Garuś ma siostrzyczkę :)))
Żeby radosci nie było za wiele mój rudzielec znowu na tabletkach Wróciło mu zapalenie dziaseł, może poprzednio było niedoleczone. Teraz poszłam do innego weta, taki najstarszy w miescie, kiedys jak bylam dzieckiem, byl jedyny i on leczył moje zwierzaki. Żal mi go, że muszę go katowac tymi tabletkami, tym bardziej, że bardzo sie po tym ślini, ale wolę to niz wyjazdy na zastrzyki, bo on potem znowu bedzie to miesiac odchorowywał. Boje sie, że nas znienawidzi za te tabletki, bo to bedzie dosc długo trwało. Podawanie strzykawka nie najlepiej mi wychodzi i chyba spróbuję innych metod, tylko ta tabletka jest dosc duza
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Ja jak tabletki są duże, to rozgniatam je i robię papkę. Potem "pakuję" do pyszczka i głaskam po gardziołku. Spróbuj może taki sposób.
Esme, przeklejam z innego wątku
Amika pisze:Tu masz wiele podpowiedzi o sprawdzonych technikach podawania tabletek.
http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.p ... blep#34479
Aniu poszukaj w sklepach małe puszki (lub tacki) Whiskasa z napisem "kawałki ... w musie". Ta taki pasztecik, którym możesz oblepiać tabletki. Do jedzenia nie podawaj ale taka ilość co na tabletce z całą pewnością nie zaszkodzi. Możesz stosować na przemian z masłem, bo z doświadczenia wiem, że po kilkudniowym podawniu tabletek w maśle kupy są luźniejsze.
Pod warunkiem, że tabletka nie jest gorzka (albo mocno kwaśna). Inaczej wyczuje i może się zrazić na jakiś czas do jedzenia tego z czym wymieszasz tabketkę.Esme pisze:Dzięki, juz wczoraj czytałam ten wątek i dlatego postanowiłam zmienic metodę, tylko jakos mi umknęło, że też mozna tabletkę rozgniesc do tego. Dzis wieczorem bedziemy walczyc z męzem, na razie kotki śpią.
Nie próbowałam jak smakuje, na pewno nie jest dobra. Dzis juz podałam. Trochę namieszałam, bo wyszła mi za duza kulka i w końcu zrobiłam dwie, nie było innego wyjścia. Pierwsza poszła gładko, z drugą było trochę gorzej, ale i tak lepiej niz strzykawką. Moze jutro spróbuję mu włozyc po prostu samą tabletkę, zeby się nie zraził do karmy. Dostaje Animondę, wiec szkoda by było. Weterynarze chyba tak robią. W końcu tez jestem słuzba zdrowia
Na miau jest wątek "Wielki Biały Wieloryb...", gdzie na str.19 jest zdjęcie jak łatwo unieruchomic kota.
Na pewno Amika juz ten sposób opisywała, ale ja jestem mało kumata dopóki nie zobaczę Zobaczylam, wypróbowałam i polecam.Do podawania leku strzykawką pozycja jest idealna.
Na pewno Amika juz ten sposób opisywała, ale ja jestem mało kumata dopóki nie zobaczę Zobaczylam, wypróbowałam i polecam.Do podawania leku strzykawką pozycja jest idealna.
Zaraz tam zajrzę, ale dzis tabletka poszła bez niczego prosto do gardełka. Wszyscy się zdziwilismy, że tak szybko, a chyba najbardziej Kocia, bo był juz bardzo przerażony. To zdecydowanie lepsze niż strzykawka, ktorej częsc chyba idzie w powietrze, a poza tym nie slini się i nie siedzi potem zestresowany pod fotelem. W nagrode dostaje kociego kabanosika Teraz juz na szczęscie co 3 dni, aż do 10.03. Zapaszku juz nie ma, teraz jeszcze, żeby dziasełka zbladły, no i żeby nawrotu nie było. Podobno to nie tak łatwo wyleczyć
Też usiłowałam wypróbować. Matko, gdybyście widzieli co wyprawiał mój kot, kiedy próbowałam usadowić go na moich kolanach brzuszkiem do góry U Fiodora to nie przejdzieDaffodil pisze:Na miau jest wątek "Wielki Biały Wieloryb...", gdzie na str.19 jest zdjęcie jak łatwo unieruchomic kota.
Na pewno Amika juz ten sposób opisywała, ale ja jestem mało kumata dopóki nie zobaczę Zobaczylam, wypróbowałam i polecam.Do podawania leku strzykawką pozycja jest idealna.
Beatko (kurczę, jakbym pisała do siebie ) serdecznie gratuluję! Mówi się, że praktyka czyni mistrza i u Ciebie się to idealnie sprawdza. Przy okazji gratuluję też przeuroczego avka i podpisu. Futerka boskie!Esme pisze:Zaraz tam zajrzę, ale dzis tabletka poszła bez niczego prosto do gardełka. Wszyscy się zdziwilismy, że tak szybko, a chyba najbardziej Kocia, bo był juz bardzo przerażony. To zdecydowanie lepsze niż strzykawka, ktorej częsc chyba idzie w powietrze, a poza tym nie slini się i nie siedzi potem zestresowany pod fotelem. W nagrode dostaje kociego kabanosika Teraz juz na szczęscie co 3 dni, aż do 10.03. Zapaszku juz nie ma, teraz jeszcze, żeby dziasełka zbladły, no i żeby nawrotu nie było. Podobno to nie tak łatwo wyleczyć
A dziękuje Atko, dziękuję a kiedy Ty się dokocisz?
Misia już nieżle podrosła i coraz ciekawsze "orgietki" sie tu wyczyniają. Ostatnio staram się je nakręcać telefonem na video, ale cięzko złapać najciekawsze momenty.
Dziąsełka już zbladły , a nasz sposób na unieruchomienie kota, to zawijanie w koc. Nabralismy juz z mężem takiej wprawy, że w sylwestra "pod nóż" za jednym zamachem, poszły oba koty, tzn. pazury na wszystkich ośmiu łapkach. Oczywiscie było trochę miauczenia i warczenia, ale w porównaniu z tym, co kiedyś Kocia wyczyniał bez koca, to nic. Co ciekawsze, za pierwszym razem u weta nawet nie pisnął i nie drgnął, no ale on tam ze strachu dałby się chyba pokroić żywcem, a nas się nie boi
Misia już nieżle podrosła i coraz ciekawsze "orgietki" sie tu wyczyniają. Ostatnio staram się je nakręcać telefonem na video, ale cięzko złapać najciekawsze momenty.
Dziąsełka już zbladły , a nasz sposób na unieruchomienie kota, to zawijanie w koc. Nabralismy juz z mężem takiej wprawy, że w sylwestra "pod nóż" za jednym zamachem, poszły oba koty, tzn. pazury na wszystkich ośmiu łapkach. Oczywiscie było trochę miauczenia i warczenia, ale w porównaniu z tym, co kiedyś Kocia wyczyniał bez koca, to nic. Co ciekawsze, za pierwszym razem u weta nawet nie pisnął i nie drgnął, no ale on tam ze strachu dałby się chyba pokroić żywcem, a nas się nie boi
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 59 gości