Witam,
kilka dni temu przybłąkał się do mnie około 5-6miesięczy kocurek. W moim domu jest już 5 kotów, w tym jeden wykastrowany kocur.
Podobno zdarzają się sytuacje, że gdy pojawia się nowy kot, "stary" kocur odchodzi. Czy to prawda? I czy może do tego dojść w tym przypadku, szczególnie że mój Rychu jest wykastrowany?
Dodam, że maluch też jest już umówiony na zabieg, narazie został zaszczepiony i odrobaczony.
(Kotki widziały się już dwa razy, nie podchodziły do siebie blisko, tylko na siebie patrzyły.)
Bardzo proszę o wypowiedzi.
dwa kocury pod jednym dachem?
Myślę,że Rychu jako kastrat jest zbyt leniwy,żeby odejśc
Byc może takie prawa obowiazują w naturze, ale u udomowionych kotów, na dotatek kastrowanych, to chyba nie działa.
Mam 3 kocury, kastraty i żaden z nich nie wykazywał najmniejszej chęci opuszczenia nas.
Moja siostra ma 8 letniego kocura i roczniaka, wykastrowane dwa miesiące temu.Przed utratą pomponów żyły w przyjaźni tak jak i teraz.
Sądzę,że nie masz się czego obawiac.
Byc może takie prawa obowiazują w naturze, ale u udomowionych kotów, na dotatek kastrowanych, to chyba nie działa.
Mam 3 kocury, kastraty i żaden z nich nie wykazywał najmniejszej chęci opuszczenia nas.
Moja siostra ma 8 letniego kocura i roczniaka, wykastrowane dwa miesiące temu.Przed utratą pomponów żyły w przyjaźni tak jak i teraz.
Sądzę,że nie masz się czego obawiac.
ja wziełam kocura po karierze hodowlanej w wieku 4 lat jako kastrata niedługo minie rok jak jest u mnie w maju dołaczył drugi kocur w wieku 5 m-cy, który ze względu na przeznaczenie hodowlane nie będzie kastrowany (do jakiegos tam momentu w swoim życiu )
efekt: jeden za drugim wskoczył by w ogień, nie mogą bez siebie żyć, jak jeden znika na jakiś czas (np. wystawa) to drugi nawołuje go i szuka
pierwszego dnia jak się spotkały to dali sobie w pysk (pazurki schowane), kastrat pilnuje, że zawsze jego było na górze bo on tu rządzi
jedyne co ich interesuje to wyjść i posiedzień na balkonie, ewentualnie raz na jakiś czas pozwalam im na kontrolowana ucieczkę na klatke schodową gdzie pozwiedzaja i wracają do domu, na spacerach zawsze pilnują się mnie
obydwaj panowie pilnują domu i basta
efekt: jeden za drugim wskoczył by w ogień, nie mogą bez siebie żyć, jak jeden znika na jakiś czas (np. wystawa) to drugi nawołuje go i szuka
pierwszego dnia jak się spotkały to dali sobie w pysk (pazurki schowane), kastrat pilnuje, że zawsze jego było na górze bo on tu rządzi
jedyne co ich interesuje to wyjść i posiedzień na balkonie, ewentualnie raz na jakiś czas pozwalam im na kontrolowana ucieczkę na klatke schodową gdzie pozwiedzaja i wracają do domu, na spacerach zawsze pilnują się mnie
obydwaj panowie pilnują domu i basta
- Asik L&L&L
- Posty:135
- Rejestracja:07 czerwca 2009, 11:47
- Lokalizacja:Mirosławiec
Ja również ma dwa kocury. Jeden roczny kastrowany, drugi 9- miesięczny jeszcze nie kastrowany. Od kilku miesięcy razem mieszkają i żyją w przyjaźni.A najbardziej lubię patrzeć jak się wzajemnie myją
Kochani forumowicze jest tu pewnie dużo mądrzejszych i bardziej doświadczonych w kocich sprawach niż ja.Mam ogromny dylemat.Dokarmiam kocicę, która ma troje kociąt.Mam ogromną ochotę zabrać jedną koteczkę.Ona mnie sobie wybrała,a nie ja ją.W domu mam już psa i kocura.Rzecz dzieje się na działce.Przyniosłam do altanki koteczkę.Pies zareagował bardzo pozytywnie(on lubi małe kotki),gorzej kocisko.Tak warczącego i prychającego widziałam go pierwszy raz.Jest jeszcze trochę czasu.Małe jedzą samodzielnie ,ale ssą jeszcze mamę.Może ktoś mi poradzi czy jest sens ponawiać próby aby jak najlepiej układały się kocie sprawy już w domu.Kiedy Mruczek zjawił się w moim domu miałam jeszcze kotkę Melę.Kocica to kocica był nie pokochała go ale tolerowała.Najchętniej rozdałabym całą czwórkę.Ale warunki mieszkaniowe i pieniądze.To nie sztuka zrobić bezmyślną kociarnię w domu.Pozdrawiam wszystkich i liczę na rozsądne rady.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 53 gości