Wykastrowany kocur kryje moją kotkę:-/Jak to możliwe?
Jak w temacie, moja 7-miesięczna kocica niespodziewanie dostała swojej pierwszej ruji.Jakiś czas tamu przygarnęliśmy kilkuletniego kocura, miał zostać gdzieś porzucony więc zgodziłam się go przyjąć.Od ludzi,którzymi mi go dali otrzymałam także książeczkę zdrowia, zapewniali mnie,że kot jest wykastrowany, w książeczce tez jest data i zabieg.Kotkę miałam zamiar poddać sterylizacji około roku, zresztą nie mam teraz funduszy ( za granicą to drogi zabieg).Jako,że kocur miał być wykastrowany nie bałam się o kotkę i spałam spokojnie(koty są niewychodzące).Aż do wczoraj.Kocur rzekomo(teraz tak uważam) wykastrowany, zaczął kryć moja kocicę:-/ Na początku myślałąm, że to instynkt lub przejaw dominacji dlatego tak na nią wchodzi, ale kiedy dokładniej się przyjrzałam to okazało się ,że kryje ją dosłownie i w przenośni.Jestem w szoku.Czy to możliwe,że kocur jeśli jest wykastrowany mimo wszystko potrafi spółkować,ale jest bezpłodny?Nie słyszałam o czymś takim, o próbie krycie owszem,ale nie o takim z prawdziwego zdarzenia.I 2 jeśli poprzedni właściciele mnie nie okłamali i naprawdę zabrali kota na ten zabieg czy to możliwe,że został,że przeprowadzony niefachowo, nie wiem kiedyś obiło mi się o uszy,że kot,może mieć jąderko zstępujące gdzieś ukryte w środku, albo jak lekarz dokładnie nie wytnie tego co trzeba, kot nadal jest płodny.Nie wiem już co mam myśleć,dla ew.kociaka znajdę jakiś dom bo tu dużo ludzi się ogłasza,że przyjmie kociaka,ale będę wściekłą na poprzednich właścicieli za to,że mnie okłamali byle by ktoś kota wziął.Pozdrawiam.
Nassoumi jeśli masz wątpliwości co do kastracji zawsze możesz zajrzeć kocurowi pod ogon i sprawdzić czy ma "dzwonki" To widać albo możesz namacać . Zdarza się często, że kastraty normalnie spółkują ale nie musisz się niczym przejmować. Jeśli jest wykastrowany kociąt z takiego krycia nie będzie .
Jeżeli kocur był wnętrem to jak najbardziej jest płodny (wszystko zależy gdzie zatrzymało się "jajko") wielu właścicieli nie zdaje sobie z tego sprawy a wielu nieuczciwych wetów tnie to co wisi (powiem tak kolokwialnie) i nawet nie ma zamiaru przeprowadzać operacji dla "zguby". Mniej więcej m-ca czasu potrzeba aby płodność kocura i jego popęd ustał co nie wyklucza, że kastrat może być "kryjący" (dzieci z tego nie będzie)
Dzięki za odpowiedzi.No cóż, tak właśnie podejrzewałam,że coś jest na rzeczy.Może rzeczywiście coś tam zostało.A jeżeli nie jest płodny to naprawdę potrafi normalnie spółkować?Nie do wiary:-/ Skoro nie ma jąder to jakim cudem,że tak powiem do chodzi do wzwodu? Kocur nie ma takich dzwonków typowych, tylko takie jakby pozostałości, puste woreczki porośnięte futerkiem malutkie, tak to wygląda.Zresztą zachowanie też wskazuje kastrację.Jest strachliwy,płochliwy, nie znaczy terenu nie jest agresywny wręcz przeciwnie kiedy do nas przybył kocica miała 5 mies i była 2 razy mniejsza (zresztą dalej mniejsza jest) terroryzowała go non stop,ale on biedny dał sie zastraszać.No i wczoraj właśnie pokazał jaki jest ,,biedny''
a co ty dziewczyno robiłaś na biologii w szkole - co mają jądra do wzwodu poczytajNassoumi pisze:(...)A jeżeli nie jest płodny to naprawdę potrafi normalnie spółkować?Nie do wiary:-/ Skoro nie ma jąder to jakim cudem,że tak powiem do chodzi do wzwodu?(...)
Hmm na biologi nie omawialiśmy wzwodu ze szczegółami,ale myślałam,że do tego jądra są potrzebne ponieważ produkują męskie hormony płciowe i nasienie tak jak u kobiet swoją rolę spełniają jajniki (dlatego po usunięciu jajników podaje się kobietom hormony,żeby zachowały dotychczasowe funkcje organizmu i jakby nie patrzeć kobiecy wygląd). Przykładowo eunuchowie w dawnych czasach byli służbą pałacową na bliskim wschodzie, byli strażnikami haremu i urzędnikami dworskimi, pewnie po to aby nie dobierali się do urodziwych pań z haremu króla.Jak można mieć popęd i skąd ma wziąść się nasienie gdy nie ma hormonów płciowych oraz miejsca gdzie by się miało produkować.Mężczyzna po usunięciu jąder też nie może odbyć stosunku, nie czuje przecież popędu.Dlatego tak bardzo zdziwił mnie mój kociamber.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
no to uczyłaś się też pewnie, że czasem jądro nie schodzi do moszny?
Obecność samicy pobudza samca ... czyli ośrodki płciowe w korze mózgowej, układzie limbicznym i podwzgórzu skąd drogami zstępującymi impulsy nerwowe są przekazywane do części krzyżowo-lędźwiowej rdzenia kręgowego gdzie znajduje się ośrodek płciowy powodujący wzwód (erekcję). Za pośrednictwem włókien nerwowych przywspółczulnych w nerwie miednicznym następuje napełnienie krwią ciał jamistych. Skurcz mięśni gładkich naczyń zmniejsza odpływ krwi z prącia w wyniku czego następuje zwiększenie jego rozmiarów i usztywnienie.
ciekawostka: Charakterystyczna jest u psa kość prąciowa (os penis), która znajduje się w przedniej części prącia i ma długość około 10 cm. U psa ustępuje specjalny mięsień, który przy skurczu zaciska światło żyt odprowadzających krew z ciał jamistych żołędzi.
ciekawostka: Charakterystyczna jest u psa kość prąciowa (os penis), która znajduje się w przedniej części prącia i ma długość około 10 cm. U psa ustępuje specjalny mięsień, który przy skurczu zaciska światło żyt odprowadzających krew z ciał jamistych żołędzi.
O, to jest właśnie konkretna kulturalna odpowiedź.Dziękuję Czy to właśnie to czy tez zst.jąderko przekonam się za parę tygodni.Na wszelki wypadek chwilowo je odseparowałam, każdy ze swoją kuwetą w innym pokoju dobrze,że mam dwie w razie ,,w''.Bo jakieś ambiwalentne odczucia mam patrząc na te harcujące koty.A i jeszcze jedno pytanie, czy samiec w przypadku bycia bezpłodnym może mieć,że tak powiem punkt kulminacyjny z efektem ubocznym? Bo wydawało mi się,że po tych harcach kociczka miałą ,,tam'' coś.
Ale oni mieli obcinane również penisy !Nassoumi pisze:Przykładowo eunuchowie w dawnych czasach byli służbą pałacową na bliskim wschodzie, byli strażnikami haremu i urzędnikami dworskimi, pewnie po to aby nie dobierali się do urodziwych pań z haremu króla
Jądra produkują tylko plemniki, natomiast płyn nasienny tworzony jest przez gruczoły: prostatę, pęcherzyki nasienne, gruczoły opuszkowo-cewkowe. Nie wiem, czy podczas kastracji lekarz równiez usuwa te organy. Jeśli nie, produkcja płynu nasiennego się odbywa, tylko,ze nie ma w nim plemników.Nassoumi pisze:.Jak można mieć popęd i skąd ma wziąść się nasienie gdy nie ma hormonów płciowych oraz miejsca gdzie by się miało produkować.Mężczyzna po usunięciu jąder też nie może odbyć stosunku, nie czuje przecież popędu
A jeśli chodzi o popęd, testosteron produkowany jest równiez przez korę nadnerczy ( dlatego niektórym kobietom po klimakterium rosną...wasy i broda - to efekt działania testosteronu z nadnerczy) Brak jader na pewno obniża więc libido, jednak całkowicie go nie eliminuje.
Aha, w ksiązeczce zdrowia Twojego kocura nie jest odnotowana kastracja?
Ostatnio zmieniony 09 grudnia 2012, 18:20 przez asiryś, łącznie zmieniany 1 raz.
Hm nie wszyscy obcinali z przyrodzeniem, mnisi koptyjscy z tego co wyczytałam obcinali wszystko i śmiertelność tego zabiegu wynosiła 50% Nie wiem nie wyobrażam sobie mężczyzny bez jąder robiącego ,,to''. Książeczka jest w innym języku, ale z tego co tam wyczytałam to jest odnotowana.Zachowanie kota też poniekąd świadczyło o kastracji (nie znaczy terenu, brak agresji, płochliwość, wręcz ciapowatość ) Ale te wczorajsze wydarzenia chyba podbudowały mu morale bo wozi się teraz jak jakiś macho Reasumując, udam się niebawem z tym kotem do weta,żeby ostatecznie stwierdzić czy aby poprzedni właściciele nie oszukali mnie, znaczy nie żałuję,że go mam,ale wkurzyłabym się gdyby się okazało,że skłamali na taki temat wiedząc,że mam kocicę żeby jak najszybciej pozbyć się kota.
Mam podobny problem. Dziś wykastrowałam kocura - w nadziei, że nastąpi kres jego miłosnego zawodzenia i zalotów - bo w domu jest jeszcze kotka. Tymczasem mimo przeprowadzonego zabiegu kocur nadal "poluje" na oblubienicę i usiłuje ją "kryć". Zastanawiam się czy zabieg został przeprowadzony prawidłowo. Choć zapewne obecność samiczki i jej cudne feromony mogą tak na niego podziałać, to jednak oczekiwałam, że po operacji zrobi się łagodniejszy. Jestem bezradna i zastanawiam sie co zrobić, żeby kocur tak nie hałasował. Szczerze mówiąc mam serdecznie dość tych kocich pomiaukiwań...