Witam,
Mam pytanie na temat eutanazji psa. Dzisiaj mój pies został poddany eutanazji i chciałbym się utwierdzić, bo nie daje mi to spokoju, czy podjąłem właściwą decyzję. Czy nie była ona za wcześnie podjęta. Mój piesek miał już 18 lat i od kilku lat chorował na zwyrodnienie stawów i niedomykalność zastawki. Choroba stawów postępowała pomimo różnych zabiegów, chociaż na pewno wolniej. W ostatnim czasie tj. jakieś 2-3 lata, nie mógł już samodzielnie wstawać, ale jeszcze jakoś chodził chwiejnym krokiem, trochę się przewracał. Przez ostatni rok żeby mógł chodzić musiałem go podtrzymywać za zad, bo inaczej się przewracał. Postępował paraliż tylnych kończyn i zanik mięśni, nietrzymanie moczu i kału. Pies cały czas leżał, wynosiłem go tylko na spacery, kąpałem i przewijałem w pieluchy. Lekarz który go prowadził, stwierdził że jest już bardzo chory i zrobiliśmy wszystko co można było zrobić. W ostatnim czasie dostawał tylko zastrzyki Librela co miesiąc, które trochę dodawały mu energii. Jednak ostatnio zastrzyk ten był niedostępny i miał przerwę w podawaniu. Pogorszył się też stan ogólny pieska i przestał jeść i pić nie miał siły podnieść głowy, nie było w nim życia, nie mógł stać nawet jak go podtrzymywałem. Jak cudem coś zjadł, to zwracał. Nie wiem czy było to spowodowane brakiem tego leku, ale widziałem jakby już odchodził. Dręczy mnie myśl, czy kiedy podałbym ten lek, to by się coś poprawiło, czy jednak jest to związane już z wiekiem pieska i ten lek nic by nie pomógł oprócz uśmierzenia bólu. Nie wiem czy podjąłem słuszna decyzje o eutanazji. Czy nie była ona za szybka. Czy można było jeszcze poczekać?? Ale piesek wyglądał jakby już umierał. Może jeszcze coś by mu pomogło a z drugiej strony widziałem jakby już odchodził. Czy była to słuszna decyzja, żeby pozwolić mu odejść?? Cały czas mnie to dręczy, czy nie za wcześnie. Poproszę o jakąś opinię.
Pozdrawiam
Eutanazja/dylemat
-
- Posty:315
- Rejestracja:16 września 2020, 10:58
Dzien dobry, nigdy taka decyzja nie należy do łatwych, jeżeli już nie leczyliśmy a podleczaliśmy i efektów nie było widać to decyzja była słuszna, jeżeli też występowało wskazanie to dla lepiej żeby nie męczył się.
lek. wet. Kinga Miechowska
lek. wet. Kinga Miechowska
-
- Posty:2
- Rejestracja:24 listopada 2023, 22:37
Niestety ale to.wlasnie librela wyniszczyla Twojego psa. Lekarze o ttm nie mowia bo i Zoetis tez sie do tego nie przyznaje ale powoduje szereg skutkow ubocznych. Moj byl identycznym przypadkiem z identycznymi skutkami, tez go uspilam prawie miesiac temu. Jednak dzis trafilam na grupe na fejsie Librela experiences gdzie jasno wlasciciele wskazuja ze paraliz to jeden ze skutkow leku i po wyplukaniu leku co moze trwac nawet ok 60 dni psy wracaja do siebie i nawet znowu zsczynaja chodzic. Wiec to wszystko co.mial.Twoj i moj pies bylo odwracalne.... podsylam link do ciekawego artykulu. Zaluje ze moj lekarz oraz pozniej neurolog nie powiazal porazenia nerwowego i zespolu przedsionkowego z lekiem kuracja trwala ponad rok. Pies z chodzacego zamienil sie w lezace warzywo. https://www.dogsnaturallymagazine.com/l ... ckR3Au-dG4rex pisze: ↑14 marca 2022, 17:44Witam,
Mam pytanie na temat eutanazji psa. Dzisiaj mój pies został poddany eutanazji i chciałbym się utwierdzić, bo nie daje mi to spokoju, czy podjąłem właściwą decyzję. Czy nie była ona za wcześnie podjęta. Mój piesek miał już 18 lat i od kilku lat chorował na zwyrodnienie stawów i niedomykalność zastawki. Choroba stawów postępowała pomimo różnych zabiegów, chociaż na pewno wolniej. W ostatnim czasie tj. jakieś 2-3 lata, nie mógł już samodzielnie wstawać, ale jeszcze jakoś chodził chwiejnym krokiem, trochę się przewracał. Przez ostatni rok żeby mógł chodzić musiałem go podtrzymywać za zad, bo inaczej się przewracał. Postępował paraliż tylnych kończyn i zanik mięśni, nietrzymanie moczu i kału. Pies cały czas leżał, wynosiłem go tylko na spacery, kąpałem i przewijałem w pieluchy. Lekarz który go prowadził, stwierdził że jest już bardzo chory i zrobiliśmy wszystko co można było zrobić. W ostatnim czasie dostawał tylko zastrzyki Librela co miesiąc, które trochę dodawały mu energii. Jednak ostatnio zastrzyk ten był niedostępny i miał przerwę w podawaniu. Pogorszył się też stan ogólny pieska i przestał jeść i pić nie miał siły podnieść głowy, nie było w nim życia, nie mógł stać nawet jak go podtrzymywałem. Jak cudem coś zjadł, to zwracał. Nie wiem czy było to spowodowane brakiem tego leku, ale widziałem jakby już odchodził. Dręczy mnie myśl, czy kiedy podałbym ten lek, to by się coś poprawiło, czy jednak jest to związane już z wiekiem pieska i ten lek nic by nie pomógł oprócz uśmierzenia bólu. Nie wiem czy podjąłem słuszna decyzje o eutanazji. Czy nie była ona za szybka. Czy można było jeszcze poczekać?? Ale piesek wyglądał jakby już umierał. Może jeszcze coś by mu pomogło a z drugiej strony widziałem jakby już odchodził. Czy była to słuszna decyzja, żeby pozwolić mu odejść?? Cały czas mnie to dręczy, czy nie za wcześnie. Poproszę o jakąś opinię.
Pozdrawiam