Przejedzenie psa przyczyną śmierci?

Dyskuje na temat prawidłowego żywienia kotów.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

NnNnN

19 czerwca 2014, 01:59

Witam
Bardzo proszę was o pomoc.
Pracuje w restauracji więc zdarza mi sie przywozić do domu resztki niezjedzonych potraw dla moich piesków. Ostatnio przywiozłam dużo odpadków do których dorwała sie bez niczyjej wiedzy moja stara suczka kundelka. Niestety zjadła tego tak dużo ( wiaderko 10kg zjadła ok połowę wiaderka), że bardzo sie pochorowała. Pierwszy dzień wydawał sie całkiem niegroźny suczka wymiotowała lecz następnego dnia było już gorzej, wymiotowała ale samą wodą, którą chwile wcześniej wypiła ( piła wtedy bardzo duże ilości wody). Nie miała przez ten czas biegunki, raczej w ogóle sie nie wypróżniała. Trzeciego dnia myślałam że jest już poprawa, pojechałam do pracy pełna nadziei, że wszystko będzie ok. lecz gdy wróciłam i ją zobaczyłam wiedziałam że jest bardzo źle. Suczka ledwo trzymała sie na nogach dosłownie rozchodziły jej sie na boki nogi, nos całkowicie suchy. Moja mama mówi, że musiała mieć wysoką gorączkę bo w dzień miała dreszcze chowała się wszędzie gdzie sie dało ale nie mogła długo uleżeć w jednym miejscu, myślę że strasznie źle sie czuła i bardzo cierpiała. Niestety chwile po moim powrocie suczka zdechła ;( z jej "pochwy" wydobyła sie wtedy brązowa woda. Na początku myślałam, że było to z odbytu lecz gdy sie przyjrzałam to w tej okolicy miała sucho, a nieco niżej widać było, że na futrze zostało trochę dziwnej wydzieliny, jakby brązowa zakrzepnięta krew lub rozrzedzony kał. Teraz mam ogromną prośbę do wszystkich tych co czytają to i znają sie na rzeczy. Jaka mogła być dogłębna przyczyna jej śmierci? Co najprawdopodobniej było następstwem przejedzenia i czy bardzo mogła cierpieć? Nie daje mi to spokoju bo czuje sie współwinna jej cierpieniu , gdybym tego cholerstwa nie przynosiła od domu to by jeszcze żyła. Była z nami ponad 10 lat. Była częścią naszej rodziny, tak strasznie mi przykro. Była ze mną niemal połowę mojego życia a przez takie coś już jej nie ma ;( :( :( :cry: Mam żal też do taty, że nie zawiózł jej do weterynarza może dało by sie ją jeszcze uratować :cry:
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

19 czerwca 2014, 14:51

Niezaleznie jak to zabrzmi dla niektórych...

Pytasz co było powodem śmierci psa?

Szlag mnie nagły trafia jak czytam takie coś, jak spotykam takich jak ty!

Powodem śmierci psa byłaś a raczej jestes ty, twoja matka, i kazdy dorosły kto w tym domu mieszka. Jedyni winni! Nikt inny i nic innego.

Pracujesz w knajpie wiec jestes osobą dorosłą, niezależną finansowo.

Jakoś nie zawitała myśl że skoro pies zachorował to trzeba iść do weta?
To jaki to członek rodziny? Matka cie jako dziecko tez karmiła odpadkami wyciągnietymi ze śmietnika, i nie chodziła z tobą do lekarza? Też dla niej jesteś członkiem rodziny....

Cierpisz, płaczesz?
To dobrze!
Cierp i płacz - choć myślę, że głęboko w tyłku masz co się stało z psem tak naprawdę. A pytanie dlaczego zadajesz tylko dlatego, ze sumienie (którego istnienia nawet nie podejrzewałaś) podpowiada ci jedynie waszą winę.To taki bardzo przykry stan, na który psychika reaguje szukaniem na gwałtu rety możliwości zwalenia winy na wszystko i wszystkich - byleby winę oddalić od ciebie...

Szkoda psa.
Ty za każdym razem kiedy sobie po raz kolejny zadasz pytanie - co było przyczyną - idź do lustra i popatrz na winowajcę.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

19 czerwca 2014, 18:24

Piszesz w liczbie mnogiej - piesków. Dla dobra reszty, dokształć się w dziale żywienie psów (to dział koci) i nie dawaj psom ludzkiego żarcia. I na przyszłość- jak widzisz, że pies się źle czuje, to nie czekasz aż samo przejdzie czy nie oczekujesz cudu. Idziesz do weta.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 55 gości