Elektryczny pastuch

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Robert A.
Posty:4455
Rejestracja:27 czerwca 2007, 11:31
Lokalizacja:Warszawa

01 sierpnia 2012, 10:29

Mało tego,że kombinatorek to znam przypadki zakładania takiego ogrodzenia bez jakichkolwiek norm i parametrów bezpieczeństwa zwierząt-bo tak jest taniej .
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

01 sierpnia 2012, 10:40

I myślę ze takie przypadki to wspaniała wiekszość wszystkich przypadków.
U nas w parku zeszłej zimy kilka psów zostało porażonych prądem....gdy sikały pod latarnią. Okazało się że jest przebicie. Zgłaszane to było milion razy przez wszystkie mi znane osoby...sytuacja trwała pare miesiecy...
Wszyscy zapewne czytaliśmy o przypadku psa który został zabity pradem gdy wszedł w kałuże na klapie studzienki kanalizacyjnej. też nie było odpowiedzialnych, nie wyciagnieto żadnych konsekwencji. Oto cała Polska szara rzeczywistość.
Apocatequil

01 sierpnia 2012, 10:57

isabelle30 pisze:Nie mieszkam na wsi ale bywałam tam i bywam dość czesto...znam te realia, znam mentalnośc tych ludzi, znam te kombinacje i układy...
No widać nie do końca znasz. :)
Każdy rolnik który bierze dotacje z Unii (na palcach jednej ręki da się policzyć który nie bierze...) musi spełnić szereg norm.
Gdy pastuch 'kłębi się w trawie na ziemi to nie spełnia swojej funkcji. Taki płot zawsze jest naprawiany. A pastwiska pozostawione same sobie nie są podłączone do źródła prądu. Pastuch podłącza się tam, gdzie są w danym momencie zwierzęta.
Nie róbmy z każdego rolnika idioty, naprawdę ;) A taką 'mentalność' to ja zauważyłam niestety bardziej w środowisku miejskim ;) Cóż, to jest Polska właśnie.

Jeśli prąd o najwyższym napięciu jakie może być w pastuchu nie zabił mnie jak miałam z 6 lat to nie zabije i psa.

Tak czy siak - pies ma na tyle rozwinięty instynkt samozachowawczy, że jeśli raz wejdzie w pastuch, więcej tego nie powtórzy.
Czasem jak się mieszka na wsi nie ma po prostu możliwości pójścia na spacer w inne miejsce niż pola i łąki, tu nie ma jakichś specjalnych parków dla psów i innych udogodnień jak to się dzieje w praktycznie każdym mieście. Trudno jest mówić na ten temat ludziom którzy na co dzień nie mieszkają na wsi :)
Awatar użytkownika
Robert A.
Posty:4455
Rejestracja:27 czerwca 2007, 11:31
Lokalizacja:Warszawa

01 sierpnia 2012, 11:14

Skoro jest tak dobrze,to dlaczego jest tak żle?
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

01 sierpnia 2012, 11:19

O tak moja suka by miała instynkt samozachowawczy... więcej w tamtym kierunku gdzie by wlazła już by nie poszła, albo w ogóle by wyjść z podwórka nie chciała. No ale to Shena- pies bojący się księżyca.
Apocatequil

01 sierpnia 2012, 11:32

Robert A. pisze:Skoro jest tak dobrze,to dlaczego jest tak żle?
Ale o co chodzi?
Wie Pan Panie Robercie ilu rolników bierze dotacje z unii? Większość prawda.
Unia stawia takie wymagania, że pastuch musi mieć napięcie zgodne z normami, tak samo jest z wyposażeniem obory.
Kontrole są często, żaden w miarę prosperujący rolnik nie będzie się narażać na kary czy zerwanie dotacji !
A ilu rolników nie ma dotacji z unii można policzyć na prawdę na palcach jednej ręki. Nawet moja babcia która ma jedną krowę i parę świń na własny 'użytek' na ten moment musi spełnić te wszystkie wymagania (niektóre są wręcz idiotyczne).

Czy rolnikowi opłaca się zostawiać pastuch na pastwisku na którym w tym momencie nie wypasa? No niezbyt. Tego się nie robi. To jest przenośne urządzenie - nie wypasasz, zabierasz i przestawiasz tam gdzie akurat są zwierzęta.

Ja rozumiem, że dla ludzi z Warszawy czy innego wielkiego miasta wieś to jest jakiś kosmos i wynaturzenie wręcz ale może warto czasem tam pojechać i zobaczyć realia. Bo przez te kilka lat kiedy te dotacje się daje wieś zmieniła się nie do poznania i te wymagania na prawdę są przestrzegane w większości.
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1137
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

01 sierpnia 2012, 12:26

.
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 17:53 przez Dardamell, łącznie zmieniany 1 raz.
Apocatequil

01 sierpnia 2012, 21:12

No tak bo Wy szybciej idziecie z postępem niż Polska wschodnia i okolice Białegostoku w których mieszkam.
Parę lat temu tu był jeszcze PRL dosłownie, wszystko stało w miejscu. Więc ja na prawdę w ciągu tych kilku lat widziałam postęp.
kardamon

01 sierpnia 2012, 22:08

Nie chodziło mi w pierwszym poście o narażanie psa. Może napisałam to w zbyt zawiły sposób. No więc jeszcze raz.
Pies wszedł w pastucha z jednej strony pól i tak się wystraszył, ze więcej tego nie zrobi, bo potem nawet nie chciał podejść w tamtą stronę. Ja potwornie się przestraszyłam i zakończyliśmy spacer na smyczy. Jestem przekonana, że do tego pastucha więcej nie podejdzie. Problem polega na tym, że po przeciwnej stronie drogi również są pola ogrodzone pastuchem. A tego już psu nie umiem wytłumaczyć. W związku z tym chciałam się dowiedzieć, czy gdyby wszedł w tego drugiego pastucha, to nic mu się nie stanie. Wtedy miałabym pewność, że nie wejdzie już w żadnego, bo sobie je zapamięta i będziemy mogli sobie chodzić na wspaniałe spacery bez smyczy. Tylko czy mogę ryzykować kolejne spotkanie z pastuchem?
Apocatequil

01 sierpnia 2012, 22:14

Powinien zapamiętać, nie zawsze pies zapamiętuje konkretne miejsce, ja podejrzewam, że on teraz będzie omijał wszystkie pastwiska ogrodzone drutem.
Ale nawet jeśli prąd kopnąłby go w tym drugim miejscu o którym mówisz to nic nie powinno się stać, o ile byłoby to jednorazowe.
Co innego jakby on codziennie wchodził w ten pastuch.

Ja tak uważam. Skoro ludzie używają obroży elektrycznych to psu nic nie powinno się stać jak go DWA RAZY prąd kopnie ;)
Gość

01 sierpnia 2012, 22:36

Codziennie na pewno wchodził nie będzie. To jest mądry pies :) Chodziło mi właśnie o ten drugi raz. Wreszcie przeprowadzka na wymarzoną wieś i nieograniczone przestrzenie do biegania, a tu taki pastuch :(
Apocatequil

01 sierpnia 2012, 22:43

Nie no spokojnie.
Mi się wydaje, że on w ogóle od tego typu drutów będzie się trzymał z daleka jeśli już raz zobaczył co to znaczy ;)
No ale jak go puszczasz luzem to przywołuj go jakby niebezpiecznie blisko tego pastucha sie kręcił ;)
MATADOR 666

30 lipca 2018, 14:39

Kot powąchał/dotknął folię aluminiową nawiniętą na drut pastucha krowiego i 1/1000sek - kota nie ma (odskoczył z szybkością światła).
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 76 gości