3 tygodnie temu u mojego pieska zdiagnozowano babeszjozę. Piesek oddawał mocz w rdzawym kolorze, był osowiały. Podano mu zastrzyk, przez kilka dni dostawał kroplówki. Po kilku dniach jego stan troszkę się poprawił, wyniki były troszkę lepsze. Po jakimś czasie dostał ponownie zastrzyk z Imizolu, ponieważ morfologia była słaba. Następnie piesek był bardzo słaby, nie jadł, nie ruszał się, zaobserwowałam, że jest jakby wydęty, ma powiększony brzuch.. Po wizycie u weterynarza stwierdzono, ze ma anaplazmozę, pobrano mu płyn z brzucha, wykluczono zmiany nowotworowe. Przez kolejne tygodnie miał brać doksycyklinę i jakiś steryd. W zależności od dnia było raz lepiej, raz gorzej. Przewczoraj piesek zachowywał się jak przed chorobą, jednak wczoraj po wizycie kontrolnej u lekarza znów osłabł i dziś cały dzień leży. Wyniki się nie poprawiły a wątroba jest w tak złym stanie, że lekarz zdecydował zeby poki co nie podawać antybiotyku tylko leki na regenerację wątroby. Czy jest dla niego nadzieja? Wydaliśmy na jego leczenie już ponad 2000 zł i zrobimy wszystko żeby z tego wyszedł
