Witam,
Od wczoraj mam kotka w domu. Jest to kotek przygarnięty z dworu wiec jest całkowicie dziki, nie przyzwyczajony do ludzi. Gdy go wczoraj przywiozłam od razu schował sie w koncie, ale to rozumiem...dzisiaj rano wszedł w malutka szczelinę pod kuchenka i siedział tam juz od 8 rano az do mojego powrotu z pracy ok 18...gdybym go nie wyciągnęła to pewnie dalej by tam siedział Najbardziej martwi nas ze nie je od wczoraj. Ma naszykowana miseczkę z woda i miseczkę z karma wymieszana z wędlinką żeby mu pachniało ale nic nie zostało ruszone. Boimy sie ze to ze nie je zaszkodzi mu...
Proszę bardzo o poradę w naszej sprawie...
Przerażony kociaczek - POMOCY
Nie zrażaj się! Takie zachowanie jest u dzikusów jest normalne.
Najlepiej kotka nie niepokoić. Jesli masz większy transporterek, albo klatkę umieść w niej kotka gdzieś w zacisznym miejscu,zeby nie był niepokojony. Wewnątrz umieść kocyk/szmatkę, miseczkę z jedzeniem i wodą. W nocy prawdopodobnie coś zje. To dobry sposób,zeby poczuł sie,ze ma swój bezpieczny azyl.
Jesli nie, zostaw go tam gdzie się ukrył i a poblizu zostaw jedzenie.Na pewno w nocy wyjdzie. Starajcie w domu zachowywać się spokojnie.Biedactwo musi poznać nowe zapachy i dźwięki. To dla niego ogromny stres. Jeśli nie jest całkiem dziki i nie protestuje, noście go i głaszczcie. Ale nie na siłę.
Trzymam kciuki za powodzenie "akcji"
To cudownie,ze przygarnęliście kocią biedę
Aha, ja jak miałam nowego kotka zawsze "zabezpieczałam" wszelkie szczeliny ( kartonami, szmatami ). Czasem kotek może się zaklinować...
Najlepiej kotka nie niepokoić. Jesli masz większy transporterek, albo klatkę umieść w niej kotka gdzieś w zacisznym miejscu,zeby nie był niepokojony. Wewnątrz umieść kocyk/szmatkę, miseczkę z jedzeniem i wodą. W nocy prawdopodobnie coś zje. To dobry sposób,zeby poczuł sie,ze ma swój bezpieczny azyl.
Jesli nie, zostaw go tam gdzie się ukrył i a poblizu zostaw jedzenie.Na pewno w nocy wyjdzie. Starajcie w domu zachowywać się spokojnie.Biedactwo musi poznać nowe zapachy i dźwięki. To dla niego ogromny stres. Jeśli nie jest całkiem dziki i nie protestuje, noście go i głaszczcie. Ale nie na siłę.
Trzymam kciuki za powodzenie "akcji"
To cudownie,ze przygarnęliście kocią biedę
Aha, ja jak miałam nowego kotka zawsze "zabezpieczałam" wszelkie szczeliny ( kartonami, szmatami ). Czasem kotek może się zaklinować...
Nic na siłę!!! Niech sobie siedzi, nie próbujcie go głaskać czy zachęcać. Dajcie mu zupełny spokój, tylko zostawcie gdzieś blisko jedzenie i picie. Wędlinę wymieniajcie albo wyrzućcie, żeby stare nie leżało. Podstawa to spokój i względna cisza. Kot sobie w nocy wyjdzie w końcu i coś skubnie albo chociaż się napije.
Macie przerażone zwierzę w domu, dajcie mu czas do adaptacji, może to trochę potrwać. Wyciąganie na siłę tylko pogorszy sprawę - kot się coraz bardziej boi a wy możecie być podrapani. Kociak nie będzie się łasił i mruczał jeszcze dość długo (może nigdy). Czas, czas, czas. Z doświadczenia piszę. Mój kocurek po złapaniu kilka tygodni koczował pod łóżkiem, dwa dni siedział non stop za sedesem, a potem mieszkał w krytej kuwecie, a teraz z rąk praktycznie nie złazi.
Zapewnijcie kotu możliwość schowania się (teraz sam sobie znalazł) w zaciemnionym niewielkim miejscu, taką namiastkę norki. Kot będzie się czuł bezpiecznie. Jak już wyjdzie, to najlepiej w ogóle nie zwracać na niego uwagi. No i kuwetkę mu postawcie niedaleko, to może w nocy sobie wyjdzie (może dziś, może jutro, może za dwa dni nawet).
Jeśli coś was będzie niepokoić jeszcze to piszcie, powspieramy
Wiem, że trudno tak siedziec i nie reagować na takiego przerażonego sierścia ale to jedyny sposób.
Macie przerażone zwierzę w domu, dajcie mu czas do adaptacji, może to trochę potrwać. Wyciąganie na siłę tylko pogorszy sprawę - kot się coraz bardziej boi a wy możecie być podrapani. Kociak nie będzie się łasił i mruczał jeszcze dość długo (może nigdy). Czas, czas, czas. Z doświadczenia piszę. Mój kocurek po złapaniu kilka tygodni koczował pod łóżkiem, dwa dni siedział non stop za sedesem, a potem mieszkał w krytej kuwecie, a teraz z rąk praktycznie nie złazi.
Zapewnijcie kotu możliwość schowania się (teraz sam sobie znalazł) w zaciemnionym niewielkim miejscu, taką namiastkę norki. Kot będzie się czuł bezpiecznie. Jak już wyjdzie, to najlepiej w ogóle nie zwracać na niego uwagi. No i kuwetkę mu postawcie niedaleko, to może w nocy sobie wyjdzie (może dziś, może jutro, może za dwa dni nawet).
Jeśli coś was będzie niepokoić jeszcze to piszcie, powspieramy
Wiem, że trudno tak siedziec i nie reagować na takiego przerażonego sierścia ale to jedyny sposób.
-
- Posty:4
- Rejestracja:08 sierpnia 2011, 19:28
Dziękujemy bardzo za wsparcie:) Rzeczywiście bardzo trudno wysiedzieć i nic nie robić jak się widzi jak się kociaczek tak przeraźliwie boi:/ Teraz dla przykładu siedzi w kacie z główka odwróconą do ściany (a właściwie do konta).
Mam nadzieje, ze w nocy coś w końcu zje. A lepiej dla niego zostawić mleczka troszkę czy wody?
Takie Wasze wsparcie naprawdę pomaga;)
Mam nadzieje, ze w nocy coś w końcu zje. A lepiej dla niego zostawić mleczka troszkę czy wody?
Takie Wasze wsparcie naprawdę pomaga;)
Mleczka krowiego raczej nie! Większosć kotów nie toleruje laktozy i może to skutkowac biegunką! Jesli już, to specjalne mleko dla kotów...
Umieście w tym rogu jakiś zamknięty karton z niewielkim otworem,żeby kotek mógł wyjść w razie potrzeby. W poblizu kuwetę, a jeszcze bliżej, albo w srodku( jesli karton jest dość duzy) jedzenie. Będzie mu przytulnie, poczuje się bezpiecznie.
Bedzie dobrze!
Kurka, właśnie piszę posta o mleczku, a tu jakaś Asia mnie ubiegła znowu
W każdym razie podpisuje się pod powyższym postem. Woda będzie ok, lepiej kotka nie odwodnić biegunką. Koniecznie wymyślcie jakąś norkę, niech kotek wie, ze stamtąd go nie wyciągacie na siłę, bo inaczej wejdzie wam gdzieś, gdzie trudno będzie do niego dotrzeć w razie co.
W każdym razie podpisuje się pod powyższym postem. Woda będzie ok, lepiej kotka nie odwodnić biegunką. Koniecznie wymyślcie jakąś norkę, niech kotek wie, ze stamtąd go nie wyciągacie na siłę, bo inaczej wejdzie wam gdzieś, gdzie trudno będzie do niego dotrzeć w razie co.
-
- Posty:4
- Rejestracja:08 sierpnia 2011, 19:28
Witam ponownie,
Mamy jeszcze jeden problem, odkąd mamy kocie w domu każda noc wygląda tak samo...tzn kot jak tylko kladziemy sie spac to zaczyna przeraźliwie miauczeć. Taka systuacja jest od 5 nocy - mamy juz dosc bo spimy po 2 godziny w nocy a w dzien trzeba sie jakos funkcjonowac w pracy:( Czy jest jakis sposob zeby go uspokoic jakos..?nie chce go brac na rece zeby sie nie wystraszyl ale z drugiej strony jestesmy przerażeni jak myslimy o kolejnej nocy:(
Bede wdzieczna za kazda pomoc...
Mamy jeszcze jeden problem, odkąd mamy kocie w domu każda noc wygląda tak samo...tzn kot jak tylko kladziemy sie spac to zaczyna przeraźliwie miauczeć. Taka systuacja jest od 5 nocy - mamy juz dosc bo spimy po 2 godziny w nocy a w dzien trzeba sie jakos funkcjonowac w pracy:( Czy jest jakis sposob zeby go uspokoic jakos..?nie chce go brac na rece zeby sie nie wystraszyl ale z drugiej strony jestesmy przerażeni jak myslimy o kolejnej nocy:(
Bede wdzieczna za kazda pomoc...
No to witajcie w moim świecie. Macie kota "śpiewającego", który głośno domaga się o wszystko - wypuszczenie na wolność, czułości, wpuszczenia do pokoju, kochania, miziania itd.
U mnie to było od 20.00 -21.00 do 4.00 - 5.00 z przerwami. I się nie zniechęcał. W końcu nauczył się, że jak się kładę, to nie ma co ryja drzeć, bo nic nie zwojuje, choć zajęło to trochę. W naszym przypadku jedynym lekarstwem było przytulanie i głaskanie, w końcu zasypia na rękach -w wątku o Stachu dokładnie opisywałam swoje męki i dziewczyny z forum przeżywały razem ze mną katorgi.
Kotek czuje się pewniejszy w nocy, może jest głodny (zostawiacie mu jedzenie na noc?), pewnie krzyczy że jest samotny i chce wrócić do znanego sobie miejsca i mamy/innych kotów, co jest wykluczone i na to nie poradzicie. A jak zachowuje się o innych porach dnia? wychodzi już z ukrycia? da się dotknąć? obserwuje was?
W jakim wieku jest kociak tak w ogóle? Napisz, jeśli możesz, trochę więcej o małym krzykaczu.
Pierwsze tygodnie będą trudne, jak z małym dzieckiem, ale przyjdzie nagroda w postaci przespanych nocy i bawiącego się radośnie albo chociaż wyciągniętego na parapecie beztrosko kotka.
Jeśli kot jest mocno zestresowany ciągle jeszcze, to istnieje środek Feliway, w sprayu lub w takim aromacie podłączanym do gniazdka elektrycznego, który działa uspokajająco na koty. Kot mojej przyjaciółki miał to zalecone przez lekarza po przeprowadzce, kiedy bardzo się stresował i nie mógł przyzwyczaić do nowego miejsca. Nie jest tani ale działa.
Może być w sprayu lub rozpylaczu takim podłączanym do gniazdka.
Ps. Dajcie znać jak wam się współmieszka z kociakiem. Przejrzałam wątek mojego kota na forum i zaczął wyć po tygodniu u mnie (taki był przerażony przez tydzień) i wył przez cały czas (teraz ma różne dni) ale się przyzwyczaiłam i nie pamiętałam nawet.
U mnie to było od 20.00 -21.00 do 4.00 - 5.00 z przerwami. I się nie zniechęcał. W końcu nauczył się, że jak się kładę, to nie ma co ryja drzeć, bo nic nie zwojuje, choć zajęło to trochę. W naszym przypadku jedynym lekarstwem było przytulanie i głaskanie, w końcu zasypia na rękach -w wątku o Stachu dokładnie opisywałam swoje męki i dziewczyny z forum przeżywały razem ze mną katorgi.
Kotek czuje się pewniejszy w nocy, może jest głodny (zostawiacie mu jedzenie na noc?), pewnie krzyczy że jest samotny i chce wrócić do znanego sobie miejsca i mamy/innych kotów, co jest wykluczone i na to nie poradzicie. A jak zachowuje się o innych porach dnia? wychodzi już z ukrycia? da się dotknąć? obserwuje was?
W jakim wieku jest kociak tak w ogóle? Napisz, jeśli możesz, trochę więcej o małym krzykaczu.
Pierwsze tygodnie będą trudne, jak z małym dzieckiem, ale przyjdzie nagroda w postaci przespanych nocy i bawiącego się radośnie albo chociaż wyciągniętego na parapecie beztrosko kotka.
Jeśli kot jest mocno zestresowany ciągle jeszcze, to istnieje środek Feliway, w sprayu lub w takim aromacie podłączanym do gniazdka elektrycznego, który działa uspokajająco na koty. Kot mojej przyjaciółki miał to zalecone przez lekarza po przeprowadzce, kiedy bardzo się stresował i nie mógł przyzwyczaić do nowego miejsca. Nie jest tani ale działa.
Może być w sprayu lub rozpylaczu takim podłączanym do gniazdka.
Ps. Dajcie znać jak wam się współmieszka z kociakiem. Przejrzałam wątek mojego kota na forum i zaczął wyć po tygodniu u mnie (taki był przerażony przez tydzień) i wył przez cały czas (teraz ma różne dni) ale się przyzwyczaiłam i nie pamiętałam nawet.
-
- Posty:4
- Rejestracja:08 sierpnia 2011, 19:28
Nasz kociak jest maly, moze ma z 2 miesiace albo nawet nie...ale niestety jego miauczenie trwa od 21 do 6 rano nie przerwalnie:( juz po 20 i zaczynam sie obawiac co przyniesie kolejna noc. Dzis weszłam do sklepu zoologicznego i kupilam mu tabletke na uspokojenie - dam mu teraz z wieczorna porcja jedzenia. Apropo to nie wydaje mi sie ze jest glodny bo dostaje regularnie dwa razy dziennie rano i wieczorem...
Właściwie nie wiem co robi przez caly dzien bo wychodzimy ok 8.30 i wracamy ok 17.30. Wie ze dzisiaj napewno sie bawil bo jego maskotka i pileczki byly w innych miejscach anizeli rano:) Natomiast teraz siedzi pod łóżkiem i nie wychodzi odkad jestesmy w domu. Od czasu do czasu cos zamiauczy...
Bardzo chcialabym go juz moc poglaskac, ale nie pozwala zupelnie, a nie chcialabym go na sile z pod lóżka wyciagać zeby sie nie wysaszyl jeszcze bardziej - o ile to mozliwe.
A Ty dlugo masz juz swoja kicię?
Właściwie nie wiem co robi przez caly dzien bo wychodzimy ok 8.30 i wracamy ok 17.30. Wie ze dzisiaj napewno sie bawil bo jego maskotka i pileczki byly w innych miejscach anizeli rano:) Natomiast teraz siedzi pod łóżkiem i nie wychodzi odkad jestesmy w domu. Od czasu do czasu cos zamiauczy...
Bardzo chcialabym go juz moc poglaskac, ale nie pozwala zupelnie, a nie chcialabym go na sile z pod lóżka wyciagać zeby sie nie wysaszyl jeszcze bardziej - o ile to mozliwe.
A Ty dlugo masz juz swoja kicię?
Powolutku wszystko się ułozy
Spróbujcie zostawiać mu suchą karmę na stałe w miseczce ( taką dla kociąt - polecam Royal Canin Babycat albo Royal Canin Kitten ( mają malutkie krokieciki). Niech sobie podgryza. Jest bardzo malutki, szybko rośnie, nie grozi mu przejedzenie.
A jak będzie miał zajęcie to moze nie będzie miaukolił
On płacze, bo się jeszcze boi, czuje się niepewnie Ale to minie Albo...po prostu się przyzwyczaicie . Istnieją typy "kotów jęczących". Wiem, bo sama mam takiego To czarna kotka Myszka Ale kocham ją najmocniej na swiecie, no i po...ośmiu latach wspólnego zycia trochę ją wychowałam, bo miauczy coraz rzadziej i reaguje na reprymendę: "przestań!"
Tak więc: będzie dobrze Jeśli tylko kochacie swoje maleństwo, wszystko stanie się prostsze.
Aha! Żądamy jakiegoś zdjęcia Waszej pociechy !
Spróbujcie zostawiać mu suchą karmę na stałe w miseczce ( taką dla kociąt - polecam Royal Canin Babycat albo Royal Canin Kitten ( mają malutkie krokieciki). Niech sobie podgryza. Jest bardzo malutki, szybko rośnie, nie grozi mu przejedzenie.
A jak będzie miał zajęcie to moze nie będzie miaukolił
On płacze, bo się jeszcze boi, czuje się niepewnie Ale to minie Albo...po prostu się przyzwyczaicie . Istnieją typy "kotów jęczących". Wiem, bo sama mam takiego To czarna kotka Myszka Ale kocham ją najmocniej na swiecie, no i po...ośmiu latach wspólnego zycia trochę ją wychowałam, bo miauczy coraz rzadziej i reaguje na reprymendę: "przestań!"
Tak więc: będzie dobrze Jeśli tylko kochacie swoje maleństwo, wszystko stanie się prostsze.
Aha! Żądamy jakiegoś zdjęcia Waszej pociechy !
moja "kicia" to prawie czterokilowy miziak z funkcją "alarm nocny namołkowaty" i a już 2,5 roku. Do mnie trafił 30grudnia, czyli mieszkamy razem od 8 miesięcy już. Stach był już dorosły ale dzieciak z niego i lubi siedzieć na rękach. Wcześniej raczej nie miał domu, albo taki, w którym kotu rzuca się ochłap i wywala za drzwi.
Małe kocię jest podatne na wychowanie, chociaż nie wiadomo jaki wam się egzemplarz trafił. Niektóre są dotykalskie, a niektóre nie, zaś niektórym to przychodzi z czasem.
U psów stosuje się "spalenie miski" i karmienie takiego przybysza z ręki. To pomaga zbliżyć was do siebie. Spróbujcie z czymś bardzo aromatycznym. Kot będzie was kojarzył z czymś miłym. Powoli, powoli, pokażcie mu jakąś zabawkę, nawet papierek na sznureczku (często kociaka ponosi, jak widzi takie ruszające się coś) i jak się już trochę oswoi, to wieczorem trzeba zmordować kociaka i będzie spał, bo teraz on się drze w nocy, a odsypiam jak was nie ma. Niestety, cierpliwość jest konieczna, chociaż ręce świerzbią, żeby takiego malca wyłuskać spod łóżka i przytulić.
Ja siadałam koło takiego schowka, żeby mój zapach był blisko i gadałam do niego, sama w próżnię, czytałam sobie książkę itp. kot w końcu najpierw zasypiał, bo nie miał już siły się bać i denerwować, a z czasem wychodził, żeby coś zjeść. Wtedy nie rzucałam się na niego, tylko spokojnie mówiłam coś bez ruchu i przywykł po kilku dniach, że jestem taka nieszkodliwą postacią w domu. Jeśli macie wolny weekend, to kociak będzie musiał robić coś przy was w domu, bo nie sądzę, że kiedy rozbrykał się sam w domu, to wytrzyma cały dzień pod łóżkiem:) a i tak niedługo trzeba go capnąć i zanieść do lekarza, bo na pewno ma robale i inne świństwa.
O! moje słoneczko wstało i poszło się drzeć pod drzwi wejściowe Trzeba oznajmić światu, że się idzie do kuwetki.
Małe kocię jest podatne na wychowanie, chociaż nie wiadomo jaki wam się egzemplarz trafił. Niektóre są dotykalskie, a niektóre nie, zaś niektórym to przychodzi z czasem.
U psów stosuje się "spalenie miski" i karmienie takiego przybysza z ręki. To pomaga zbliżyć was do siebie. Spróbujcie z czymś bardzo aromatycznym. Kot będzie was kojarzył z czymś miłym. Powoli, powoli, pokażcie mu jakąś zabawkę, nawet papierek na sznureczku (często kociaka ponosi, jak widzi takie ruszające się coś) i jak się już trochę oswoi, to wieczorem trzeba zmordować kociaka i będzie spał, bo teraz on się drze w nocy, a odsypiam jak was nie ma. Niestety, cierpliwość jest konieczna, chociaż ręce świerzbią, żeby takiego malca wyłuskać spod łóżka i przytulić.
Ja siadałam koło takiego schowka, żeby mój zapach był blisko i gadałam do niego, sama w próżnię, czytałam sobie książkę itp. kot w końcu najpierw zasypiał, bo nie miał już siły się bać i denerwować, a z czasem wychodził, żeby coś zjeść. Wtedy nie rzucałam się na niego, tylko spokojnie mówiłam coś bez ruchu i przywykł po kilku dniach, że jestem taka nieszkodliwą postacią w domu. Jeśli macie wolny weekend, to kociak będzie musiał robić coś przy was w domu, bo nie sądzę, że kiedy rozbrykał się sam w domu, to wytrzyma cały dzień pod łóżkiem:) a i tak niedługo trzeba go capnąć i zanieść do lekarza, bo na pewno ma robale i inne świństwa.
O! moje słoneczko wstało i poszło się drzeć pod drzwi wejściowe Trzeba oznajmić światu, że się idzie do kuwetki.
Dobrze Ci radzą! Nic na siłę. Musisz znaleźć kotu bezpieczne kryjówki i tam go umieszczać. Jeść będzie prawdopodobnie w nocy, bo wtedy jest najspokojniej i on będzie czuł się bezpieczny. W razie dalszych kłopotów możesz jeszcze użyć kocich feromonów, które znajdziesz np. tutaj https://www.feliway.com/pl/Dlaczego-Fel ... u-zaradzic
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości