Witam. Mam problem z moją suczką kundelkiem Tiną. Ma ona 3 lata, jak była małą była dosyć agresywna teraz mądrzeje
Problem polega na tym iż nagle zaczęła nie chcieć wychodzić na dwór. Zaobserwowała ona że gdy czegoś się przestraszy to można się schować pod łóżko, czasem leży tam nawet bez przyczyny. Gdy chce się ją wziąć na spacer wieczorem koło 18 albo 21 to ona się tam chowa. Czasem jest tak że nie chce iść tylko ze mną, a z moją mamą idzie jednak dziś było tak że musiała mama mocno nakrzyczeć na Tinę aby wyszła.
Czym to może być spowodowane ? Jak to "wyleczyć" ?
Bardzo proszę o pomoc i pozdrawiam.
3 letnia suczka, kundelek - nagły strach przed wychodzeniem
Ja tu widzę głębszy problem niż strach przed wychodzeniem - to lęk przed światem i Wami.
Chowanie się i unikanie kontaktu z Wami nie odbywa się bez powodu - musi być coś, co spowodowało, że pies po raz pierwszy uciekł pod łóżko i poczuł tam ulgę, teraz powtarza to zachowanie traktując to miejsce jako bezpieczną norkę.
A wyciąganie jej stamtąd na siłę czy krzyczenie na nią, kiedy tam się chowa tylko pogłębi problem - pies może zacząć warczeć, kłapać zębami a w końcu gryźć.
Co ja bym radziła to kontakt na żywo z dobrym szkoleniowcem, który przejedzie do Was do domu, porozmawia z Wami, poobserwuje i "pogada" z suczką i pokaże Wam jak z nią pracować żeby odbudować jej zaufanie do człowieka jako przewodnika.
Chowanie się i unikanie kontaktu z Wami nie odbywa się bez powodu - musi być coś, co spowodowało, że pies po raz pierwszy uciekł pod łóżko i poczuł tam ulgę, teraz powtarza to zachowanie traktując to miejsce jako bezpieczną norkę.
A wyciąganie jej stamtąd na siłę czy krzyczenie na nią, kiedy tam się chowa tylko pogłębi problem - pies może zacząć warczeć, kłapać zębami a w końcu gryźć.
Co ja bym radziła to kontakt na żywo z dobrym szkoleniowcem, który przejedzie do Was do domu, porozmawia z Wami, poobserwuje i "pogada" z suczką i pokaże Wam jak z nią pracować żeby odbudować jej zaufanie do człowieka jako przewodnika.
Ale ona się tam nie chowa przed nami. Tylko jak wieczorem chce się iść z nią na dwór (i to najczęściej gdy ja chcę z nią iść na dwór :/) i jak się przestraszy petard czy coś takiego.
Tak to normalnie sobie chodzi po domu, kładzie się na słońcu, wita się zadowolona piszcząc i skacząc jak ktoś wraca do domu z pracy/szkoły. Bawi się swoimi zabawkami czasem z nami a czasem sama.
To jest lęk tylko przed wychodzeniem na dwór.
Mama wysunęła tezę iż może to być wina tego że coś jej się stało na spacerze ze mną. Ale przeszukałem pamięcią wszystko i nic takiego nie znalazłem. No może raz przejeżdżał blisko nas TIR i się przestraszyła go.
Tina miała kiedyś niemiłą przygodę z TIR'em. Byliśmy na spacerze z mamą (Tina słucha się najbardziej mamy) na takim terenie dalszym gdzie nigdy nie byliśmy. Jechał TIR i Tina wystartowała do niego ze szczekaniem, nie spodziewaliśmy się ale Tina dała radę go dogonić i koło obtarło jej trochę sierść w jednym miejscu. Oczywiście był pisk, była głaskanie przeniesienie kawałek do domu, kontrola u weterynarza ale wszystko było w porządku ...
Tak to normalnie sobie chodzi po domu, kładzie się na słońcu, wita się zadowolona piszcząc i skacząc jak ktoś wraca do domu z pracy/szkoły. Bawi się swoimi zabawkami czasem z nami a czasem sama.
To jest lęk tylko przed wychodzeniem na dwór.
Mama wysunęła tezę iż może to być wina tego że coś jej się stało na spacerze ze mną. Ale przeszukałem pamięcią wszystko i nic takiego nie znalazłem. No może raz przejeżdżał blisko nas TIR i się przestraszyła go.
Tina miała kiedyś niemiłą przygodę z TIR'em. Byliśmy na spacerze z mamą (Tina słucha się najbardziej mamy) na takim terenie dalszym gdzie nigdy nie byliśmy. Jechał TIR i Tina wystartowała do niego ze szczekaniem, nie spodziewaliśmy się ale Tina dała radę go dogonić i koło obtarło jej trochę sierść w jednym miejscu. Oczywiście był pisk, była głaskanie przeniesienie kawałek do domu, kontrola u weterynarza ale wszystko było w porządku ...
Wcześniej napisałeś, że :
Nie łączyłabym raczej tej jej niechęci do wychodzenia na wieczorne spacery akurat z tym TIR-em, bo wtedy w ogóle nie chciałaby wychodzić, a nie chce tylko wieczorami, prawda?
I wychodzi z mamą, a z Tobą - niechętnie.
Ja bym spróbowała jej "odczarować" sam moment przygotowania do spaceru i wychodzenia - jeśli chętniej chodzi z mamą możecie spróbować na kilka spacerów wychodzić razem, najpierw to mama wyprowadza psa przez drzwi, za kolejnym razem - TY trzymasz smycz , ale mama Wam towarzyszy, a w końcu - wychodzisz sam.
Teraz tak - im więcej robicie zamieszania - tym bardziej pies się będzie blokował. Jeśli się chowa, lepiej zostawić ją na chwilę w spokoju, nie zwracać na nią uwagi , niech "odparuje".
Zamiast używać krzyku, użyj sprytu.
Możesz usiąść sobie na podłodze na drugim końcu pokoju i NIE PATRZĄC na psa , tak jakby Tiny w ogóle nie było, sam ze sobą zacząć bawić się jej ulubioną zabawką, być może suczka się zainteresuje i wyjdzie, a wtedy pobaw się z nią , załóż obroże, pobaw się, zapnij smycz, pobaw się i dopiero wyjdźcie na spacer.
Możesz nauczyć Tinę targetowania czyli dotykania noskiem Twojej dłoni i podążania za dłonią. Oczywiście uczysz tego na spokojnie, a nie wtedy, kiedy ona się przestraszy, tylko kiedy ma "dobry humor" i chce coś z Tobą robić.
I kiedy już będzie potrafiła targetować po prostu zamiast ją wyciągać spod łóżka - wyprowadzisz ją stamtąd za targetem.
To samo można zrobić z wyjściem przez drzwi z mieszkania, pobawić się w targerowanie w tą i z powrotem za ręką.
Możesz też po prostu uniemożliwić jej ucieczkę pod łóżko przed spacerem czyli np. zamknąć drzwi do tego pokoju ZANIM zaczniesz się zbierać do wyjścia, zając czymś suczkę - chociażby najprostszym SIAD-CZEKAJ ( pracując nie można jednocześnie panikować), ubrać się, ubrać ją i wychodzicie - tylko uwaga, jak masz ją już na smyczy a ona próbuje się cofać do mieszkania, nie pozwól jej na to, bo wzmocnisz uciekanie przed spacerem, a nie o to chodzi, po prostu idź.
Kombinuj - TY znasz swojego psa.
i:gdy czegoś się przestraszy to można się schować pod łóżko, czasem leży tam nawet bez przyczyny
Ale skoro chowa się TYLKO kiedy coś z zewnątrz ją przestraszy, no to OK, TY wiesz jak to wygląda.dziś było tak że musiała mama mocno nakrzyczeć na Tinę aby wyszła.
Nie łączyłabym raczej tej jej niechęci do wychodzenia na wieczorne spacery akurat z tym TIR-em, bo wtedy w ogóle nie chciałaby wychodzić, a nie chce tylko wieczorami, prawda?
I wychodzi z mamą, a z Tobą - niechętnie.
Ja bym spróbowała jej "odczarować" sam moment przygotowania do spaceru i wychodzenia - jeśli chętniej chodzi z mamą możecie spróbować na kilka spacerów wychodzić razem, najpierw to mama wyprowadza psa przez drzwi, za kolejnym razem - TY trzymasz smycz , ale mama Wam towarzyszy, a w końcu - wychodzisz sam.
Teraz tak - im więcej robicie zamieszania - tym bardziej pies się będzie blokował. Jeśli się chowa, lepiej zostawić ją na chwilę w spokoju, nie zwracać na nią uwagi , niech "odparuje".
Zamiast używać krzyku, użyj sprytu.
Możesz usiąść sobie na podłodze na drugim końcu pokoju i NIE PATRZĄC na psa , tak jakby Tiny w ogóle nie było, sam ze sobą zacząć bawić się jej ulubioną zabawką, być może suczka się zainteresuje i wyjdzie, a wtedy pobaw się z nią , załóż obroże, pobaw się, zapnij smycz, pobaw się i dopiero wyjdźcie na spacer.
Możesz nauczyć Tinę targetowania czyli dotykania noskiem Twojej dłoni i podążania za dłonią. Oczywiście uczysz tego na spokojnie, a nie wtedy, kiedy ona się przestraszy, tylko kiedy ma "dobry humor" i chce coś z Tobą robić.
I kiedy już będzie potrafiła targetować po prostu zamiast ją wyciągać spod łóżka - wyprowadzisz ją stamtąd za targetem.
To samo można zrobić z wyjściem przez drzwi z mieszkania, pobawić się w targerowanie w tą i z powrotem za ręką.
Możesz też po prostu uniemożliwić jej ucieczkę pod łóżko przed spacerem czyli np. zamknąć drzwi do tego pokoju ZANIM zaczniesz się zbierać do wyjścia, zając czymś suczkę - chociażby najprostszym SIAD-CZEKAJ ( pracując nie można jednocześnie panikować), ubrać się, ubrać ją i wychodzicie - tylko uwaga, jak masz ją już na smyczy a ona próbuje się cofać do mieszkania, nie pozwól jej na to, bo wzmocnisz uciekanie przed spacerem, a nie o to chodzi, po prostu idź.
Kombinuj - TY znasz swojego psa.
Rozumiem, dziękuję ci bardzo mocno za pomoc, spróbuję metodę z wychodzeniem ze mną i z mamą.
A gdyby się mocno zapierała, ona potrafi siąść i nie da się jej ruszyć. Czy mam ją wynieść na rękach na dwór i no nie wiem, jeszcze dojść kawałek żeby było daleko od drzwi czy może coś takiego pogłębi tą paranoję ?
A gdyby się mocno zapierała, ona potrafi siąść i nie da się jej ruszyć. Czy mam ją wynieść na rękach na dwór i no nie wiem, jeszcze dojść kawałek żeby było daleko od drzwi czy może coś takiego pogłębi tą paranoję ?
Jeśli jednak się "zaprze" to nie możesz jej odpuścić - bo Twoje wahanie i negocjowanie z nią utwierdzą ją w przekonaniu, że dobrze robi i wzmocnią jej strach.
Pamiętasz dziecko , które zapiera się przed wejściem do lekarza albo fryzjera?
Strzela focha, zaczyna negocjować z rodzicami, płacze, histeryzuje, kładzie się na podłodze - jeśli rodzice odpuszczą i zrezygnują z wizyty, dziecko dostaje nagrodę za takie zachowanie i następnym razem będzie jeszcze bardziej histeryzować - bo strach ma wielkie oczy, a zachowanie nagrodzone będzie powtórzone.
Jeśli więc suczka się zaprze, po prostu idź - nie ciągnij jej, bo może się położyć ( jak to dziecko przed wejściem do lekarza), ale krótkimi ruchami ( dosłownie myk-myk - pewnie nie pamiętasz trzepaczek ręcznych do ubijania piany z białek albo śmietany? niech Mama Ci pokaże, ja to się robiło ) podciągnij smycz do góry tak, żeby podnieść psa do stania i natychmiast kiedy stoi - poluzuj smycz i idziesz. Przejmij nad nią kontrolę - nie ma fochów, nie ma negocjacji, TY decydujesz i zabierasz psa na spacer. Kiedy idzie - POCHWAL ją, jeśli lubi możesz dać jej smakołyk, możesz wyciągnąć jej zabawkę z kieszeni i pobiec razem z suczką, uciekając zabawką niziutko po ziemi OD psa, zachęcając do pogoni.
A więc - kombinuj. Ważne jest nie dać się sterroryzować, przejąć kontrolę, ale i chwalić psa kiedy robi coś, co nam się podoba.
Pamiętasz dziecko , które zapiera się przed wejściem do lekarza albo fryzjera?
Strzela focha, zaczyna negocjować z rodzicami, płacze, histeryzuje, kładzie się na podłodze - jeśli rodzice odpuszczą i zrezygnują z wizyty, dziecko dostaje nagrodę za takie zachowanie i następnym razem będzie jeszcze bardziej histeryzować - bo strach ma wielkie oczy, a zachowanie nagrodzone będzie powtórzone.
Jeśli więc suczka się zaprze, po prostu idź - nie ciągnij jej, bo może się położyć ( jak to dziecko przed wejściem do lekarza), ale krótkimi ruchami ( dosłownie myk-myk - pewnie nie pamiętasz trzepaczek ręcznych do ubijania piany z białek albo śmietany? niech Mama Ci pokaże, ja to się robiło ) podciągnij smycz do góry tak, żeby podnieść psa do stania i natychmiast kiedy stoi - poluzuj smycz i idziesz. Przejmij nad nią kontrolę - nie ma fochów, nie ma negocjacji, TY decydujesz i zabierasz psa na spacer. Kiedy idzie - POCHWAL ją, jeśli lubi możesz dać jej smakołyk, możesz wyciągnąć jej zabawkę z kieszeni i pobiec razem z suczką, uciekając zabawką niziutko po ziemi OD psa, zachęcając do pogoni.
A więc - kombinuj. Ważne jest nie dać się sterroryzować, przejąć kontrolę, ale i chwalić psa kiedy robi coś, co nam się podoba.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 31 gości