Problem na spacerach

Dyskusje o psiej tresurze.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

PauliPri
Posty:13
Rejestracja:21 listopada 2008, 00:06

06 grudnia 2008, 22:33

witam Moja 5 miesieczna suka (seter irlandzki) jest strasznie nieznosna na spacerach:( gdy wychodzimy poza brame domu zaczyna grysc smycz i warczec. Czasami dostaje jakiegos"ataku" i strasznie sie wyrywa jakby chciała uciec. nie za bardzo wiem jak z tym walczyc a boje sie ze w koncu przy kolejnym takim wyrywaniu zdejmie jej sie obroza i bede miała po psie:(( W domu jest grzeczna i nie ma zadnych "dziwnych " zachowan jedynie te spacery sa straszne. Boje sie isc dalej od domu bo jak sie mi wyrwie to jej nie złapie.Juz nie mam siły. Przeciez nie moge jej wypuszczac i zostawiac non stop w ogrodzie:( co robic?
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

06 grudnia 2008, 23:13

A czy ćwiczyliście chodzenie na luźnej smyczy?
Koncentrację na przewodniku na spacerach?
Przywołanie?
Komendę "puść" albo "nie rusz" ( przydałaby sie do teo, żeby nie gryzła smyczy)?
I jak wtedy reagujesz, kiedy ona tak się zachowuje?
Jeżeli nie, to najwyższy czas zacząć, suczka ma już 5 miesięcy i ;powinna znać podstawy grzecznego zachowania :wink:
Nie widziałam psa na żywo, ale z opisu wynika, że ona jest bardzo pobudzona kiedy wychodzicie za bramę - nic w tym dziwnego, przecież tam czeka wielki świat i przygoda, a masz psa myśliwskiego, dla którego siedzenie w ogrodzie to za mało, ona potrzebuje ruchu, pogoni, wybiegania no i pracy z człowiekiem na spacerach !
Skoro się boisz, że wyrwie się z obroży - zmień rytuał czyli zamień ją na razie szelki i wprowadź zasady - nie ciągniemy, idziemy na luźnej smyczy, nie ma zabawy smyczą. Pracuj też na przywołaniem, to i luźna smycz to podstawa.
Więcej będzie można ocenić, kiedy odpowesz na pytania, które postawiłam na początku.
PauliPri
Posty:13
Rejestracja:21 listopada 2008, 00:06

06 grudnia 2008, 23:54

nie napisałam ze jest puszczana tylko do ogrodu. Jak ciagnie smycz to mówie "fuj" ale to zbytnio nie daje rezultatu.Co oznacza pojecie "luzna smycz"??jesli to ze chodzi sobie poprostu na smyczy to tak chodzi nie trzymam jej przy nodze.w domu jest posłuszna i sie słucha a na spacerach robi co chce :/
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

07 grudnia 2008, 00:24

Luźna smycz ma kształt litery "U" niezależnie od tego, jak jest długa i w którą stronę idziecie.
Ponieważ na forum jest zakaz reklamy, wyślę ci na prv linki do filmików, jak to wygląda.
Nie jest to to samo, co chodzenie przy nodze - po prostu pies nie ma prawa ciągnąć.
Pewnie, że samo "fuj" nie daje rezultatu, powinnaś ją nauczyć, że smycz to nie zabawka, a "fuj" oznacza, że ma ją puścić.
Czy robiliście oddawanie zabawek np. sznurka do przeciągania?
Oddawanie np. kości albo gryzaka?
W jaki sposób i czy za każdym razem oddaje?
w domu jest posłuszna i sie słucha a na spacerach robi co chce :/
Bo spacery są dla niej wielką przygodą i atrakcją!!!
Psy maja problem z generalizacją, w domu wszystko robią świetnie, a na dworze są tzw. rozproszenia - zapachy, inne psy, żarcie w krzakach, koty, rowerzyści, których można pogonić itp.
Dlatego to my, ludzie musimy je nauczyć, że komenda obowiązuje zawsze, stopniowo zwiększając czas, dystans i rozproszenia.
PauliPri
Posty:13
Rejestracja:21 listopada 2008, 00:06

07 grudnia 2008, 00:32

w domu oddaje wszystko potrafi przyjsc ze swojego legowiska i dac mi kosc. ale na spacerach to kosmos. jak ide z nia do lasu to mam zawsze dla niej smakołyki bo innaczej nie przyjdzie:( jak chodziłysmy na szkolenie to na placu jakos nam to szło ale juz na spacerach gorzej bo sie nie słuchala. a teraz jeszcze to rzucanie sie na smyczy:(
PauliPri
Posty:13
Rejestracja:21 listopada 2008, 00:06

07 grudnia 2008, 00:34

no na takiej powinna chodzic ale strasznie ciagnie wiec to nie wyglada tak ładnie:)))
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

07 grudnia 2008, 00:54

:wink: Większość właścicieli psów ma ten problem z chodzeniem na smyczy, więc nic się nie martw.
Piszesz, że chodziliście z suczką na szkolenie - mogę jeszcze zadać pytanie jak ono wyglądało?
Tzn. czy chodziliście w kółko po placu, dając komendę np. noga albo równaj i smakołyki tylko za skręt w prawo, w lewo nie, bo pies musi zrobić mniejszy skręt?
I co trzeba było zrobić jeśli pies ciągnął?
Jak rozumiem, pewnie niedawno skończyliście to szkolenie,. skoro suczka ma teraz 5 miesięcy?

w domu oddaje wszystko potrafi przyjsc ze swojego legowiska i dac mi kosc.
Super, ale czy oddaje na komendę?
Czy ćwiczyliście wymiankę jednej rzeczy na drugą np. sznurek za smakołyk, kość za kawałek kiełbaski - czy jakoś inaczej, bo pewnie był jakiś sposób na szkoleniu?
ak ide z nia do lasu to mam zawsze dla niej smakołyki bo innaczej nie przyjdzie
Jasne, że w początkowym etapie nauki trzeba mieć smakole, ale nie jako łapówkę ale nagrodę :wink:
Jeśli mogę coś doradzić - na razie nie puszczaj jej luzem, póki nie masz przywołania na 100, no 99% ( nie ma ideałów) - na pewno po szkoleniu została ci 10 metrowa linka, puszczaj ją trzymając tą linkę z jednej strony i często wołając ( nie imieniem, nie tą komenda, którą używałaś, bo ona została "spalona" - psu kilka razy udało się nie wrócić i ta komenda już nie działa), a potem z tą linka - niech się wlecze za psem, a kiedy wołasz, a ona chce uciec - przydeptujesz linkę, jśsli dalej nie reaguje - lekko przyciągasz.
Poza tym - nie goń jej, tylko przed nią uciekaj, to jeszcze szczeniak, więc powinna mieć instynkt podążania i przybiec, kiedy ty się ruszysz w drugą stronę. Ciesz się jak dzika, odstawiaj taniec Świętego Wita, kiedy tylko zacznie do ciebie biec.
Wołaj fajnym, wysokim głosem - psy to lubią. Nie denerwuj się, nie krzycz - ona nie wie, że robi źle. Nigdy jej nie karz, jeśli ci ucieknie a potem wróci - ona skojarzy - przyszłam do pani, a pani jest zła.
Kiedy przyjdzie - zawsze nagradzaj - mogą to być smaczki, ale i zabawa, patyczki, mizianko - ty jesteś kimś super, od kogo przychodzi wszystko, co fajne.

Rany, ale się rozpisałam.... Jeśli cie nie zanudziłam i masz ochotę na dalsze pogaduchy na temat warczenia i gryzienia smyczy, odpowiedz na moje pytania, a postaram się coś pomóc, chociaż trudno jest radzić nie widząc psa i jego właściciela i tego, co razem robią.
PauliPri
Posty:13
Rejestracja:21 listopada 2008, 00:06

07 grudnia 2008, 01:04

absolutnie nie zanudzasz:))) niestety szkolenia nie skonczyłysmy poniewaz mam strasznie chorowity okaz i niedawo miała zapalenie gardła czy cos w tym stylu i miała zakaz wychodzenia z domu. Na placu chodziłysmy w kazda strone mówiac"równaj" ,"noga" przy zawracaniu nauczyła sie komendy siad i troche waruj ale na tym koniec:) Ostatnio wogle zauwazyłam ze jest niesforna i troche zaczyna pokazywac rózki. od nowego roku mam zamiar wrócic na szkolenie bo sobie z nia nie poradze:(
PauliPri
Posty:13
Rejestracja:21 listopada 2008, 00:06

07 grudnia 2008, 01:09

zdaje sobie sprawe ze to pies mysliwski a te potrzebuja duzo ruchu.na razie do lasu nie chodze bo maz wyjechał a ja sama sie boje:( tym bardziej ze pies mi biegnie do kazdego i chce sie bawic:( naprawde jakbys nas zobaczyła to bys stwierdziła ze wogle sobie nie radze:))) mam nadzieje ze uda mi sie ja wyprostowac. Trenerka mówiła ze suka bardzo jest przywiazana do mnie i to widac i ze poddaje sie moim nakazom. Tylko czemu teraz juz nie jest taka uległa na tych spacerach:( w domu istny anioł a na dworzu gryzie drapie skacze wyrywa sie i warczy:(
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

07 grudnia 2008, 17:00

Fajnie, że się nie znudziłaś, bo ja o psach mogę długo i dużo, wszystkie te pytania zadaję dlatego, że w przypadku twojej suczki jeden problem wynika z drugiego i najlepiej byłoby pracować nad całością :wink:
Ostatnio wogle zauwazyłam ze jest niesforna i troche zaczyna pokazywac rózki.
To normalne w tym wieku, psy po skończeniu 4 miesięcy często mają "zawiechy" jeżeli chodzi o szkolenie i posłuszeństwo i próbują kombinować, na co mogą sobie pozwolić. Najważniejsze, żebyś ty się nie dała i kiedy już coś postanowisz np. " od dziś nie gryziemy smyczy i nie ciągniemy" - to była konsekwentna, a psica szybko się nauczy, że nie opłaca się tak robić.

A więc co do tej nieszczęsnej smyczy, moim zdaniem jest to nadmiar emocji, które ona próbuje rozładować właśnie w ten sposób, zachęcając cie ;po swojemu do zabawy . Psy często w zabawie w "przeciąganie" warczą i nie ma w tym nic złego.
Co ja bym zrobiła - jest kilka sposobów, możesz je wypróbować:
- jeżeli to się dzieje zaraz za bramką, zatrzymujesz się ( nie szarp się z nią, bo ona to uważa za super zabawę!), mówisz to swoje " fuj" albo "nie",
jeżeli suczka nie reaguje - wracasz z nią do ogrodu i zamykasz bramkę.
Na pewno będzie zdziwiona - jak to, zawsze szliśmy a dziś nie, co jest?
czekasz aż się uspokoi i znowu wychodzicie - jeżeli spróbuje złapać smycz - znowu stajesz, mówisz "fuj", wracacie za bramkę.
Za którymś razem załapie, że jeśli gryzie smycz - nigdzie nie pójdziecie.

- możesz nauczyć ją wymianki - na sznurku do zabawy albo na smyczy - po prostu chwytasz zabawkę albo smycz bardzo blisko pyska psa, unieruchamiasz ją ( można oprzeć ręce na nogach, tak, żeby pies nie był w stanie ci tego wyszarpać) mówisz " puść" czy "oddaj", na pewno za chwilę suka się znudzi,bo skoro smycz " zdechła" to nie jest atrakcyjna - chwalisz ją i dajesz super smakołyk.

- możesz brać ze sobą coś na spacer - sznurek, patyk, cokolwiek i zanim ona złapie smycz - ty pakujesz jej to do pyska, niech sobie niesie.

Wyślę ci linka do forum o szkoleniu psów i porad ludzi, o tym, jak uczyli swoje psy niegryzienia smyczy.


Co do chodzenia na luźnej smyczy - na tym 2-gim filmiku, który ci wczoraj wysłałam o Yukim, jest to, o czym pisałam - zmiana rytuału, u was można by spróbować z szelkami, suczka z nich się nie wyrwie, ale zasada jest jedna- na szelkach nigdy nie ciągniemy. Zobacz, jak oni to zrobili na tym filmie.

Przesyłam ci też teraz filmik ze szkolenia psiaków w schronisku, mniej więcej od 4 minuty jest nauka chodzenia na luźnej smyczy - to jest pierwsza lekcja tych psiaków, zobacz, że jeżeli wiesz już, jak to zrobić to naprawdę ci się uda :wink:

Tym razem się rozpisałam, ale sama chciałaś.
Powodzenia :wink:
PauliPri
Posty:13
Rejestracja:21 listopada 2008, 00:06

07 grudnia 2008, 20:46

dzieki za pomysły wykorzystam je:) mam nadzieje ze sasiedzi nie beda patrzec jak na wariatke ze wchodze i wychodze za brame:))) z szelkami to pan w sklepie zoo u ktorego kupuje powiedział mi ze szelki sa dla dorosłych psów bo takiemu jeszcze rosna kosci i straszył mnie o jakis deformacjach a mojego weta zapomniałam sie zapytac:( od 2 dni walcze tez z nia o niespanie w łozku:( druga noc nie przespana bo ciagle ja zaprowadzałam do siebie no ale w koncu musi sie nauczyc.
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

07 grudnia 2008, 21:21

HAHAHA - o to właśnie chodzi, jak mówi pewien znany zaklinacz psów, a mój nauczyciel - "jeśli sąsiedzi na widok tego, jak się zachowujesz z psem dzwonią po psychiatrów, to znaczy, że dobrze szkolisz swojego psa" :wink:

Pan w sklepie źle ci powiedział, szeleczki mogą nosić nawet małe szczeniaki, należy tylko dobrze je dobrać i oczywiście NIGDY nie podwieszać na nich psa, bo to może spowodować urazy.

Śpijcie dobrze - każda na swoim posłaniu, grunt to konsekwencja - jeśli raz jej pozwolisz zostać w twoim łóżku, to tak jakby wygrała milion w lotto i znowu będzie próbować.
A nie możesz zamknąć drzwi do sypialni albo postawić tam czegoś ( np. krzesła), żeby suczka tam nie wchodziła?
PauliPri
Posty:13
Rejestracja:21 listopada 2008, 00:06

07 grudnia 2008, 22:42

no własnie i tu tez jest problem bo jak ja wyrzucam z pokoju to piszczy i piszczy i drapie w dzrzwi i ja nie mam serca :) wczoraj kazałam jej isc do siebie to poszła i nawet usneła ale rano obudziłam sie z psem na głowie znowu:Pa do małych to ona juz nie nalezy:P poł biedy ze mojego meza nie ma teraz bo jak on jest to ona wtedy sobie pozwala na wiecej i spi z nami zawsze ja mówie ze nie a maz ze tak no i dupa....znaczy lipa:)))
Awatar użytkownika
ela.66
Posty:125
Rejestracja:19 marca 2008, 14:10
Lokalizacja:Warszawa

08 grudnia 2008, 15:43

No cóz psiaki nas doskonale wykorzystuja. Moja juz niemalże 12-letnia od około pól roku urzęduje na kanapie (pozwolenie po sterylizacji z powodu cukrzycy). Z tym, że ma w sobie coś takiego, że kiedy ja, czy mąz siadamy ona schodzi i idzie na swoje posłanie. I powiem szczerze, skoro tak jest moja ingerencja ograniczyła się do zakupu dwóch narzut. Na stare lata niech ma.
Przypomniała mi sie jeszcze jedna rada z lat 70-tych, gdzie na tresurze jeden ze znawców tematu dał rade, żeby na kanapie ustawić piramidę z
rzeczy które, kiedy pies wskoczy spadną i narobią hałasu na cały blok, a pies nie spojrzy na kanapę. A i owszem spojrzał, tyle, że ma spadające klamoty i .... ułożył sie na wolnej już kanapie. Na chwilę obecną, kiedy uczę czegoś psa robię to spokojnie i z uporem maniaka, do skutku. I wyznaję zasadę gadać, gadać, gadać....a ludzie, cóż może i myślą, że coś nie tak z moja głową, a potem dziwią się i pytają "a ona to rozumie".... Tak rozumie.
Pozdrawiam, troche uporu teraz, teraz a potem nagroda
PauliPri
Posty:13
Rejestracja:21 listopada 2008, 00:06

08 grudnia 2008, 18:36

własnie zauwazyłam ze im wiecej do niej gadam tym ona jakas taka kumata sie robi:) dzieki za rady:)
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości