pracuję nad moim kotkiem Magikiem od dłuższego czasu i wyglądało to tak:
-przyzwyczajanie do szelek-leżał lub chodził w nich po domu i tym sposobem nauczył się na nie nie reagować; uczyłam od małego, to pewnie ułatwiło sprawę

-wynosiłam go na rękach na dwór (dla krakusów-na pole, hehe) żeby się przyzwyczaił do dźwięków, hałasów itp
-stawiałam na trawniczku coby się z nim obeznał

-teraz generalnie to w 70% idę za Magikiem, ale fajno jest

Nie mam ambicji chodzić z nim jak z psem, tylko trochę świata chcę mu pokazać i widzę że jakoś to idzie-jak go ciągnę smyczą to w miarę ochoty idzie za mną. Kupiłam smycz wyciąganą parometrową, czasem siadam na trawie i czytam a on sobie chodzi wokół mnie. Spacerów się troche domaga, to fakt, ale cieszę się że zna coś więcej niż moje cztery ściany

Pozdrawiam i życzę cierpliwości w naukach
