Jesteśmy po USG.
Wyniki: "Nerki rozmiarów prawidłowych, nieznaczne cechy zapalenia przewlekłego. pojedyncze zagęszczenia miedniczkowe, brak cech zastojowych. Moczowody bez zmian. Pęcherz moczowy wypełniony, o cechach znacznego zapalenia przewlekłego, pogrubienie ściany do 4mm, brak miejscowych deformacji, polipów. Cewka moczowa cechach zapalenia przewlekłego z obrzękiem ściany, bez uchwytnych miejscowych deformacji w widocznym odcinku/miednicznym/. w świetle pęcherza pojedyncze zagęszczenia do 0,3mm. brak typowych złogów mineralnych. w trakcie badania kot rozpoczął mikcje, zakończona po opróżnieniu ok 1/4 pęcherza. wystąpiły nieefektywne parcia na pęcherz z jednoczesnym znacznym poszerzeniem światła widocznej cewki. należy brać pod uwagę niedrożność niską".
W między czasie a dokładnie w nd kot trafił do szpitala, znowu się "przytkał", założono mu cewnik, po płukaniu do dzisiejszego popołudnia i wyjęciu cewnika pierwszy raz od ponad mc robi siku strumieniem.
Czy taki wynik USG kwalifikuje kota do wyszycia, czy można jeszcze coś zrobić aby udrożnić cewkę?
Bardzo proszę o odpowiedź. Jutro będę też konsultować się z chirurgiem i chciałabym znać zdanie innego lekarza.
Z góry dziękuję.
Problemy z pęcherzem u kota (3 lata)
jeżeli następują powtórne zatkania a wyniki ogólne kota są ok. nie zastanawiałbym się .
22 czerwca mój kot przeszedł operację wyszycia cewki. Po zabiegu było ciężko, bo kocio trafiając na stół operacyjny miał silną mocznicę (kreatynina powyżej 10) Kot miał odruchy neurologiczne nie chodził tylko powłóczył tylnymi łapkami, miał drgawki. Po operacji nawadnialiśmy go kroplówkami, otrzymywał również antybiotyk. Dochodził do siebie powoli. Najpierw bezwiednie oddawał mocz, który na szczęście ciągle wypływał. W miarę postępów leczenia kot stanął na 4 łapach, odzyskał apetyt i zaczął sikać do kuwety. Na początku sikał w miarę dobrze, obecnie (3 tygodnie po zabiegu) jest coraz gorzej Jestem załamana, kot ma świetny humor i apetyt, natomiast zauważyłam, że od 3 dni oddaje coraz mniejsze porcje moczu. Dzisiaj już kropelkuje Wygląda na to, że światło cewki powtórnie zmniejszyło się. Czy konieczny będzie kolejny zabieg? Czy koty po powtórnym zabiegu mają szanse normalnie funkcjonować?
tak będzie normalnie funkcjował tylko operuj jak jest w dobrym stanie a nie jak zwierzę już ma spore problemy.
20 czerwca kot był okazem zdrowia, 21 czerwca podczas naszej całodziennej nieobecności jego zdrowie piorunująco szybko pogorszyło się, doszło do zatkania cewki moczowej i zatrucia moczem, wylądowaliśmy z nim na nocnym dyżurze, kreatynina 8,64 mg/dl, został zcewnikowany i podjęto leczenie, 22 w niedzielę pojawiliśmy się aby skontrolować efekty leczenia i poziom kreatyniny i doznaliśmy szoku była powyżej 10 mg/dl. Wyjście było tylko jedno-natychmiastowa operacja ratująca życie, bo cewnikować już go się nie dało Wiedzieliśmy, że operacja zwierzęcia w takim stanie może pogorszyć jego stan. Jednak nic nie robiąc kocisko na 100% nie dotrzymałoby do poniedziałku.Jarek pisze:tak, będzie normalnie funkcjował tylko operuj jak jest w dobrym stanie a nie jak zwierzę już ma spore problemy
A teraz dobre wieści.
Byliśmy w czwartek z kotem w lecznicy, okazuje się, że po pierwsze kreatynina spadła do 1,63 mg/dl , po drugie nowa wyszyta cewka ma się świetnie, nie zarosła ani się nie wyrwała, cewka była drożna, pęcherz moczowy prawie pusty. Kocio otrzymał Reflotron i Dexafort, dopyszcznie otrzymuje Cystaid i Urosept. Po wizycie u weterynarza kot sika jak z sikawki strażackiej Przyczyny kropelkowania nie stwierdzono (i to mnie martwi)
Mam nadzieję, że to koniec naszych problemów
witam... ja juz walcze o zycie mojego kota od ponad 2 m-cy..pod koniec moj 3 letni kocurek przytkał się, był cewnikowany .. po czym znów sie przytkał. Wyszyto mu cewkę.. niestety znów sie przytkał pare dni po zdjeciu szwów- podobno doszło do zwęzena swiatła wyszytej cewki. Chirurg postanowił go operowac raz jeszcze po raz kolejny wyszywajac u cewke nieco wyzej ( tym samym skracajac ja jeszce bardziej). wszytko było ok z oddawaniem moczu do momentu zdjęcia szwów.. zaczeły sie krwiomocze, równiez ropne zapalnie, kot zaczał kropelkowac.
Reasumując kot w ciagu jednego m-ca przeszedł dwie operacje+ dodatkowo był usypiany do zdejmowania szwów, do tego za kązdym razem jakies nitki i tak zostawały sterczace z okolic wyszytej cewki..i z kazdym razem porazka. Trzecia operacja jest raczej bez szans..
cały ten czs kot był na enrobiofloxie, tolfedinie, furaginie i troszke na nospie.ok 2 tyg. temu odstwilismy wszystkie leki i obserwowalismy co bedzie dalej - po trzech -czterech dniach kot dostał goraczki 40 stopni i wymioty. Zrobiłam mu badanie krwi i wszystko jest w normie..obawiałam sie zatrucia moczem- ale nie. wrócilismy wiec do zastrzykow : pięc dni dostawał depomycynę oraz przez 3 dni lydium, przez dwa dni płyny- bo miał kiepski apetyt i był niemrawy.. bardzo mu sie polepszyło po tym ale wciąz niestety kropelkuje, coprawda ma badany codziennie pęcherz (pecherz wykazuje mcno pogrubione scianki, jest twardy - skutek przewkeklego stanu zapalnego)- czy mu sie nie zapełnia- i jest ok, kot jakos daje rade sie wypróznic tymi kropelkami ale wiem ,że jak teraz dojdzie do przytkania.. to koniec. Operator twierdzi ,ze to może byc kwestia wciąz utrzymującego sie stanu zapalnego i obrzeku cewki i wszystko jeszce może wrócic do normy. Ja natomist mam wrazenie ,że on coraz czesciej sobie wylizuje te cewke i coraz częsciej zaczyna latac w poodksokoach po całym mieszkaniu zdezorientowany - jak by cos go tam kłuło- bolało, ciagnęło. Zauwazyłam,ze jak leży na boku to woli miec miec zawsze wyprostowane tylne nóżki( jakby lezał w pozycji "L").
co tydzie ma badany mocz: cieżar moczu waha sie od:1,009-1,019- , białko miedzy 0,03 - 0,16, leukocyty : zalegajace niezbyt geste, erytrocyty 1-2, no iz flora bakteryjnaalbo obfita albo bardzo obfita i tak na zmiane.Odczym moczu : kwasny.
czy spotkał sie pan kiedys z takim przypadkiem panie Jarku?Z chęcia poznam Pana zdanie bądx przypuszczenia co do jego dalszych rokowań.
kot jest karmiony saszetkami Urinary i Renala. Dostaje cystaid codziennie oraz Uro-pet, calopet i lakcid.
dodam ,ze ja jestem załamana..czy moge cos jeszce więcej dla niego zrobic? czy jeszce jakies środki "OCZYSZCZAJACE " DROGI MOCZOWE- ALE NIE FURAGINE.
bardzo bede wdzięczna za wszelkie sugestie i porady.
Reasumując kot w ciagu jednego m-ca przeszedł dwie operacje+ dodatkowo był usypiany do zdejmowania szwów, do tego za kązdym razem jakies nitki i tak zostawały sterczace z okolic wyszytej cewki..i z kazdym razem porazka. Trzecia operacja jest raczej bez szans..
cały ten czs kot był na enrobiofloxie, tolfedinie, furaginie i troszke na nospie.ok 2 tyg. temu odstwilismy wszystkie leki i obserwowalismy co bedzie dalej - po trzech -czterech dniach kot dostał goraczki 40 stopni i wymioty. Zrobiłam mu badanie krwi i wszystko jest w normie..obawiałam sie zatrucia moczem- ale nie. wrócilismy wiec do zastrzykow : pięc dni dostawał depomycynę oraz przez 3 dni lydium, przez dwa dni płyny- bo miał kiepski apetyt i był niemrawy.. bardzo mu sie polepszyło po tym ale wciąz niestety kropelkuje, coprawda ma badany codziennie pęcherz (pecherz wykazuje mcno pogrubione scianki, jest twardy - skutek przewkeklego stanu zapalnego)- czy mu sie nie zapełnia- i jest ok, kot jakos daje rade sie wypróznic tymi kropelkami ale wiem ,że jak teraz dojdzie do przytkania.. to koniec. Operator twierdzi ,ze to może byc kwestia wciąz utrzymującego sie stanu zapalnego i obrzeku cewki i wszystko jeszce może wrócic do normy. Ja natomist mam wrazenie ,że on coraz czesciej sobie wylizuje te cewke i coraz częsciej zaczyna latac w poodksokoach po całym mieszkaniu zdezorientowany - jak by cos go tam kłuło- bolało, ciagnęło. Zauwazyłam,ze jak leży na boku to woli miec miec zawsze wyprostowane tylne nóżki( jakby lezał w pozycji "L").
co tydzie ma badany mocz: cieżar moczu waha sie od:1,009-1,019- , białko miedzy 0,03 - 0,16, leukocyty : zalegajace niezbyt geste, erytrocyty 1-2, no iz flora bakteryjnaalbo obfita albo bardzo obfita i tak na zmiane.Odczym moczu : kwasny.
czy spotkał sie pan kiedys z takim przypadkiem panie Jarku?Z chęcia poznam Pana zdanie bądx przypuszczenia co do jego dalszych rokowań.
kot jest karmiony saszetkami Urinary i Renala. Dostaje cystaid codziennie oraz Uro-pet, calopet i lakcid.
dodam ,ze ja jestem załamana..czy moge cos jeszce więcej dla niego zrobic? czy jeszce jakies środki "OCZYSZCZAJACE " DROGI MOCZOWE- ALE NIE FURAGINE.
bardzo bede wdzięczna za wszelkie sugestie i porady.
zwierzę nie ma prawa lizać wyszytej cewki to prowadzi do jej zarastania i zatkania , nalezy pilnie założyć kołnierz i niewykluczona kolejna operacja udrażniająca. Zwierzę może mieć tendencje do gojenia się z dużymi odczynami ( bliznami ) , które wtórnie ztykają cewkę i należy je usuwać.
Bardzo dziekuje za odpowiedź.Założe mu wobec tego kołnierz, aby niesiegał sobie pyskiem do cewki. tylko ja mam wrazanie ,ze on sobie liże dosyc czesto te okolice od ok. 2 tyg.(a mineło juz 1,5 m-ca od ostatniego zabiegu)- zaobserwowałam ,ze wyciekaja mu samoistnie kropelki moczu i coraz wiecej ich zostawai na podłodze.. czy w miejscach gdzie przebywał, siedział, lezal itp. jak poczuje ,że mu cos tam pociekło to sobie wylizuje.Jarek pisze:zwierzę nie ma prawa lizać wyszytej cewki to prowadzi do jej zarastania i zatkania , nalezy pilnie założyć kołnierz i niewykluczona kolejna operacja udrażniająca. Zwierzę może mieć tendencje do gojenia się z dużymi odczynami ( bliznami ) , które wtórnie ztykają cewkę i należy je usuwać.
badani moczu z wczoraj: gestosc moczu 0,018, odczyn kwasny, białko 0,16, leukocyty zalegaja niezbyt gęsto, erytrocyty:1-2 , nie znaleziono kryształów ani wałeczkw, flora bakt-bardzo obfita.
czy warto mu zrobic posiew moczu?
nie dziwie się, że wylizują tą okolicę przy takich wynikach, przecież to zwierzę ma zapalenie dróg moczowych, więc uczucie swędzenia i pieczenia towarzyszy mu przez cała dobę a wylizywaniem tylko pogarsza sytuacje.
no tak ..wszyscy doskonale o tym wiemy ,ze on ma stan zapalny. tzn. ja i weterynarze, cały czas skupaimy sie na jego wyleczeniu- tylko że nic z tego nie wynika.dlatego chiałam zasięgnąc rady czy warto zrobic posiew z moczu aby ustalic własciwe leczenie, - antybiotyk..To kocie ma juz conajmniej 2,5 m-ca stan zapalny.. a wielce prawdopodobne,ze i dłużej.Jarek pisze:nie dziwie się, że wylizują tą okolicę przy takich wynikach, przecież to zwierzę ma zapalenie dróg moczowych, więc uczucie swędzenia i pieczenia towarzyszy mu przez cała dobę a wylizywaniem tylko pogarsza sytuacje.
weterynarz twierdzi ,że nie ma sensu robic posiewu, gdyz przy pobieraniu moczu z cewki moze to byc wynik zakłamany. A z pęcherza pobranie moczu przez punkcje racezj jest niewskazane gdyż jego pęcherz jest i tak mocno "umęczony", do tego dochodzi ryzyko załapania kolejnej infekcji przy punkcji.
ja jednak jestem skłonna zrobic mu badanie na oznaczenie bakterii w moczu - ale pobranego standardowo przy siusianiu.dla mnie na chlopski rozum pecherz i cewka moczowa - to jeden ciąg , więc jesli ma bakterie w pecherzu to napewno są one i w cewce , a jesli one zasiedlaja sie w cewce z powodu zweżenia światła i mocz gdzies tam sobie zalega-co powoduje rozwój bakterii toz pewnocia docieraja one i do pecherza..
więc tak czy siak powinny one byc wykazane w moczu pobranym z cewki.
Panie Jarku- prosze o sugestie - czy warto mu zrobić ten posiew?
jesli tak w pod koniec tego tygodnia mina 2 tygodnie jak ma odstawiona depomycyne więc mogłabym mu zrobic to badanie dodatkowo.
z gory dziekuję za pomoc.
oczywiście , że zrobić posiew. To bzdura z tą ifekcja przy punkcji. Odpowiednio wykonanan punkcja nie grozi niczym. Obowiązkowo też usg i ewentualnie rtg pęcherz moczowego a przy oakzji nerek.
witam ponownie.
chciałam jedynie podzielić sie cudownymi wieściami o moim Kocurku.
niestety we wrzesniu nastapił kryzys. Kot przestał jeść, starcił chęci do zycia, nawet karmieni strzykawką mi nie szło. cały czas kropelkowł nie sikał.., podane leki zwymiotowywał. widzac jego ból i cierpienie dojrzałam do decyzji,ze nic tracę dajac go na stół operacyjny po raz 3! Najwyżej go dośpią na stole jesli nic nie da sie zrobic..Jednak dałam do innego operatora( chwała dr. Galantemu) Kot i tak był ledwo żywy a lekarze twierdzili ,że może to nie zatkanie tylko ,ze moze tak bedzie juz zawsze żył kropelkując sobie.., odradzali ponowna operację. w koncu pecherz nie był przepełniony- codzienie badany w gab. weterynaryjnym..
Po operacji Dr galanty wydał mi kota żywego i powiedział,że czegos takiego jeszce nie widział- cewka była na całej długoci zaczopowana , w pęcherzu czopy..Kot zapchany na amen- cudem wyciskał z siebie kropelkami mocz!!
KOt juz przy odbiorze był jakis taki "żywy"- jakby ten zabieg przyniósł mu nieziemską ulgę.
zaraz po powrocie do domu - wystrzelił z transporterka jak z procy i poleciał pijaniutki do kuchni do swojej miseczki domagajac sie jedzenia!kiedy od tygodnia nic niejadł( a praktycznie od maja kiepsko jadł albo nie jadł i dokarmia lam strzykawką) i chował sie po najciemniejszych kątach.
przez nastepne dni schodziły z niego naprawde spore czopy ropno - krwiste i skrzepy ale bez problemu były w stanie wyjść cewką..
W tej chwili Tapirkowi wchodzi psi 2,5 mm cewnik do cewki..- dziurka jest duża- widoczna gołym okiem - nie tak jak po wczesniejszych dwóch Operacjach..
A jak robi siusi to aż szumi.
przez pół roku uparcie walczyłam mimo opinii wetów i znajomych ,że kot sie męczyi może nie warto...Teraz wiem że warto choc były momenty ,że wątpiłam.
Po dzis dzien Kot ma wspaniały apetyt i łobuzuje aż miło.
Coprawda cały czas leczymy infekcje po -operacyjne a to pałeczka ropy błękitnej a to bakterie coli- ale jest ok;-)
Reasumując: cewka była dwukrotnie zbyt wasko wyszyta ... i kot zapychał sie juz na drugi dzien po operacjach...gdyz skrzepy nie były w stanie wyj sc .
To ważne aby operował doświadczony w tych zabiegach chirurg.
pozdrawiamy serdecznie z Tapirkiem
chciałam jedynie podzielić sie cudownymi wieściami o moim Kocurku.
niestety we wrzesniu nastapił kryzys. Kot przestał jeść, starcił chęci do zycia, nawet karmieni strzykawką mi nie szło. cały czas kropelkowł nie sikał.., podane leki zwymiotowywał. widzac jego ból i cierpienie dojrzałam do decyzji,ze nic tracę dajac go na stół operacyjny po raz 3! Najwyżej go dośpią na stole jesli nic nie da sie zrobic..Jednak dałam do innego operatora( chwała dr. Galantemu) Kot i tak był ledwo żywy a lekarze twierdzili ,że może to nie zatkanie tylko ,ze moze tak bedzie juz zawsze żył kropelkując sobie.., odradzali ponowna operację. w koncu pecherz nie był przepełniony- codzienie badany w gab. weterynaryjnym..
Po operacji Dr galanty wydał mi kota żywego i powiedział,że czegos takiego jeszce nie widział- cewka była na całej długoci zaczopowana , w pęcherzu czopy..Kot zapchany na amen- cudem wyciskał z siebie kropelkami mocz!!
KOt juz przy odbiorze był jakis taki "żywy"- jakby ten zabieg przyniósł mu nieziemską ulgę.
zaraz po powrocie do domu - wystrzelił z transporterka jak z procy i poleciał pijaniutki do kuchni do swojej miseczki domagajac sie jedzenia!kiedy od tygodnia nic niejadł( a praktycznie od maja kiepsko jadł albo nie jadł i dokarmia lam strzykawką) i chował sie po najciemniejszych kątach.
przez nastepne dni schodziły z niego naprawde spore czopy ropno - krwiste i skrzepy ale bez problemu były w stanie wyjść cewką..
W tej chwili Tapirkowi wchodzi psi 2,5 mm cewnik do cewki..- dziurka jest duża- widoczna gołym okiem - nie tak jak po wczesniejszych dwóch Operacjach..
A jak robi siusi to aż szumi.
przez pół roku uparcie walczyłam mimo opinii wetów i znajomych ,że kot sie męczyi może nie warto...Teraz wiem że warto choc były momenty ,że wątpiłam.
Po dzis dzien Kot ma wspaniały apetyt i łobuzuje aż miło.
Coprawda cały czas leczymy infekcje po -operacyjne a to pałeczka ropy błękitnej a to bakterie coli- ale jest ok;-)
Reasumując: cewka była dwukrotnie zbyt wasko wyszyta ... i kot zapychał sie juz na drugi dzien po operacjach...gdyz skrzepy nie były w stanie wyj sc .
To ważne aby operował doświadczony w tych zabiegach chirurg.
pozdrawiamy serdecznie z Tapirkiem
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości