Rodowody

Dyskusje związane z hodowlami psów.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Iwi_m
Posty:43
Rejestracja:31 października 2006, 14:05

03 listopada 2006, 20:27

moge wam sie wydac ignorantka..mam dwa psy, bez rodowodu. Ale nie o to chodzi..
Spotkalam sie kiedys z opinia, ze tylko kilka szczeniakow z jednego miotu moze otrzymac rodowod, a wraz z tym dokumenty. Jak to jest, czy nasze prawo okresla ta ilosc, czy ta wiadomosc to tylko mit?
I, jesli jest to prawda, czy pozostale szczeniaki nie moga byc wlasnie te z hodowli " bez papierka"?
Jesli byla juz dyskusja na ten temat na forum , podeslijcie mi linka , bo nie zawsze mam czas na szukanie, a nawet jesli, to nie znaczy, ze znajde.
Z gory dziekuje..
shamrock
Posty:80
Rejestracja:22 maja 2006, 09:19
Lokalizacja:Katowice/Kraków

03 listopada 2006, 20:40

Owszem, kiedyś tak było.
Ale od kilku lat (niestety nie pamietam dokladnie, ktoś pewnie uzupelni ;-) ) wszystkie szczenięta z miotu, niezaleznie ile ich sie urodzi dostają metryki.
Awatar użytkownika
Iwi_m
Posty:43
Rejestracja:31 października 2006, 14:05

03 listopada 2006, 20:51

Sadze, ze jesli to sie zmienilo, to gdzies po 1999, bo wczesniej moja krewna, a wlasciwie jej suczka, miala 6 szczeniakow i dwa musiala puscic w swiat bez dokumentow. Wg mnie nie bylo to zbyt sprawiedliwe, ale takie prawo...
jesli to sie zmienilo, to dobrze.
pianistka
Posty:1120
Rejestracja:30 listopada 2005, 09:17

03 listopada 2006, 23:14

Do 1989 obowiązywał przepis, że tylko 6 (6 !!! a nie 4 czy inne liczby) z miotu otrzymywało dokumetnację- reszte należało uśpic a nie wypuszczac na lewo. Przesłanką było to, ze suka nie wykarmi więcej niż 6 maluchów aby wszystkie były dobrze odżywione a co za tym idzie mocne i zdrowe, istniała zawsze (!!!) furtka, hodowca miał prawo zwrócić sie do oddziału o zachowanie przy życiu miotu składającego sie z 8 sztuk i te petycje zawsze rozwiązywane na rzecz życia i otrzymania dokumetnacji. Jak wiemy w latach 70-80 nawet ludzie nie mieli dostępu do mięsa, a psy były trzymane na mleku krowim, jajkach i serze - jako jedynym pokarmie białkowym odzwierzecym a więc utrzymywanie miotów składajacych się z kilkunastu sztuk było tylko ze szkodą dla maluchów - bo były one po prostuy nie dożywnione, często zdychały, nie dorastały, były arachiczne (błędy budowy wynikające z niedożywienia), nalezy pamiętac, że wtedy nie było odżywek, karm, mlek zastępczych itd - szczeniak albo przezył na tym co mu matka dała z cyca albo zdychał z głodu... Mało komu udawało sie utrzymać szczeniaka przy życiu bez mleka suki matki.


OD 1989 WSZYSTKIE rasowe szczeniaki otrzymuja dokumentację - nawet te wadlliwe, w tym ostatnim wypadku z pisem np. "nie do hodowli z powodu .... "

tak więc Iwi-m coś twoje krewna pokręciła :?

Natomaist do dnia dziesiejszego ten mit krąży i zbiera zniwo w postaci handlujących rozmnazaczy na "6-te z miotu".
Awatar użytkownika
Iwi_m
Posty:43
Rejestracja:31 października 2006, 14:05

04 listopada 2006, 10:02

Wiesz, nie wierze, zeby cos pokrecila, bo do tej pory pamietam , ze byla bardzo zawiedziona, ze nie moze dac dokumentow wszystkim szczeniakom ( nie ze wzgledu na koszty sprzedazy, ale dlatego, ze tych bez dokumentow nikt nie chcial wziac ). Moze ich petycja nie zostala przyjeta, moze byli zle doinformowani przez weterynarza. Tego wiedziec nie moge, chcialam sie tylko upewnic.
Dzikekuje za szczegolowe wyjasnienia.
enigma
Posty:63
Rejestracja:18 listopada 2005, 18:03

04 listopada 2006, 22:19

Iwi_m pisze:Wiesz, nie wierze, zeby cos pokrecila, bo do tej pory pamietam , ze byla bardzo zawiedziona, ze nie moze dac dokumentow wszystkim szczeniakom ( nie ze wzgledu na koszty sprzedazy, ale dlatego, ze tych bez dokumentow nikt nie chcial wziac ). Moze ich petycja nie zostala przyjeta, moze byli zle doinformowani przez weterynarza. Tego wiedziec nie moge, chcialam sie tylko upewnic.
Dzikekuje za szczegolowe wyjasnienia.
a co weterynarz ma do metryk? :shock: :shock: :shock: :shock:
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

05 listopada 2006, 09:10

Siedem lat temu suczka mojego kolegi (Bloodhound) urodziła jedenaście szczeniąt i absolutnie wszystkie dostały metryki i rodowody. Były dokarmiane preparatami mlekozastępczymi i odżywkami za pomocą specjalnego poidła dla cieląt z 10 smoczkami. Wszystkie też znalazły dobre domy - w dużej części za granicą. Tak, że już wtedy musiały funkcjonować nowe przepisy dotyczące metryk. Chyba rzeczywiście weszły w życie w 1989 roku tak jak pisze Pianistka - zresztą jako hodowczyni wie to najlepiej :wink:.

PS. Ależ to był widok kiedy cała gromadka szła na spacer i kiedy wszystkie naraz próbowały wejść człowiekowi na kolana. Miooodzio! :lol: :lol: :lol:
Awatar użytkownika
Iwi_m
Posty:43
Rejestracja:31 października 2006, 14:05

05 listopada 2006, 11:00

Enigma, nie wiem , co weterynarz ma do metryk, nie jestem hodowca, wiec nie siedze w temacie. Zapytalam sie tylko o rzecz, co do ktorej mialam watpliwosci.
Wowczas psiaki krewnej nie wszystkie dostaly rodowody. Napisalam, ze moze zostali zle poinformowani przez weta, nic wiecej..
Tak czy owak dziekuje za wyczerpujace odpowiedzi.
Gość
Posty:20
Rejestracja:19 października 2005, 11:46

05 listopada 2006, 16:53

pianistka pisze:Do 1989 obowiązywał przepis, że tylko 6 (6 !!! a nie 4 czy inne liczby) z miotu otrzymywało dokumetnację- reszte należało uśpic a nie wypuszczac na lewo. (.....) istniała zawsze (!!!) furtka, hodowca miał prawo zwrócić sie do oddziału o zachowanie przy życiu miotu składającego sie z 8 sztuk i te petycje zawsze rozwiązywane na rzecz życia i otrzymania dokumetnacji. (...)
OD 1989 WSZYSTKIE rasowe szczeniaki otrzymuja dokumentację (....)
Natomaist do dnia dziesiejszego ten mit krąży i zbiera zniwo w postaci handlujących rozmnazaczy na "6-te z miotu".
Na miot, który miałam w styczniu 1990 roku musiałam prosić o zgodę na odchowanie nadliczbowych szczeniąt. Następny miot miałam dopiero w 1993 roku i wszystkie szczenięta otrzymały metryki bez żadnych próśb czy podań z mojej strony. Być może przepis wyszedł w 1989 roku a niektóre oddziały miały spóźniony refleks. W każdym razie od dawna nie ma ograniczenia liczby szczeniąt otrzymujących metryki. A z tym mitem należy walczyć na każdy kroku, bo jest on wygodny dla różnych rozmnażaczy i handlarzy.
Ponadto chciałam zauważyć, że ludzie korzystający z netu zamiast słuchać różnych starych baśni mogą po prostu wejść na stronę Zw. Kyn. i poczytać regulamin hodowlany.
Awatar użytkownika
Iwi_m
Posty:43
Rejestracja:31 października 2006, 14:05

06 listopada 2006, 12:49

Wowczas nie bylo tak latwego dostepu do internetu. A z forum po prostu poszlam na latwizne, jest tu duzo osob dobrze poinformowanych, wiec ...
Widac, ze w tamtych latach w Czestochowie ludzie byli wygodni i nie mieli zamiaru informowac a tym bardziej zajmowac sie papierkami dla kilku szczeniakow. Nie mowie o krewnej, ktora pewnie gdyby wiedziala o czyms takim to od razu by zalatwiala to, co potrzeba.
Dzieki za odpowiedz.
pianistka
Posty:1120
Rejestracja:30 listopada 2005, 09:17

06 listopada 2006, 21:46

Co do dokładnej daty mogę się mylić, ale z tego co wiem przepis ten miał wejść już 1988 roku - jak urodziła się moja pierwsza suczka, ale wszedł jakoś rok, może po zakupie mojej Gemmy.

Natomiast też nie mogę się nadziwić co ma weterynarz do metryk :shock: Metryki to ZK, weterynarz to szczepienie , odrobaczenie, tatuaże, badania a nie rodowody :?
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

05 grudnia 2006, 19:15

pianistka pisze: Natomiast też nie mogę się nadziwić co ma weterynarz do metryk :shock: Metryki to ZK, weterynarz to szczepienie , odrobaczenie, tatuaże, badania a nie rodowody :?
To bardzo proste jej kuzynka poprosiła weterynarza o informację, na tej samej zasadzie jak Iwi_m Was.

Przecież Ona nie napisała, że wet odmówił wydania papierków, tylko, że takiej informacji udzielił.
enigma
Posty:63
Rejestracja:18 listopada 2005, 18:03

07 grudnia 2006, 13:19

Amika, jak potrzebujesz swiadectwo urodzenia dziecka to idziesz do pediatry? :shock:


Co ma wet do metryk, mozesz mi to wytlumaczyc?
Awatar użytkownika
kaasia
Posty:166
Rejestracja:11 sierpnia 2006, 22:11
Lokalizacja:Bełchatów/Wrocław
Kontakt:

07 grudnia 2006, 18:19

Niektórzy ludzie traktują lekarzy weterynarii jako skarbnicę wszelkiej wiedzy dotyczącej zwierząt, nie tylko w kwestii zdrowia/chorób i do nich kierują się z przeróżnymi pytaniami.
pianistka
Posty:1120
Rejestracja:30 listopada 2005, 09:17

08 grudnia 2006, 13:06

I tak powinno być że w zakresie zdrowia powinien się wypowiadać weterynarz, ale w zakresie prowadzenia ras i hodowli powinna jednak być współpraca doświadczonych hodowców psów i kotów z wiedzą medyczną weterynarzy - wtedy byłoby super - może nie zdarzałyby się przykre niespodzianki typu zawyrokowanie , że shih tzu ma "zły zgryz" i "hodowca oszukał" bo pies ma przodozgryz - notabene jedyny dopuszczalny w tej rasie jest własnie przodozgryz.
Także w zakresie specyficznych predyspozycji do chorób dotykających poszczególne rasy - gdzie wiedza hodowców jest często przeogromna wskutek śledzenia linii danej rasy na całym świecie .
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości