W październiku ubiegłego roku (2017) zaadoptowałem pekińczyka (samiec) z gminnego przytuliska. Weterynarz ocenił wiek na ok ~4 lata. Jego stan psychofizyczny był "tragiczny", choć są to zbyt delikatne słowa aby określić jego ówczesny stan, po prostu chodzące 7 nieszczęść.
Na początku przeszedł kilka operacji oczu aby doprowadzić je do porządku (miał ogromne wrzody), przy okazji narkozy został również wykastrowany. Jednego oka niestety nie udało się uratować i na nie obecnie nie widzi (problem polegał na tym, że przeszczep z uwagi na pewne okoliczności (wściekła obca chihuahua na spacerze uszkodziła mu przeszczep) powodował wysokie ciśnienie w oku, więc był "wypychany" co groziło jakąś katastrofą np. pęknięciem czy wręcz wybuchnięciem). Weterynarz okulista prowadzący jednak ustabilizował je na tyle, że nie było konieczne wycięcie oka (czego za wszelką cenę próbowaliśmy uniknąć) a obecnie oczy są całkowicie stabilne. Komplikacje i ich leczenie zakończono jakoś w lutym 2018.
Dieta psa:
- źródła białka: gotowane piersi z kurczaka / indyka, sporadycznie podroby które uwielbiał, twaróg chudy
- źródła tłuszczy: - jw
- źródła węglowodanów: bataty, ziemniaki, czasami ryż
- dodatki: fasolka szparagowa, ogórki, owoce
- Nigdy nie dostawał "resztek" z obiadów np. smażeniny, czy innych okropieństw. W tych kwestiach jestem świadomy. To co sobie mogę zarzucić, to fakt, że jadł zbyt dużo białka. Może to być istotne.
Dzień pierwszy zmagań
Wiosną 2018, po wizycie u fryzjera zaczęło dziać się coś niepokojącego:
- pies zaczął się uporczywie drapać, wygryzać sierść z łap, obgryzać pazury (teraz już wiem, że to były objawy świądu które stopniowo nasilały się w czasie a wizyta u fryzjera była zapalnikiem katastrofy).
- Objawy były dość charakterystyczne, na spacerze pies nagle siadał i próbował się drapać, gryźć w okolicach tylnych łap / ogona.
Przy okazji tej wizyty pies dostał bravecto i tabletki na odrobaczanie. Weterynarz twierdził, że uporczywe drapanie to może być kwestia zapchanych gruczołów okołoodbytowych - więc je opróżnił. Jak dla mnie diagnoza na początku była wątpliwa. I miałem rację - opróżnienie gruczołów niestety nie pomogło.
dzień drugi zmagań
Kolejnego dnia było tylko gorzej. Świąd był na tyle uporczywy, że pies ciągle leżał. Gdy tylko się ruszyl, momentalnie zaczynał się drapać. Rzekłbym, że ten świąd go tak paraliżował, że wolał się nie ruszać. Więc na nic nie czekając udałem się od razu do weterynarza.
Kolejna wizyta u tego samego weterynarza (nie okulisty) zakończyła się:
- podaniem sterydu, nie znam szczegółów, podane "przeciwświądowo". Rzczywiście pomogło na kilka dni, ale... pies nie powinien dostać sterydu z uwagi na przeszczep rogówki, co groziło "topieniem" się jej. (Tak też się po pewnym czasie stało - rogówka zaczęła się topić, powstawały na niej bąble. Na szczęście weterynarz okulista u którego początkowo leczyłem oczy to wysokiej klasy specjalista więc z sukcesem kontrolowaliśmy sytuację).
- Kolejne 1-3 dni upłynęły normalnie, jednak 3 dnia problem świądu wrócił. I nie tylko.
