Pies warczy przy kości.
Czy ktoś może w sensowny sposób wytłumaczyć, dlaczego pies warczy, gdy ma kość? Podczas karmienia to się nie zdarza.
Analogicznie do tego, dlaczego warczy podczas jedzenia.szames pisze:Czy ktoś może w sensowny sposób wytłumaczyć, dlaczego pies warczy, gdy ma kość? Podczas karmienia to się nie zdarza.
Pies po prostu chroni swoje bardzo cenne zasoby.
Szmaja, nie przeczytałeś mnie dokładnie. Napisałem, że warczy TYLKO przy kości. Dlaczego nie robi tego przy jedzeniu?
Mój poprzedni pies też tak robił. Miskę z żarciem mógł mu wyciągnąć spod pyska każdy z domowników, natomiast kości - NIE.
Nie jest to dla mnie ważne, bo daję sobie z tym radę, lecz pytam z ciekawości.
Mój poprzedni pies też tak robił. Miskę z żarciem mógł mu wyciągnąć spod pyska każdy z domowników, natomiast kości - NIE.
Nie jest to dla mnie ważne, bo daję sobie z tym radę, lecz pytam z ciekawości.
Przeczytałam bardzo dokładnie. Warczy z podobnych powodów, dla których warczy się przy jedzeniu. Broni/chroni to, co jest dla niego cenne. Jedzenie nie musi być dla psa tak cenne, jak wyjątkowa (rzadziej dostępna) i smakowita kość.szames pisze:Szmaja, nie przeczytałeś mnie dokładnie. Napisałem, że warczy TYLKO przy kości. .
Nie mówię też, że jest to jedyny powód.
Kość jest dla Twojego psa (zresztą nie tylko Twojego pewnie ) wyjątkowo cenna.
Mam duży problem z moim psem i nie wiem, jak sobie z nim poradzić,a konsekwencją może być nawet konieczność uśpienia, czego sobie nie wyobrażałam inie wyobrażam. Pisałam już o Efi. Jest psem ze schroniska, nie wiemy po jakich rodzicach (czy agresywni) u nas od stycznia. Ma teraz 5 i pół miesiąca. Jest żywa, ale raczej grzeczna, dobrze traktuje inne psy. Umie podstawowe komendy, była w psim przedszkolu (poszliśmy między innymi dlatego, żeby agresywne zachowania się nie zdarzały). Jednak zawsze jak dostaje kość, a ktoś (i to tylko właściciele, nie wiemy jak byłoby z obcymi) przechodzi obok, warczy i najeża się. Staramy się przechodzić obok udając, że robimy coś innego, potem głaskać. Po pewnym czasie, choć raczej dopiero gdy się naje, przestaje warczeć i uspokaja się. Dziś jednak stało się coś, co mnie przeraziło. Gdy tylko na nią spoglądałam, jak jadła kość, warczała, szczekała i pokazywała zęby. Ruszyłam się, żeby zamknąć okno, a ona jeszcze bardziej się zdenerwowała. Mąż do niej podszedł, a ona prawie go ugryzła i wściekała się. Nie uspakajała się przez dłuższy czas. Ja byłam przerażona. Gdyby nie mąż, uciekłabym chyba z pokoju. Nie wiedzieliśmy, czy lepiej zostawić jej kość (ale wtedy na każdy nasz ruch i spojrzenie zachowywałaby się agresywnie), czy zabrać. Mąż postanowił zabrać, ale żeby to zrobić musiał narzucić na nią bluzę jak płachtę i mocno przytrzymać. Po zabraniu jakoś się uspokoiła.
Wiem, że aby pozbyć się takich zachowań powinno się ćwiczyć zamiany od małego. Czegoś gorszego do jedzenia na lepsze My ćwiczymy, ale żadnej poprawy, kiedy ma kość, nie widać. A dla niej nie ma nic lepszego niż kość. Można jej kości nie dawać, ale nigdy nie wiadomo, czy czegoś na dworze nie znajdzie albo czy coś innego jej tak mocno nie zasmakuje. I boję się teraz, czy nie będzie się zachowywać agresywnie z innych powodów. Jestem naprawdę przerażona tym, co pokazała. Co robić w takich momentach i co oprócz ćwiczenia zamiany można by tu zrobić? Dodam, że nie bijemy jej i nie biliśmy nigdy (gdyby ktoś miał wątpliwości), ani nie zabieraliśmy do tej pory kości, czy innego jedzenia (bez zamiany). Wydawało się, że nam ufa.
Będę ogromnie wdzięczna za odpowiedź kompetentnej osoby.
Wiem, że aby pozbyć się takich zachowań powinno się ćwiczyć zamiany od małego. Czegoś gorszego do jedzenia na lepsze My ćwiczymy, ale żadnej poprawy, kiedy ma kość, nie widać. A dla niej nie ma nic lepszego niż kość. Można jej kości nie dawać, ale nigdy nie wiadomo, czy czegoś na dworze nie znajdzie albo czy coś innego jej tak mocno nie zasmakuje. I boję się teraz, czy nie będzie się zachowywać agresywnie z innych powodów. Jestem naprawdę przerażona tym, co pokazała. Co robić w takich momentach i co oprócz ćwiczenia zamiany można by tu zrobić? Dodam, że nie bijemy jej i nie biliśmy nigdy (gdyby ktoś miał wątpliwości), ani nie zabieraliśmy do tej pory kości, czy innego jedzenia (bez zamiany). Wydawało się, że nam ufa.
Będę ogromnie wdzięczna za odpowiedź kompetentnej osoby.
To jest BARDZO młody pies, wszystko się da zrobić.
Jest kilka podstawowych elementów/kroków w eliminowaniu zachowania niepożądanego, ale powinien się z Wami spotkać i pokazać Wam wszystko trener/behawiorysta.
Skąd jesteście?
W Krakowie, Poznaniu, Warszawie i chyba Gdańsku oraz oczywiście na Śląsku nie będziecie mieli problemów ze znalezieniem osoby, która będzie Wam w stanie pomóc.
Jest kilka podstawowych elementów/kroków w eliminowaniu zachowania niepożądanego, ale powinien się z Wami spotkać i pokazać Wam wszystko trener/behawiorysta.
Skąd jesteście?
W Krakowie, Poznaniu, Warszawie i chyba Gdańsku oraz oczywiście na Śląsku nie będziecie mieli problemów ze znalezieniem osoby, która będzie Wam w stanie pomóc.
W pełni zgadzam się ze Szmają w kwestii zobaczenia reakcji psa przez specjalistę, też nie pamiętam, skąd jesteście?
Jak Wam idzie z ćwiczeniem " wymianki" na innych przedmiotach?
To szczeniak i wszystko powinno dać się odpracować, a na razie - zasady bezpieczeństwa i unikanie sytuacji, w których mogłaby się utrwalać w takich zachowaniach. Bo ile razy jej się uda Was przestraszyć, albo zareagujecie w sposób, który ona uzna za zagrażający jej zdobyczy - tyle razy będzie coraz bardziej pilnowała swojego cennego zasobu.
A więc - zero dawania jej kości ( to mit, że psy muszą je jeść) ani żadnych innych rzeczy, które wiesz, że może ich bronić.
Na dworze - ćwicz niepodejmowanie pokarmu i niezbieranie świństw - jak to zrobić pewnie pokazano Wam w przedszkolu.
Ja bym też od razu i na już wprowadziła zasadę NILIF - czyli nic w życiu psa nie ma za darmo i na wszystko pies musi sobie zapracować. Spaliłabym michę, całkowicie albo chociaż częściowo ( bo to szczeniak i musi jeść kilka razy dziennie) i całe żarcie wydawała z ręki za ćwiczenia i skupianie na człowieku.
Żadnej zabawy wymuszanej przez psa ani pieszczotek, kiedy pies chce - robicie to kiedy Wy macie na to ochotę, a nie kiedy pies.
I nawet nie myśl o jej uśpieniu - poradziłaś sobie świetnie na początku, dasz radę i teraz - jednak najlepiej byłoby gdyby dobry specjalista pokazał Ci co i jak, ja albo szmaja pewnie kogoś takiego w Twojej okolicy znajdziemy.
Jak Wam idzie z ćwiczeniem " wymianki" na innych przedmiotach?
To szczeniak i wszystko powinno dać się odpracować, a na razie - zasady bezpieczeństwa i unikanie sytuacji, w których mogłaby się utrwalać w takich zachowaniach. Bo ile razy jej się uda Was przestraszyć, albo zareagujecie w sposób, który ona uzna za zagrażający jej zdobyczy - tyle razy będzie coraz bardziej pilnowała swojego cennego zasobu.
A więc - zero dawania jej kości ( to mit, że psy muszą je jeść) ani żadnych innych rzeczy, które wiesz, że może ich bronić.
Na dworze - ćwicz niepodejmowanie pokarmu i niezbieranie świństw - jak to zrobić pewnie pokazano Wam w przedszkolu.
Ja bym też od razu i na już wprowadziła zasadę NILIF - czyli nic w życiu psa nie ma za darmo i na wszystko pies musi sobie zapracować. Spaliłabym michę, całkowicie albo chociaż częściowo ( bo to szczeniak i musi jeść kilka razy dziennie) i całe żarcie wydawała z ręki za ćwiczenia i skupianie na człowieku.
Żadnej zabawy wymuszanej przez psa ani pieszczotek, kiedy pies chce - robicie to kiedy Wy macie na to ochotę, a nie kiedy pies.
I nawet nie myśl o jej uśpieniu - poradziłaś sobie świetnie na początku, dasz radę i teraz - jednak najlepiej byłoby gdyby dobry specjalista pokazał Ci co i jak, ja albo szmaja pewnie kogoś takiego w Twojej okolicy znajdziemy.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości