Mam problem z moim 9-cio miesięcznym pieskiem.
W wieku 5-ciu miesięcy chodziłam z nim na szkolenie...które dawało rewelacyjne efekty. Niestety w związku z wypadkiem samochodowym musiałam to szkolenie przerwać. Wcześniej mogłam spokojnie wychodzić z nim bez smyczy i zawsze przychodził na polecenie "do mnie" lub kiedy po prostu go zawołałam...Od jakiś dwóch miesięcy mój BOSSik zrobił się bardzo sprytny....Kiedy jadę z nim za miasto i spuszczę go cały czas biega w pobliżu ale kiedy wyczuje że wracamy do samochodu (lub do domu) ucieka i nie chce przyjść...
Wiem że można go wabić na jedzenie... zabawkę itp... ale to zdaje egzamin tylko połowicznie....
Proszę o dobre rady
Pozdrawiam
RHODESIAN który nie chce wracać do domu :)
Mam ten sam problem, z dobermanka 9 mies., musze ja przechytrzyc, na dodatek po zapieciu zapiera sie jak koza, lub osiol, a ja udaje ze tego nie widze i zaczynam komendy , jak na szkoleniu, siad,noga i idziemy, za chwile, gdy zaczynam wyczuwac ze zaraz sie zbuntuje,siad,przez minute dwie i noga idziemy,po chwili koncentruje sie na moich komendach /takie pranie mozgu jej robie obecnie/ i zapomina ze to powrot do domu.jestesmy dopiero na poczatku kursu pt. po dwuch lekcjach.zdecydowalam sie niedawno gdy podejmowac zaczela proby zdominowania mnie na spacerach,najpierw nie dawala sie zapiac gdy wyczula ze to powrot do domu/po 3 godz.zabawy w lesie,wiec pies byl wybiegany/,a pozniej przez cala droge do domu walczyla by ja wypiac, koszmar nie powrot.sama jestem zielona , to moj pierwszy duzy pies,wiec nie wiem czy moje rady nie sa troche psu na bude,czekalam jak ktos ci odpisze,ale jak narazie ciszamoja sunia ma kolezanke rodezjanke,tamta/po szkoleniu/, tez juz zaczyna bynt ,przy powrocie.
Rhodesiany już takie są niestety - krnąbrne, a właśnie w okolicach 8ego miesiąca zaczyna im się okres buntu. Trzeba tffardym być, jak to przeżyjesz to potem będzie znowu ok. Oczywiście na miarę rodka, bo onkiem czy belgiem nigdy nie będzie...
Nie pozwalaj , żeby zachowanie się utrwaliło.Docia pisze:Mam problem z moim 9-cio miesięcznym pieskiem.
W wieku 5-ciu miesięcy chodziłam z nim na szkolenie...które dawało rewelacyjne efekty. Niestety w związku z wypadkiem samochodowym musiałam to szkolenie przerwać. Wcześniej mogłam spokojnie wychodzić z nim bez smyczy i zawsze przychodził na polecenie "do mnie" lub kiedy po prostu go zawołałam...Od jakiś dwóch miesięcy mój BOSSik zrobił się bardzo sprytny....Kiedy jadę z nim za miasto i spuszczę go cały czas biega w pobliżu ale kiedy wyczuje że wracamy do samochodu (lub do domu) ucieka i nie chce przyjść...
Wiem że można go wabić na jedzenie... zabawkę itp... ale to zdaje egzamin tylko połowicznie....
Proszę o dobre rady
Pozdrawiam
Wołaj psa np. 10 razy / przywołuj się znaczy i 1-2 razy zapnij na smycz, podejdź w strone samochodu i puść spowrotem
Przypominam sobie "szczenięctwo" naszego Dżina, robił to samo, gorzej: gdy był trochę starszy -po przekroczeniu na łące pewnej odległości od nas- "dawał w długą" i tyle go widzieliśmy.........do czasu, kiedy wybiegany, zziajany, powracał do nas jak gdyby nigdy nic. Podobno rodesiany tak mają. Nawet pani prowadząca kurs podstawowego szkolenia, kiedy zobaczyła go 1 raz, powiedziała: oj trudno będzie z tą nauką - to rodesian. I tu się myliła, uczył się dobrze, widać było, że ćwiczenia dają efekt. Dziś jest to rozumny pies, ma 7 i pół roku, jest "stateczny", bardzo go kochamy.
Ja coprawda aż takiego problemu nie mam, ale zdarzało mi się, że Bisci chodził koło samochodu, ale juz do bagażnika nie chciał wejść mimo moich nawoływań. Wówczas przypomniałam sobie, jak w którejś książce czytałam (niestety nie pamiętam juz w której), że właścicielka miała ten sam problem i kiedy pies nie chciał iść do auta to wsiadła odpaliła samochód i czekała. Pies nie zareagował, więc ona ruszyła, oczywiście tylko kawałek. Wówczas pies jak szalony pognał i sam wskoczył do auta.
Muszę powiedzieć, że u mnie wystarczyło, że wsiadłam do auta i uruchomiałam silnik. Bisci wtedy stał już przy mnie i grzecznie wsiadł do bagażnika. Więcej już nie grymasił
Muszę powiedzieć, że u mnie wystarczyło, że wsiadłam do auta i uruchomiałam silnik. Bisci wtedy stał już przy mnie i grzecznie wsiadł do bagażnika. Więcej już nie grymasił
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości