Czy chore, cierpiące ptaszki usypia się tak jak inne zwierzęta? W każdym gabinecie weterynarz może to zrobić? Mam starego zeberka (ptaszek jeszcze mniejszy niż kanarek), który ostatnio bardzo podupadł na zdrowiu. Od ponad roku nie lata a od kilkunastu dni już nawet nie chodzi. Jego łapki są powykrzywiane. Podejrzewam, że może cierpieć ale to trudno jednoznacznie stwierdzić w przypadku dzikiego ptaszka. Podstawiane ma jedzenie i picie pod sam dziób, kuperek mu myję gdy przyklei się do niego koopa ale kiepskie to życie dla nieoswojonego ptaszka który dawniej był postrachem całego stada, świetnym fruwakiem i wiernym choć brutalnym czasami mężem nieżyjącej już samiczki. Nie wiem co dla niego lepsze: uśpienie czy takie nędzne życie... Wszystkie moje ptaki odchodziły same ale żaden nie był w takim stanie.
Cały problem z ptakami polega na tym, że one do końca udają, że jedzą, że są zdrowe. Gdy widać, że są chore często jest już bardzo źle. Trudno też znaleźć naprawdę znającego się na ptakach weterynarza. Znałam jednego godnego zaufania i znającego się na rzeczy ale przestał przyjmować. Ci do których trafiłam później wręcz bali się wziąć do ręki takie maleństwo, żeby dokładnie obejrzeć. Jednak jeśli ktoś zna dobrego ptasiego weterynarza w Krakowie to proszę o namiary.
Eutanazja ptaszka egzotycznego
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
na pewno można je uśpić, tak jak psy czy koty. niestety nie znam żadnego ptasiego weterynarza. bardzo mi przykro z powodu Twojego zeberka....
Lidan, powiem jedno: jesteś wspaniałą wrażliwą osobą! Aż serce rosnie,ze są tak wspaniali, wrażliwi ludzie...Wielkie ukłony i szacunek...i jak najmniej cierpienia dla Twojej malutkiej ptaszynki...
Ptaszku, masz najwspanialszą Mamę na świecie! Ona robi wszystko,żebyś nie cierpiał, Maluszku...
Ptaszku, masz najwspanialszą Mamę na świecie! Ona robi wszystko,żebyś nie cierpiał, Maluszku...
nie napisałaś w jakim wieku jest zeberka. Nalezy takiego ptaszka szybko obejrzeć. Jeżeli jest szansa na ratunek to podać mu leki jeśli nie to nie powodować cierpienia ptaszka. Usypia się ptaszki w komorze gazowej a potem zastrzykiem, ale miejmy nadzieję , że to jeszcze nie ta chwila.
Zeber jest staruszkiem. To jeden z pierwszych jakie mieliśmy i jest u nas od 2004 roku. McGywer (właśnie tak ma nasz kombinator na imię ) wcześniej miał już problem z jedną nóżką. Wtedy jeszcze miałam niedaleko gabinet z weterynarzem pracującym w zoo i faktycznie znającym się na ptakach. McGywerowi puchła łapka w stawie skokowym (w kostce?) Dostawałam wtedy roztwór 10 % jakiegoś leku (nie mogę sobie nazwy przypomnieć) który mieszałam z wodą i wlewałam do poidełka. Przeważnie po 5-7 dniach przechodziło i przez jakiś czas był spokój. Później kupowałam ten roztwór na własną rękę ale mam wrażenie, że przestał działać. Od pewnego czasu McGywer przestał latać. Nie wiem czy to ma związek z jego chorobą czy też moja suczka go poturbowała. Wiem, że próbowała na niego zapolować.
Przed chwilą dostałam odpowiedź z ptasiego forum, że tradycyjne usypianie zastrzykiem jest bardzo bolesne dla ptaka i koleżanka, która tak usypiała swoją zeberkę powiedziała, że nigdy więcej nie podda ptaka eutanazji w taki sposób. Też sugerowała usypianie gazem...
Panie Jarku czy pan zajmuje się takimi maluchami? Albo ktoś z krakvetu? W razie czego gdzie w Krakowie usypiają gazem?
Przed chwilą dostałam odpowiedź z ptasiego forum, że tradycyjne usypianie zastrzykiem jest bardzo bolesne dla ptaka i koleżanka, która tak usypiała swoją zeberkę powiedziała, że nigdy więcej nie podda ptaka eutanazji w taki sposób. Też sugerowała usypianie gazem...
Panie Jarku czy pan zajmuje się takimi maluchami? Albo ktoś z krakvetu? W razie czego gdzie w Krakowie usypiają gazem?
podstawowe badanie jak i diagnozę po zbadaniu ptaszka postaram się postawić jeśli nie wyśle do specjalisty. Co do eutanazji na pewno my usypiamy w gazie a gdzie indziej nie wiem . Na pw namiar na osobę specjalizująca się w ptakch wysyłam.
Przecież w Krakowie są lecznice specjalizujące się w ptakach. I to dobre lecznice. Nie wiem jaka polityka panuje na tym forum więc nie wklejam linków do lecznic, ale wystarczy wpisać w google i pokażą się adresy...
Zeberki, tak jak i inne małe ptaki, można leczyć. A niekoniecznie iść do weta dopiero jak ptaszek jest w b. złym stanie.
Zeberki, tak jak i inne małe ptaki, można leczyć. A niekoniecznie iść do weta dopiero jak ptaszek jest w b. złym stanie.
Nie zauważyłam wcześniej tej odpowiedzi...dla Twojej wiadomości: w Krakowie jest tylko jedna lecznica, która specjalizuje się w leczeniu ptaków egzotycznych, tzn jedna pani weterynarz otworzyła lecznicę specjalizującą się w leczeniu ptaków. Tylko, że moja papuga zmarła 24 godziny po wizycie w tej lecznicy więc nie będę z niej nigdy więcej korzystać i nikomu jej nie będę polecać! Inni weterynarze, którzy są podani na stronach ptasich for (często mających nieaktualne spisy) podają na wszystko antybiotyk o szerokim działaniu z nadzieją, że może pomoże. Ja już trafiłam do pani weterynarz- ogłaszanej jako specjalistę od ptaków egzotycznych- która złamane skrzydełko chciała przez telefon leczyć, a jak jej zawiozłam mojego zeberka to nawet z klatki go nie wyjęła żeby się przekonać czy nóżka jest zimna czy ciepła, a narośl twarda czy miękka tylko mnie o to pytała. Odwiedziłam kilku weterynarzy na przestrzeni kilku lat i zrobiłam tyle i mogłam w tych warunkach. Zresztą o czymś chyba świadczy fakt, że moje zeberki żyły po 9 lat (a podobno żyją do 7-u) więc zdanie:ptasiara pisze:Przecież w Krakowie są lecznice specjalizujące się w ptakach. I to dobre lecznice. Nie wiem jaka polityka panuje na tym forum więc nie wklejam linków do lecznic, ale wystarczy wpisać w google i pokażą się adresy...
Zeberki, tak jak i inne małe ptaki, można leczyć. A niekoniecznie iść do weta dopiero jak ptaszek jest w b. złym stanie.
jest tu nie na miejscu.Zeberki, tak jak i inne małe ptaki, można leczyć. A niekoniecznie iść do weta dopiero jak ptaszek jest w b. złym stanie
Jeśli chciałaś pomóc mojemu zeberkowi to trzeba było się zalogować i na pw przysłać mi namiary na te "specjalistyczne lecznice", a najlepiej wcześniej samemu je sprawdzić bo chyba nie masz pojęcia o czym piszesz.
McGywer odszedł w czerwcu. Żył u nas ponad 9 lat. To był mój ostatni ptaszek.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości