrzyk z antybiotyku. Trzeciego dnia widać było znaczną poprawę, merdający ogon, tańce do jedzenia i sama już szła do góry z dumnie wzniesioną głową, ale na dół nie chciała jeszcze iść sama.Dzisiaj rano dostała wreszcie sporą porcję jedzenia i śpi jak suseł. Poza tym jednym razem, nie dałam jej więcej żadnych tabletek, bo widać, że nie cierpi. Martwi mnie tylko, że się jeszcze nie wypróżniła ani razu po operacji, może to brak ruchu. Na szyi ma 12 szwów, które z drenami mają być zdjęte po ok. 10 dniach od operacji. Mam nadzieję, że wszystko ładnie się zagoi i nie będzie nawrotów, choć jeszcze nie wiadomo co było w śliniance (materiał poszedł do badania). Mam też nadzieję, że tym opisem pomogłam zainteresowanym. Najbardziej w tej historii dziwi mnie, że gula pojawiła się tak nagle,
a teraz zaczęłam kojarzyć, że przez kilka tygodni wcześnej Figa od czasu do czasu trzepała głową; wtedy myślałam, że to coś z uszami...
Torbiel ślinianki najczęściej jest powodem zapalenia gruczołu ślinianki, co wtórnie prowadzi do niedrożności 1 z przewodów wyprowadzających ślinę. Różne są podejścia do tego schorzenia. Można punktować taką torbiel i ewakuować jej wydzielinę, można wykonywać trwałą przetokę. Jednak z mojego doświadczenia I obserwacji wynika, że wszystkie te drogi postępowania z reguły prowadzą do nawrotów. Większość wypadków są to nawroty bardzo szybkie. Jednocześnie zauważyłem że im wcześniej zoperujemy chorą śliniankę, tym operacja jest skuteczniejsza . Im później przystąpimy do operacji niestety skuteczność stuprocentowego usunięcia torbieli jest mała. Stąd mimo wykonywania kilku zabiegów torbiele pojawiają się powtórnie. Niestety sam zabieg nie jest prosty, nie zawsze też goi się tak jak to planuje lekarz.
Witam Pana doktora i dziękuję za odzew. W sobotę byliśmy z Figą na badaniu kontrolnym. Ponieważ czuła się bardzo dobrze
poszliśmy pieszo do przychodni (ok 1km). Nasz lekarz był zaskoczony, że wszystko się tak ładnie goi i nie widać, żeby tworzyło się coś nowego. W tym dniu Figa miała dostać kolejny zastrzyk z antybiotyku, jednak w związku z jej stanem lekarz postanowił przejść na tabletki. Dostałam woreczek z lekami i wydrukowane zalecenia: rano na czczo: panazol pro 1/2 tabl.; clavaseptin 1/2 tabl. w południe do karmy : bioprotect 1 tabl.; opokan 1/3 tabl. wieczorem: floxabactin 1/3 tabl.; clavaseptin 1/2 tabl., a na zatwardzenie polecił syrop lactulozę i oczywiście strzykawkę z metronidazolem do płukania drenów.
Po powrocie do domu ok. 18 tej. podałam jej 25ml syropu i o 5 rano się wypróżniła, więc jej więcej tego nie podawałam, ale niestety do dzisiaj nic więcej nie zrobiła, chociaż je swoje normalne jedzenie tzn. surowe mięso, buraczki i marchew - wszystko rozdrobnione z dodatkiem wody
Wieczorem o 21.00 podałam jej tabletki zgodnie z przepisem. W niedzielę rano zrobiłam mały, mam nadzieję błąd, bo podałam suni bioprotect zamiast panzolu , więc w południe dałam tylko sam opokan 1/3 i wieczorem to co powinnam. Dzisiaj rano tylko clavaseptin, bo myślałam, że dostałam wszystkie leki na odchodnym i z tym panzolem to jakiś błąd - literówka mojego doktora. I teraz mam pytanie do Pana: czy potwierdza Pan konieczność podawania panzolu i czy w ogóle te zalecenia są właściwe wg Pana. Przeczytałam ulotki tych leków i mam pewne wątpliwości. A co najważniejsze Figa od wczoraj jakby oklapła, jest jakaś zamulona, ma smutne oczy, śpi cały czas i ma szybki płytki oddech; na dwór idzie niechetnie i zaraz chce wracać do domu - jakby te leki jej nie służyły. A była przecież już taka wesoła (jedynie apetyt jej dopisuje jak zawsze. Pozdrawiam i z góry dziękuję za konsultację.
.
poszliśmy pieszo do przychodni (ok 1km). Nasz lekarz był zaskoczony, że wszystko się tak ładnie goi i nie widać, żeby tworzyło się coś nowego. W tym dniu Figa miała dostać kolejny zastrzyk z antybiotyku, jednak w związku z jej stanem lekarz postanowił przejść na tabletki. Dostałam woreczek z lekami i wydrukowane zalecenia: rano na czczo: panazol pro 1/2 tabl.; clavaseptin 1/2 tabl. w południe do karmy : bioprotect 1 tabl.; opokan 1/3 tabl. wieczorem: floxabactin 1/3 tabl.; clavaseptin 1/2 tabl., a na zatwardzenie polecił syrop lactulozę i oczywiście strzykawkę z metronidazolem do płukania drenów.
Po powrocie do domu ok. 18 tej. podałam jej 25ml syropu i o 5 rano się wypróżniła, więc jej więcej tego nie podawałam, ale niestety do dzisiaj nic więcej nie zrobiła, chociaż je swoje normalne jedzenie tzn. surowe mięso, buraczki i marchew - wszystko rozdrobnione z dodatkiem wody
Wieczorem o 21.00 podałam jej tabletki zgodnie z przepisem. W niedzielę rano zrobiłam mały, mam nadzieję błąd, bo podałam suni bioprotect zamiast panzolu , więc w południe dałam tylko sam opokan 1/3 i wieczorem to co powinnam. Dzisiaj rano tylko clavaseptin, bo myślałam, że dostałam wszystkie leki na odchodnym i z tym panzolem to jakiś błąd - literówka mojego doktora. I teraz mam pytanie do Pana: czy potwierdza Pan konieczność podawania panzolu i czy w ogóle te zalecenia są właściwe wg Pana. Przeczytałam ulotki tych leków i mam pewne wątpliwości. A co najważniejsze Figa od wczoraj jakby oklapła, jest jakaś zamulona, ma smutne oczy, śpi cały czas i ma szybki płytki oddech; na dwór idzie niechetnie i zaraz chce wracać do domu - jakby te leki jej nie służyły. A była przecież już taka wesoła (jedynie apetyt jej dopisuje jak zawsze. Pozdrawiam i z góry dziękuję za konsultację.
.
może wystąpić tak reakcja na leki ale dobrze byłoby abyś skontaktowała się z lekarzem prowadzącym . Ja nie mogę komentować wyników leczenia i zaleceń . Ale dobrze jest dobrane i trzeba porozmawiać z lekarzem prowadzącym.
Witam, dziękuję Panu za szybką odpowiedź, a ja nie mogłam wcześniej odpisać. Dokładnie stosuję zalecenia naszego lekarza
Figa znowu czuje sie lepiej. Wyraźnie było widać, ze przyczyną osowienia były jednak kłopoty z wypróżnieniem.
Syrop zadziałał i jest ok. Natomiast z rurek jeszcze się sączy, mam nadzieję, że niedługo wszystko będzie dobrze.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Figa znowu czuje sie lepiej. Wyraźnie było widać, ze przyczyną osowienia były jednak kłopoty z wypróżnieniem.
Syrop zadziałał i jest ok. Natomiast z rurek jeszcze się sączy, mam nadzieję, że niedługo wszystko będzie dobrze.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.