- Powrót uporczywego wręcz paraliżującego świądu
- pies zaczął uporczywie mlaskać i oblizywać się (teraz już wiem, że objawy te nasilały się na przestrzeni tygodni, początkowo wyglądało to jak niewinne oblizywanie się)
- zaczęło mu dziwnie pachnieć z buzi (te objawy również nasilały się, z czasem zapach był coraz intensywniejszy). Wterynarz uważa, że to zapach mocznika (badanie krwi na dole)
- Rano pies zaczał popiskiwać, miał odruchy wymiotne
Stwierdzony został problem z:
- trzustką
- wątrobą (na obrazie usg jest wysoce echogeniczna, próby wątrobowe na szczęscie książkowo dobre)
- pęknięta rzuchwą (podejrzewam jakiś wypadek u fryzjera, za rękę nie złapałem)
- Piesek dostał leki po których praktycznie się nie ruszał był wręcz ledwo żywy - ciągle leżał i wymiotował (kompletnie nie przyjmował serii tabletek). Jeżeli już się ruszył - to biegł przerażony, szybko siadał, kładł się i momentalnie się drapał. (leki to między innymi cerenia, przeciwświądowo apoquel)
- W związku z tym natychmiast przeszliśmy na odpowiedniki inekcyjne, podawane codziennie przez niemal cały tydzień. W ciągu kilku dni wrócił do siebie, i przeszliśmy na tabletki aby dokończyć kurację - już było ok.
- Z uwagi na problemy z trzustką i wątrobą przeszliśmy na dietę niskotłuszczową, No i rozpoczęliśmy dietę eliminacyjną. Padło na Brit, lamb & rice senior - w karmie i przysmakach tej samej serii jest niska zawartość tłuszczu (w porównaniu do reszty karm tego typu) a przy okazji jest hipoalergiczna).
- Trzy kontrolne wizyty na przestrzeni ostatnich ~3mc i kolejne badania potwierdziły poprawę, wyniki krwi były w normie. Na USG wszystko poza wątrobą (wątroba na obrazie jest taka malutka i wysoce echogeniczna, ale wyniki krwi mówią, że jest "w normie"). Udało się więc psa w miarę ustabilizować, funkcjonuje powiedzmy, że normalnie - ale nie do końca.
- mlaskanie i oblizywanie się - już nie tak intensywne - pozostało
- świąd - już nie tak intensywny - pozostał
- mam wrażenie, że pies rano jest apatyczny, niechętnie wstaje, siłą wyciągam go na spacer bowiem wolałby leżeć (mam wrażenie, że tak go swędzi, że woli się nie podnosić, bo gdy tylko to zrobi - drapie się). Po spacerach wydaje mi się, że jak się "rozchodzi" jest lepiej, uporczywy świąd mija i pozostają tylko sporadyczne ataki. Zwykle około 14:00-17:00 pies się ożywia i do późnych godzin nocnych harcuje - biega skacze robi fikołki;) )
- Z uwagi na fakt, że hipoalergiczną karmę na białku z jagnięciny jadł około 10 tyg i nie pomogło w walce ze świądem, to obecnie od około tygodnia jesteśmy na prescription diet - skin/food sensitivities (hydrolizat białka z wątroby kurczaka) i mam wrażenie, że objawy świądu nasiliły się
- rzuchwa zabezpieczona drutami (już 2.5 miesiąca, powoli się zrasta)
- metaliczy zapach z buzi pozostał (może być zintensyfikowany drutem od rzuchwy, stąd moje wrażenia mogą być przekoloryzone)
O co pytam?
- Czy karma na bazie kurczaka (hydrolizat) może być powodem nasilenia się świądu? (przypominam, od tygodnia jestesmy na nowej hypoalergicznej karmie). Jest to hydrolizat, cząsteczki białka są tak małe, że układ immunologiczny psa nie powinien ich widzieć, ale czy na pewno?
- Jeżeli ktoś z forumowiczów możę również zasugerować jakąś dobrą karmę z małą zawartością tłuszczu, która będzie hypoalergiczna, najlepiej hydrolizatem i nie na bazie drobiu - to ją chętnie przetestujemy.
- Czy źródłem świadu mogą być inne czynniki niż pokarmowe/środowiskowe? Np. ta wysoce echogeniczna wątroba na obrazie USG? (nawet mimo dobrych wyników krwi) lub hormonalne (pies wykastrowany)
- Bardzo proszę o wszelakie sugestie, które mógłbym rozważyć, a które mogłyby okazać się pomocne w walce ze świądem
Wszystkim którzy dotrwali do tego miejsca - serdecznie dziękuję za poświęcony czas i pozdrawiam wszystkich bez wyjątku