Witam
Mam problem z moim ośmiomiesięcznym kociakiem. Uporczywie i bez względu na moje poczynania by zmienić jego zachowanie robi koope poza kuwetą. Sioo normalnie w kuwecie, a koopę nie .
Próbowałam już wszelkich znanych mi sposobów na oduczenie go tego niestety nic nie pomaga.
Zmieniałam żwirek, zmieniałam kuwety, miejsce stania kuwet.
Myślałam, że po kastracji mu to minie, niestety, cięgle tak samo. Z sikaniem biegnie do piaseczku, natomiast koopę robi poza kuwetę.
Mam trzy koty w domu, dwa pozostałe nie sprawiają problemów, tylko ten jeden jakiś taki uparty .
Czy może ktoś z Was miał podobny problem?
Kuwetowe problemy
Tak, kiedyś mój starszy kocurek robił kupkę w kuchni i wetka poradziła mi abym w tym miejscu zaczęła stawiać miseczkę z jedzeniem. Pomogło.
To fakt, może byc ich za mało.
W tej chwili mam jedna dużą kuwetę, ale przerabiałam juz kombinacje z kuwetami. Miałam 2 normalne, potem stały trzy, w końcu kupiłam duża z Trixie, bo niestety łazienkę mam małą, a Mikiemu było wszystko jedno ile ma kuwet do dyspozycji i tak kupacza robił poza.
Próbowałam wszystkich rad, które znalazłam w necie. Wymieniałam kuwety, żwirek, ilości żwirku w kuwecie, przestawianie kuwety w miejsce gdzie zrobił kupkę (nie dało rezultatów koopa pojawiła się tam gdzie kuweta stała wcześniej ).
Nie mam pojęcia dlaczego tak robi. Poza tym jest normalnym zdrowym kociakiem, świetnie dogaduje się z innymi zwierzakami w domu.
Próbowałam wszystkich rad, które znalazłam w necie. Wymieniałam kuwety, żwirek, ilości żwirku w kuwecie, przestawianie kuwety w miejsce gdzie zrobił kupkę (nie dało rezultatów koopa pojawiła się tam gdzie kuweta stała wcześniej ).
Nie mam pojęcia dlaczego tak robi. Poza tym jest normalnym zdrowym kociakiem, świetnie dogaduje się z innymi zwierzakami w domu.
Esza, a gdy przerabiałaś wersję z 3 kuwetami, to zauważyłaś, czy pozostałe dwa kocury załatwiają się do wszystkich trzech? Najwidoczniej im nie przeszkadza zapach innego kota, a Miki to wielki czyścioch, który zwraca na to szczególną uwagę. Mnie się wydaje (mogę się mylić), że tu właśnie chodzi o "kocie aromaty" i nawet 5 kuwet nie pomoże, jeśli wcześniej załatwiły się do nich pozostałe dwa koty. Mało tego, podobno trafiają się futra, które w jednej kuwecie robią sioo, w drugiej quuu. Przy jednym takim agencie, dostawienie kuwetki załatwiłoby pewnie sprawę, ale przy kilku kotach może to być trochę problematyczne
Witam być może problem jest już nieaktualny, ale dodam cosik od siebie.
Czy kot wchodzi do kuwety i wykopuje dołek, gdy ma ochotę na kupencję, bo jeśli robi siku do kuwety to aromaty mu nie przeszkadzają, rzadko kastraty mają z tym problem, czasem problem może być bardzo prosty, jeśli wchodzi do kuwety przed besianiem a niespodzianka jest obok to może potrzebuje ograniczonej przestrzeni. Mój pers siusiu robi bez ceregieli, ale besianie to osobna zabawa potrafi wykopać kilka dołków nim zaakceptuje odpowiedni potem odpowiednia figura tak, że często zadek ma powyżej ścianek kuwety i albo nie trafi albo namiętnie zagrzebując wywali niespodziankę, teraz mam kuwetę wciśniętą między ścianę a muszlę klozetową tak, że z 3 stron ma ją zasłoniętą. Czasem, gdy ma się więcej kotów to ten najnowszy jest pilnowany przez resztę (jest to związane z hierarchią w stadzie) jest to częstsze u kotów pełnowartościowych a nie kastratów, ale bardzo często pozostałe koty sprawdzają, co nowicjusz (lub najniższy w hierarchii) zrobił w kuwecie czasem mogą go przeganiać może kot musi szybciej się ewakuować i niechcący zostawia zawartość poza kuwetą, bo jeśli robi siusiu do kuwety to napewno nie jest problem aromatów czy nieakceptacji kuwety
Czy kot wchodzi do kuwety i wykopuje dołek, gdy ma ochotę na kupencję, bo jeśli robi siku do kuwety to aromaty mu nie przeszkadzają, rzadko kastraty mają z tym problem, czasem problem może być bardzo prosty, jeśli wchodzi do kuwety przed besianiem a niespodzianka jest obok to może potrzebuje ograniczonej przestrzeni. Mój pers siusiu robi bez ceregieli, ale besianie to osobna zabawa potrafi wykopać kilka dołków nim zaakceptuje odpowiedni potem odpowiednia figura tak, że często zadek ma powyżej ścianek kuwety i albo nie trafi albo namiętnie zagrzebując wywali niespodziankę, teraz mam kuwetę wciśniętą między ścianę a muszlę klozetową tak, że z 3 stron ma ją zasłoniętą. Czasem, gdy ma się więcej kotów to ten najnowszy jest pilnowany przez resztę (jest to związane z hierarchią w stadzie) jest to częstsze u kotów pełnowartościowych a nie kastratów, ale bardzo często pozostałe koty sprawdzają, co nowicjusz (lub najniższy w hierarchii) zrobił w kuwecie czasem mogą go przeganiać może kot musi szybciej się ewakuować i niechcący zostawia zawartość poza kuwetą, bo jeśli robi siusiu do kuwety to napewno nie jest problem aromatów czy nieakceptacji kuwety
Odświeże troche temat
U mnie pojawil sie problem zalatwiania sie poza kuweta, ale w cos miekkiego (recznik, poduszka, raz nawet zdazylo sie, ze ktorys nasikal w posciel).
Moje kociaki (maja teraz niecale 7 miesiecy, nie sa kastrowane, oba koty) wstaja ok godziny 4 rano (spia ze mna w pokoju, bo sa dosc energiczne i na razie boje sie puszczac je po calym domu gdy nikt ich nie pilnuje). I zazwyczaj wtedy ida do kuwetki i zalatwiaja sie. Wczesniej nie mialy problemu z korzystaniem z jednej kuwety wspolnie, czy zalatwiac sie tam, jak drugi wczesniej nasikal (oczywiscie sprzatam po nich za kazdym razem, jak tylko zobacze, ze cos jest, ale o 4 rano jeszcze spie ;/ nie jestem w stanie tego skontrolowac ;/). A od pewnego czasu zaczal sie problem, bo jeden z kotkow (chyba) sie zbuntowal, i jak byla zrobiona kupka to nie wszedl do kuwetki raz jeszcze, tylko poszedl i nasikal w recznik, nastepnego dnia to samo. Pomyslalam ze chodzi o to, ze dorosly, i nie wejda drugi raz do brudnej kuwety. Wstawilam do pokoju druga. Pomoglo na jeden dzien.
Dwa dni pozniej wrocilam do domu z uczelni, kuwety czyste, ale za to nasikane w posciel. Pomyslalam, ze sa zle, bo dlugo siedzialy same w domu (akurat taki tydzien byl, ze od rana do wieczora nikogo nie bylo). W weekend faktycznie bylo lepiej. Ale dzisiaj rano wstaje, w jednej kuwecie kupka, w drugiej siku, i siku na poduszcze, na ktorej lubia spac... mam dostawic jeszcze trzecia kuwete? a moze problem tkwi jeszcze gdzies indziej? to moje pierwsze kociaki, wiec zupelnie nie znam sie na zachowaniach kotow
U mnie pojawil sie problem zalatwiania sie poza kuweta, ale w cos miekkiego (recznik, poduszka, raz nawet zdazylo sie, ze ktorys nasikal w posciel).
Moje kociaki (maja teraz niecale 7 miesiecy, nie sa kastrowane, oba koty) wstaja ok godziny 4 rano (spia ze mna w pokoju, bo sa dosc energiczne i na razie boje sie puszczac je po calym domu gdy nikt ich nie pilnuje). I zazwyczaj wtedy ida do kuwetki i zalatwiaja sie. Wczesniej nie mialy problemu z korzystaniem z jednej kuwety wspolnie, czy zalatwiac sie tam, jak drugi wczesniej nasikal (oczywiscie sprzatam po nich za kazdym razem, jak tylko zobacze, ze cos jest, ale o 4 rano jeszcze spie ;/ nie jestem w stanie tego skontrolowac ;/). A od pewnego czasu zaczal sie problem, bo jeden z kotkow (chyba) sie zbuntowal, i jak byla zrobiona kupka to nie wszedl do kuwetki raz jeszcze, tylko poszedl i nasikal w recznik, nastepnego dnia to samo. Pomyslalam ze chodzi o to, ze dorosly, i nie wejda drugi raz do brudnej kuwety. Wstawilam do pokoju druga. Pomoglo na jeden dzien.
Dwa dni pozniej wrocilam do domu z uczelni, kuwety czyste, ale za to nasikane w posciel. Pomyslalam, ze sa zle, bo dlugo siedzialy same w domu (akurat taki tydzien byl, ze od rana do wieczora nikogo nie bylo). W weekend faktycznie bylo lepiej. Ale dzisiaj rano wstaje, w jednej kuwecie kupka, w drugiej siku, i siku na poduszcze, na ktorej lubia spac... mam dostawic jeszcze trzecia kuwete? a moze problem tkwi jeszcze gdzies indziej? to moje pierwsze kociaki, wiec zupelnie nie znam sie na zachowaniach kotow
- Asik L&L&L
- Posty:135
- Rejestracja:07 czerwca 2009, 11:47
- Lokalizacja:Mirosławiec
Niewiele wiem jeszcze na temat "kociego światka" i sama się uczę.
Trudna to sprawa z załatwianiem się kotów po kątach. Kuwety są dwie, to dobrze, bo ile kotków tyle powinno być kuwet.
Być może, że kotek chce coś zademonstrować?
Trudna to sprawa z załatwianiem się kotów po kątach. Kuwety są dwie, to dobrze, bo ile kotków tyle powinno być kuwet.
Być może, że kotek chce coś zademonstrować?
Ostatnio zmieniony 20 października 2009, 20:10 przez Asik L&L&L, łącznie zmieniany 1 raz.
Wykastruj oba koty.
Moim zdaniem to próba pokazania dominacji i stąd znaczenie terenu (tym bardziej, że koty są wychodzące to i instynkt u nich jest silniejszy).
Kocury rasy europejskiej dojrzewaja dosyć szybko.
Ja swojego mieszańca Dyzia kastrowałam w wieku ok. 5 m-cy. Przy okazji jakiejś okresowej wizyty wet sprawdził kocie "kuleczki' i stwierdził, że najwyższa pora na zabieg.
A tak przy okazji Zakazy najlepiej egzekwować przy pomocy spryskiwacza. Robi coś źle, psikamy wodą i słownie krótko strofujemy, np. zostaw, nie wolno, albo odpowiednio groźnie wymawiamy imię kota. Krzyk nie potrzebny, bo nic nie daje, wystarczy by zabrzmiało to kategorycznie (znaczy się groźnie).
Moim zdaniem to próba pokazania dominacji i stąd znaczenie terenu (tym bardziej, że koty są wychodzące to i instynkt u nich jest silniejszy).
Kocury rasy europejskiej dojrzewaja dosyć szybko.
Ja swojego mieszańca Dyzia kastrowałam w wieku ok. 5 m-cy. Przy okazji jakiejś okresowej wizyty wet sprawdził kocie "kuleczki' i stwierdził, że najwyższa pora na zabieg.
A tak przy okazji Zakazy najlepiej egzekwować przy pomocy spryskiwacza. Robi coś źle, psikamy wodą i słownie krótko strofujemy, np. zostaw, nie wolno, albo odpowiednio groźnie wymawiamy imię kota. Krzyk nie potrzebny, bo nic nie daje, wystarczy by zabrzmiało to kategorycznie (znaczy się groźnie).
Witajcie, może ktoś z Was mi coś mądrego doradzi, coś czego jeszcze nie próbowałam. Problem oczywiście jest kuwetkowy, narazie krótki wstęp, by wyjaśnić sedno sprawy, czego próbowałam, by uniknąć zbędnych pytań.
Od ok. 1,5 miesiąca jestem właścicielką kotki, kicia ma około 4 lat i jest sterylizowana. Została przygarnięta z domu tymczasowego- wcześniej ktoś wyrzucił ją na działkach, widać było, że kot był domowy, "czyjś", gdyż była zadbana, nakarmiona, no i po sterylce. W domu tymczasowym była badana, adoptowałam ją jako zdrowego kociaka, w tymczasie nie miała problemów kuwetkowych, ale była tam krótko i była trzymana w łazience, więc miała ograniczona przestrzeń.
Kicia wygląda na szczęśliwą, jest coraz bardziej ufna, chodzi za mną non stop , zaczepia, daje się wytargać za futro z miłości , śpi jak pies koło mojego łóżka (ze względu na mojego męża kot ma zasądzoną eksmisję z łóżka, ale nie jest to dla niej tragedia), nie niszczy mebli, jest kotem idealnym (prawie). Problem dotyczy sikania poza kuwetę.
Na początku zrzucałam winę na stres adaptacyjny, jednak mija kolejny tydzień, a problem nie znika.
Na początku miała jedna kuwetę- odkrytą, dużą, potem dokupiłam jej kuwetę krytą. Korzysta z obu. Kuwety stoją w kącie w przedpokoju, jednak jest to miejsce dość ustronne, nie mamy dzieci, innych zwierząt i generalnie w przedpokoju panuje spokój jak dla mnie idealny do załatwiana potrzeb kuwetkowych
Mniej więcej 50 % potrzeb załatwia poza kuwetą, głównie w przedpokoju, choć zdarzyło jej się załatwić również w kuchni.
Przerobiłam różne żwirki, w chwili obecnej stosuję ten ,który miała w tymczasie- Benka niebieskiego, kicia zdaje się go akceptować. (drewnianym żwirkiem wzgardziła i przez 3 dni nie postawiła w nim ani łapki, bentonitowy też nie bardzo, w miarę podszedł jej piasek z tesco - ponoć " z wybrzeża duńskiego", tak napisali na paczce hehe). Problem żwirku przetestowany. Żwirek wybrany.
Przejrzałam forum- ponoć koty nie załatwiają sie tam gdzie mają jedzenie. Postawiłam w strategicznych kątach gdzie robiła kałuże, miski z jedzeniem, jednak ta małpa urocza potrafi wysikać sie tuż obok własnego jedzenia.
Podobno koty nie lubią zapachu cytrusów- moja kicia sika na skórki od cytrusów i nic sobie z nich nie robi.
Miejsca które obsikiwała myłam i przecierałam octem, żeby usunąć zapach. Kupiłam też płyn odstraszający, ale moja kicia jest chyba nieustraszona bo nic jej to nie ruszyło. Kupiłam kocimiętkę aby zachęcić ją do kuwety, ale moja kicia kocimiętki nie poważa i tratuje ją jak powietrze.
Przesunęłam jedną z kuwet w miejsce gdzie się załatwiała najczęściej, wysikała się 2 cm obok. Dostawiłam trzecią kuwetę, przeniosła się z sikaniem w nowe miejsce, oczywiście jednoczesnie używając trzech kuwet naraz i podłogi również.
Potrafi zrobić taki numer: wejdzie do kuwety krytej, wysika się, wykopie dołek, po czym wychodzi z kuwety i rąbie kupala tuż obok niej i tuż obok kuwety odkrytej. Próby uchwycenia kota na gorącym uczynku tez były- widzę że kot kuca, więc szybki bieg, łapie kota i wsadzam do kuwety- kicia demonstracyjnie przestaje robić kupę i ucieka. Na sikaniu jej nie mogę przyłapać, bo przy mnie nie sika, obecność osób drugich przy sikaniu jest dla niej nie do pomyślenia i ją stresuje. Próbowałam nagród za użycie kuwety. Próbowałam karcić głosem za jej nieużycie. Po zbrodni przenosiłam do kuwety i pokazywałam jak się kopie w piachu. Nic nie działa. próbowałam wysadzać kicię kilka razy dziennie. Nic z tego, potrafiła za minutę wysikać się na buty
Nasika na panele, następnie "wirtualnie" zakopuje dowód zbrodni machając łapą po panelach. Uwierzcie mi, po 1,5 miesiąca panele zaczynają mi się wybrzuszać w najbardziej strategicznych miejscach. Nie wyobrażam sobie robić raz na pół roku remontu!
Raz w przypływie furii zastosowałam całonocny areszt w łazience- z luksusami typu światło, legowisko, drapak, jedzenie i kuwety. Niejeden więzień by pozazdrościł. kicia sikała wzorcowo, ale oprócz tego miauczała
pod drzwiami cały czas dzięki czemu nie zmrużyłam oka i bałam się że ktoś naśle na mnie animalsów za dręczenie kota Nie będe przeciez trzymać kota 24 h na dobę w łazience!
Nie wyobrażam sobie ciągłego chodzenia, węszenia i szukania dowodów zbrodni.
Weterynarz nic mi mądrego nie doradził. Skoro kot jest zdrowy to problem jest behawioralny. Ale nic mi ta rada nie dała....
Dodam na koniec, że nie wyobrażam sobie oddać kici i taka opcja nie wchodzi w grę. Bo kicię kocham i już
Czy jest ktoś mądry kto zna kod dostępu do mojego kota??? Czekam na rady porady i pocieszenia Z góry dziękuję.
Od ok. 1,5 miesiąca jestem właścicielką kotki, kicia ma około 4 lat i jest sterylizowana. Została przygarnięta z domu tymczasowego- wcześniej ktoś wyrzucił ją na działkach, widać było, że kot był domowy, "czyjś", gdyż była zadbana, nakarmiona, no i po sterylce. W domu tymczasowym była badana, adoptowałam ją jako zdrowego kociaka, w tymczasie nie miała problemów kuwetkowych, ale była tam krótko i była trzymana w łazience, więc miała ograniczona przestrzeń.
Kicia wygląda na szczęśliwą, jest coraz bardziej ufna, chodzi za mną non stop , zaczepia, daje się wytargać za futro z miłości , śpi jak pies koło mojego łóżka (ze względu na mojego męża kot ma zasądzoną eksmisję z łóżka, ale nie jest to dla niej tragedia), nie niszczy mebli, jest kotem idealnym (prawie). Problem dotyczy sikania poza kuwetę.
Na początku zrzucałam winę na stres adaptacyjny, jednak mija kolejny tydzień, a problem nie znika.
Na początku miała jedna kuwetę- odkrytą, dużą, potem dokupiłam jej kuwetę krytą. Korzysta z obu. Kuwety stoją w kącie w przedpokoju, jednak jest to miejsce dość ustronne, nie mamy dzieci, innych zwierząt i generalnie w przedpokoju panuje spokój jak dla mnie idealny do załatwiana potrzeb kuwetkowych
Mniej więcej 50 % potrzeb załatwia poza kuwetą, głównie w przedpokoju, choć zdarzyło jej się załatwić również w kuchni.
Przerobiłam różne żwirki, w chwili obecnej stosuję ten ,który miała w tymczasie- Benka niebieskiego, kicia zdaje się go akceptować. (drewnianym żwirkiem wzgardziła i przez 3 dni nie postawiła w nim ani łapki, bentonitowy też nie bardzo, w miarę podszedł jej piasek z tesco - ponoć " z wybrzeża duńskiego", tak napisali na paczce hehe). Problem żwirku przetestowany. Żwirek wybrany.
Przejrzałam forum- ponoć koty nie załatwiają sie tam gdzie mają jedzenie. Postawiłam w strategicznych kątach gdzie robiła kałuże, miski z jedzeniem, jednak ta małpa urocza potrafi wysikać sie tuż obok własnego jedzenia.
Podobno koty nie lubią zapachu cytrusów- moja kicia sika na skórki od cytrusów i nic sobie z nich nie robi.
Miejsca które obsikiwała myłam i przecierałam octem, żeby usunąć zapach. Kupiłam też płyn odstraszający, ale moja kicia jest chyba nieustraszona bo nic jej to nie ruszyło. Kupiłam kocimiętkę aby zachęcić ją do kuwety, ale moja kicia kocimiętki nie poważa i tratuje ją jak powietrze.
Przesunęłam jedną z kuwet w miejsce gdzie się załatwiała najczęściej, wysikała się 2 cm obok. Dostawiłam trzecią kuwetę, przeniosła się z sikaniem w nowe miejsce, oczywiście jednoczesnie używając trzech kuwet naraz i podłogi również.
Potrafi zrobić taki numer: wejdzie do kuwety krytej, wysika się, wykopie dołek, po czym wychodzi z kuwety i rąbie kupala tuż obok niej i tuż obok kuwety odkrytej. Próby uchwycenia kota na gorącym uczynku tez były- widzę że kot kuca, więc szybki bieg, łapie kota i wsadzam do kuwety- kicia demonstracyjnie przestaje robić kupę i ucieka. Na sikaniu jej nie mogę przyłapać, bo przy mnie nie sika, obecność osób drugich przy sikaniu jest dla niej nie do pomyślenia i ją stresuje. Próbowałam nagród za użycie kuwety. Próbowałam karcić głosem za jej nieużycie. Po zbrodni przenosiłam do kuwety i pokazywałam jak się kopie w piachu. Nic nie działa. próbowałam wysadzać kicię kilka razy dziennie. Nic z tego, potrafiła za minutę wysikać się na buty
Nasika na panele, następnie "wirtualnie" zakopuje dowód zbrodni machając łapą po panelach. Uwierzcie mi, po 1,5 miesiąca panele zaczynają mi się wybrzuszać w najbardziej strategicznych miejscach. Nie wyobrażam sobie robić raz na pół roku remontu!
Raz w przypływie furii zastosowałam całonocny areszt w łazience- z luksusami typu światło, legowisko, drapak, jedzenie i kuwety. Niejeden więzień by pozazdrościł. kicia sikała wzorcowo, ale oprócz tego miauczała
pod drzwiami cały czas dzięki czemu nie zmrużyłam oka i bałam się że ktoś naśle na mnie animalsów za dręczenie kota Nie będe przeciez trzymać kota 24 h na dobę w łazience!
Nie wyobrażam sobie ciągłego chodzenia, węszenia i szukania dowodów zbrodni.
Weterynarz nic mi mądrego nie doradził. Skoro kot jest zdrowy to problem jest behawioralny. Ale nic mi ta rada nie dała....
Dodam na koniec, że nie wyobrażam sobie oddać kici i taka opcja nie wchodzi w grę. Bo kicię kocham i już
Czy jest ktoś mądry kto zna kod dostępu do mojego kota??? Czekam na rady porady i pocieszenia Z góry dziękuję.
- Asik L&L&L
- Posty:135
- Rejestracja:07 czerwca 2009, 11:47
- Lokalizacja:Mirosławiec
Znam osobę, która tak jak Ty przetestowała wszystkie sposoby, ale jeden był skuteczny choć drastyczny dla kota i właścicieli, którzy naprawdę kochają kicię. Otóż zamknęli ją w łazience na dłużej niż dobę. Nie pamiętam dokładnie na ile. To był podobno horror, bo emocje były silne,łzy.....
Poskutkowało......
Poskutkowało......
Tego się obawiałam...
Zadzwoniłam do babki z fundacji, z której adoptowałam kicię. Powiedziała, że ewentualnie może pożyczyć taką wielką klatkę, w której zmieści się kot, posłanie, kuweta i miski. Chodzi o ograniczenie przestrzeni futrzaka. Może to nawet lepsze niż łazienka, bo u mnie ma ona 6 m kwadratowych.Tylko zastanawiam się jak długo stosować areszt i czy dać się kociakowi wybiegać pod nadzorem i na jak długo.
Po tym krótkim zastosowanym przeze mnie areszcie kot chodził za mną krok w krok, zero obrazy, nie odstępowała mnie na chwile biedulka. Jestem w pracy 8 godzin kicia wtedy jest sama więc nie będę słyszeć lamentów- za to sąsiedzi tak. W nocy to chyba stopery do uszu....żeby serce nie pękło.
Tłumaczę kotu, że robi źle a kot patrzy tak mądrze i dalej swoje Ech....
Zadzwoniłam do babki z fundacji, z której adoptowałam kicię. Powiedziała, że ewentualnie może pożyczyć taką wielką klatkę, w której zmieści się kot, posłanie, kuweta i miski. Chodzi o ograniczenie przestrzeni futrzaka. Może to nawet lepsze niż łazienka, bo u mnie ma ona 6 m kwadratowych.Tylko zastanawiam się jak długo stosować areszt i czy dać się kociakowi wybiegać pod nadzorem i na jak długo.
Po tym krótkim zastosowanym przeze mnie areszcie kot chodził za mną krok w krok, zero obrazy, nie odstępowała mnie na chwile biedulka. Jestem w pracy 8 godzin kicia wtedy jest sama więc nie będę słyszeć lamentów- za to sąsiedzi tak. W nocy to chyba stopery do uszu....żeby serce nie pękło.
Tłumaczę kotu, że robi źle a kot patrzy tak mądrze i dalej swoje Ech....
- Asik L&L&L
- Posty:135
- Rejestracja:07 czerwca 2009, 11:47
- Lokalizacja:Mirosławiec
Powodzenia, szkoda tylko, że taka forma nauki jest może jedynym skutecznym ratunkiem
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości