Kotka która zjada myszy
Witam serdecznie. Idąc dziś na swoją działkę, zauważyłam ku wielkiemu zdziwieniu moja Kotkę, która kucając zjadała myszę ) Jest to kotka wychodząca, mieszkam na terenie domków także wypuszczam ją. Wiedziałam i nie raz przyglądałam się jak poluje na myszy, ale zszokowała mnie to co dziś zobaczyłam. Chyba mało wiem jeszcze o swoim kocie Koty jedzą myszy? Czyt to oznacza że moja kotka jest małym dzikusem? Słyszałam, że udomownione koty nie ruszą myszy, a nawet nie potrafią polować. Po myszce nie było śladku zjadła ją całą, kawałek po kawałku. Czy może kotka na coś zachorować jedzać myszę? Czy może mieć jakąś zaraze, że tak to określe ( moja babcia tak skomentowała jak tylko usłyszała o tym wydarzeniu) i przynieśc ją do domu ? Pozdrawiam. Czekam z ogromną ciekawością i proszę o dużo informacji
Koty jedzą myszy - jak najbardziej I nie tylko myszy Przypuszczam, że to nie pierwsza i nie ostatnia zjedzona przez Twoją kotkę mysz (skoro kicia jest wychodząca). To najlepszy, bo w 100% zgodny z kocią naturą pokarm. Zagrożenie stanowią jednak pasożyty (dlatego koty wychodzące powinno się częściej odrobaczać - co 3 miesiące) i to, że mysz wcześniej mogła najeść się trutki (obserwuj więc kicię, czy wszystko z nią w porządku). Niestety zatrute myszy, to tylko jedno z zagrożeń czyhających na wychodzące koty...
PS: Twoja kotka nie jest dzikusem Nawet kanapowy mruczek świetnie poluje (inna sprawa, że czasem mu się nie chce albo po prostu nie ma na to okazji)
PS: Twoja kotka nie jest dzikusem Nawet kanapowy mruczek świetnie poluje (inna sprawa, że czasem mu się nie chce albo po prostu nie ma na to okazji)
Stajsza, Twoje pytanie czy koty jedzą myszy brzmi tak jakbyś spytała czy człowiek je chleb tak chciała natura a to człowiek wymyslił suche karmy i takie różne wynalazki aby sobie ułatwić sprawę. Bo jak tu w bloku brać świeżą myszkę dla kota na śniadanko Reszte to Borysek Ci już wyjaśnił
-
- Posty:39
- Rejestracja:02 października 2007, 11:28
- Lokalizacja:Sulęcin woj. lubuskie
- Kontakt:
Myszy to normalka. Moje koty jadły: młode zaskrońce, jaszczurki, szczury, ptaki, wszelkie latające i pełzające robactwo, pająki, ślimaki winniczki i inne.
Taka anegdotka mi się przypomniała: Kiedy moja kotka - Milka była jeszcze małym kocięciem zainteresowała się bardzo kolorową gąsienicą z kolcem na grzbiecie. Był mój kuzynek - biolog-fanatyk i mówi "ręczę swoimi klejnotami rodowymi że ona tego nie zje, bo ma instynkt żeby takich kolorowych rzeczy nie konsumować"
Milka pobawiła sie chwilę tą gąsieniczką po czym w mgnieniu oka ją skonsumowała i oblizała się patrząc na mojego kuzynka. i tak by mój kuzynek został przez Milkę i jej zamiłowanie kulinarne do robali wykastrowany.
Także myszą się nie przejmuj, moze być gorzej.
Taka anegdotka mi się przypomniała: Kiedy moja kotka - Milka była jeszcze małym kocięciem zainteresowała się bardzo kolorową gąsienicą z kolcem na grzbiecie. Był mój kuzynek - biolog-fanatyk i mówi "ręczę swoimi klejnotami rodowymi że ona tego nie zje, bo ma instynkt żeby takich kolorowych rzeczy nie konsumować"
Milka pobawiła sie chwilę tą gąsieniczką po czym w mgnieniu oka ją skonsumowała i oblizała się patrząc na mojego kuzynka. i tak by mój kuzynek został przez Milkę i jej zamiłowanie kulinarne do robali wykastrowany.
Także myszą się nie przejmuj, moze być gorzej.
Pańcia Kredki pisze: Myszy to normalka. Moje koty jadły: młode zaskrońce, jaszczurki, szczury, ptaki, wszelkie latające i pełzające robactwo, pająki, ślimaki winniczki i inne.
Czyli jadły to, co tak naprawdę powinny
PS: Milka zjadła gąsienicę, bo kocięciem była (więc niedoświadczona jeszcze) A gąsienica pewnie za mało "jadowita" była skoro kicia się oblizała
-
- Posty:39
- Rejestracja:02 października 2007, 11:28
- Lokalizacja:Sulęcin woj. lubuskie
- Kontakt:
no cóż, wszystkie moje koty miały takie zamiłowania, nigdy nie zdarzyło się żeby coś któremuś z tego powodu dolegało. Myślę, że jednak ten instynkt samozachowawczy działa, tylko nam się pewne rzeczy wydają dziwne i obrzydliwe.
Podejrzewam ze gdybyś mieszkał na wsi (choś nie wiem czy aby nie mieszkasz) też bys takie coś zaobserwował Borysku. Bo niby gdzie kot mieszczuch ma sobie zaskrońca upolować?
ba! jeden kocur - Wacław to mi nawet takie prezenty przynosił z uporem maniaka!
Podejrzewam ze gdybyś mieszkał na wsi (choś nie wiem czy aby nie mieszkasz) też bys takie coś zaobserwował Borysku. Bo niby gdzie kot mieszczuch ma sobie zaskrońca upolować?
ba! jeden kocur - Wacław to mi nawet takie prezenty przynosił z uporem maniaka!
Pańcia Kredki pisze: Podejrzewam ze gdybyś mieszkał na wsi (choś nie wiem czy aby nie mieszkasz) też bys takie coś zaobserwował Borysku.
A zaobserwowałem, zaobserwowałem... Kicia była kilka razy na działce na wsi w zeszłym roku. Wszystko, co tylko w trawie się ruszało - przyciągało jej uwagę (choć to mieszczuch - rodowita gdańszczanka ).
To pewnie w podzięce za dobrą opiekę (A według innej teorii - uważał Cię za kiepskiego łowcę i chciał się podzielić zdobyczą ).Pańcia Kredki pisze: ba! jeden kocur - Wacław to mi nawet takie prezenty przynosił z uporem maniaka!
Ostatnio zmieniony 31 marca 2008, 16:45 przez Borysek, łącznie zmieniany 1 raz.
a ja czytałam, że jak zostawiamy kota w mieszkaniu to on mysli, że idziemy na polowanie w końcu zawsze jakieś jedzonko przynosimy . A jak kot przynosi do domu myszy to chce się też dołożyć do "wspólnej" kuchni i trzeba go ładnie pochwalić i nie wyrzucać tej myszy na jego oczach
Dośka@ pisze: a ja czytałam, że jak zostawiamy kota w mieszkaniu to on mysli, że idziemy na polowanie w końcu zawsze jakieś jedzonko przynosimy
Tak, tylko że to nie są myszki Dlatego pewnie uznają nas za beznadziejnych myśliwych
PS: z tym dziękowaniem to prawda - zawsze trzeba kotkowi ładnie podziękować za zdobycz
Ostatnio zmieniony 31 marca 2008, 16:54 przez Borysek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moja siostra miała wychodzącą kotkę, która często przynosiła takie podarki do domu. Zdarzało się, że siostra budziła się rano i "śniadanie" czekało na jej poduszce
Gorzej jak przynosiła żywe , Kiedyś uparcie chciała wejść do plecaka mojej siostrzenicy. Wszyscy się śmiali, że Kika też chce do szkoły. Przy wkładaniu do tonistra drugiego śniadania siostra omal nie dostała zawału. Z tornistra wyskoczyła mysz
Gorzej jak przynosiła żywe , Kiedyś uparcie chciała wejść do plecaka mojej siostrzenicy. Wszyscy się śmiali, że Kika też chce do szkoły. Przy wkładaniu do tonistra drugiego śniadania siostra omal nie dostała zawału. Z tornistra wyskoczyła mysz
Amika pisze: Kiedyś uparcie chciała wejść do plecaka mojej siostrzenicy. Wszyscy się śmiali, że Kika też chce do szkoły. Przy wkładaniu do tonistra drugiego śniadania siostra omal nie dostała zawału. Z tornistra wyskoczyła mysz
No co, Kika nie chciała, żeby siostrzenica głodna w szkole siedziała
Raczej chciała dorwać się do uciekinierkiBorysek pisze:Amika pisze: Kiedyś uparcie chciała wejść do plecaka mojej siostrzenicy. Wszyscy się śmiali, że Kika też chce do szkoły. Przy wkładaniu do tonistra drugiego śniadania siostra omal nie dostała zawału. Z tornistra wyskoczyła mysz
No co, Kika nie chciała, żeby siostrzenica głodna w szkole siedziała
Moje koty też są wychodzące i dość często jesteśmy obdarowywani takimi prezentami ,
misia dość często przynosiła żywe i wypuszczała (zdarzało się że w domu ) i w ten sposób nauczyła polować naszego nelsona , który był leniwym persem, ale zaczął wykazywać duże zainteresowanie żywą zabawką,
a teraz zdarza się że widujemy go siedzącego na pobliskiej łączce nad mysią dziurą i czatującego
ale tylko misia zjada swoje trofea, nelson traktuje je tylko jako zabawki,
oczywiście skaczące żabki też są godne zainteresowania ale tylko w kwestii pogoni nigdy nie widziałam żeby były konsumowane, zresztą nie pozwalamy się znęcać nad żabami (bo to co koty potrafią wyprawiać ze swoimi zdobyczami czasem zakrawa na znęcanie), dużym zainteresowaniem cieszą się też motyle, a wpadające wieczorem do domu ćmy są prawdziwym przysmakiem nelsona i wtedy nie ma świętości w domu, trzeba wszystko zabierać z jego drogi, bo gotów jest wszędzie wskoczyć byle tylko upolować ćmę.
misia dość często przynosiła żywe i wypuszczała (zdarzało się że w domu ) i w ten sposób nauczyła polować naszego nelsona , który był leniwym persem, ale zaczął wykazywać duże zainteresowanie żywą zabawką,
a teraz zdarza się że widujemy go siedzącego na pobliskiej łączce nad mysią dziurą i czatującego
ale tylko misia zjada swoje trofea, nelson traktuje je tylko jako zabawki,
oczywiście skaczące żabki też są godne zainteresowania ale tylko w kwestii pogoni nigdy nie widziałam żeby były konsumowane, zresztą nie pozwalamy się znęcać nad żabami (bo to co koty potrafią wyprawiać ze swoimi zdobyczami czasem zakrawa na znęcanie), dużym zainteresowaniem cieszą się też motyle, a wpadające wieczorem do domu ćmy są prawdziwym przysmakiem nelsona i wtedy nie ma świętości w domu, trzeba wszystko zabierać z jego drogi, bo gotów jest wszędzie wskoczyć byle tylko upolować ćmę.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 70 gości