Karma odchudzająca i inne tematy dotyczące diety psów
jaką masz gwarancję , że w wątrobie zjadanej przez psa nastąpiła całkowita detoksykacja i jest czysta od trucizn ? a może w tej wątrobie jeszcze nie doszło do detoksykacji i jest nawalona toksynami .
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 12:44 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
Gotuję, albo inaczej - dobrze zaparzam te porcje, a potem na tym wywarze warzywa i ryż.isabelle30 pisze:A jaką argumentacje podaje wet mówiąc że wątroba to syf?
Szames - mam nadzieję że tego zmielonego nie gotujesz oraz podajesz w oddzielnym posiłku niż ryż i warzywa? Tak z 8 godzin różnicy?
:
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 12:45 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
Zanim je podam, MIELĘ je - całą porcję rosołową. Pies nie dostaje całych kości. Całość jest zmielona i zmieszana z pozostałymi dodatkami.isabelle30 pisze:
Podajesz psu gotowane kości? I to na dodatek drobiowe??? Po tylu postach i tylu gadaniach na ten temat???
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 12:45 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
Isabelle, niewątpliwie masz rację, lecz owe nieszczęsne porcje rosołowe to nie jedyny składnik pożywienia. Poza tym obserwuję swojego psa i z wydalaniem nie ma żadnych problemów. Z kolei staram się urozmaicać jego menu, nie zawsze wypadają mu ryż, warzywka, porcje rosołowe.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 12:45 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
Dzięki za ostrzeżenie i ulegam Twej sugestii , bo mój pies nie jest mi obojętny.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 18 listopada 2013, 13:24 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
bardzo ładnie a czym w końcu ją karmiłaś?
Karmię ją "domowo". Tak jak założyłam na początku staram się tylko ograniczyć te "złe węglowodany", czyli symbolicznie makaron (który na razie zastąpił ryż ale chyba spróbuje do ryżu wrócić), trochę warzyw. To oczywiście dodatki do mięsa różnych gatunków. Staram się urozmaicać posiłki tak, żeby dostarczać różnych składników. Ale przede wszystkim sunia je chyba mniej niż dotychczas była przyzwyczajona. Za to więcej się rusza. Wydaje mi się, że w ilości jedzenia mamy jeszcze rezerwy. Karmię ją 3 razy dziennie małymi porcjami, które w sumie dają taką porcję, jaką uważałabym za właściwą (a może nawet za dużą), gdybym nie myślała o odchudzaniu. Spróbuję jeszcze stopniowo redukować popołudniowy posiłek. Na razie nie chciałam drastycznie zmniejszać ilości jedzenia, choćby dlatego, że sunia jest u mnie wciąż w okresie adaptacyjnym. Jedzenie to dla niej duża przyjemność, która być może łagodzi stres.
Cieszę się nie tylko ze spadku wagi ale też ze zmiany stosunku do spacerów. Jeszcze nie można wprawdzie nazwać tego "stosunku" radością, ale już nie ma " w tył zwrot" na hasło spacer i widok szelek w moich rękach. No i nawet zdarzają się chwile, kiedy zaczyna biegać. Jeszcze nie mam odwagi spuszczać jej ze smyczy, więc te biegi ogranicza 5 metrowa linka. Trudno mi ocenić, czy świadczy to o poprawie kondycji czy samopoczucia psychicznego.
Wracając do tematu diety, muszę przyznać, że czuję się trochę zdezorientowana wszystkimi ( czasem sprzecznymi )poradami. Bardzo się boję, żeby nie popełnić błędów, które mogą "rozwalić nerki", "obciążyć wątrobę" albo wyhodować raka. Mam traumę z powodu choroby poprzedniej suni. Z jednej strony myślę, że zanim zachorowała, przez prawie 6 lat nie miała żadnych problemów, które mogłyby wskazywać na nieprawidłowe żywienie. Z drugiej strony...nie wiem co było przyczyną tak strasznego stanu jej wątroby kiedy problemy się już pojawiły i dlatego obawiam się, że to był skutek niewłaściwego żywienia.
Jeszcze nie robiłam suni żadnych badań, bo nie chcę jej stresować teraz wizytą u weterynarza ale myślę, że za tydzień-dwa zbadamy krew i mocz. Zastanawiam się tylko, czy nie należałoby odczekać aż jeszcze trochę schudnie, żeby wyniki były bardziej wiarygodne?
Cieszę się nie tylko ze spadku wagi ale też ze zmiany stosunku do spacerów. Jeszcze nie można wprawdzie nazwać tego "stosunku" radością, ale już nie ma " w tył zwrot" na hasło spacer i widok szelek w moich rękach. No i nawet zdarzają się chwile, kiedy zaczyna biegać. Jeszcze nie mam odwagi spuszczać jej ze smyczy, więc te biegi ogranicza 5 metrowa linka. Trudno mi ocenić, czy świadczy to o poprawie kondycji czy samopoczucia psychicznego.
Wracając do tematu diety, muszę przyznać, że czuję się trochę zdezorientowana wszystkimi ( czasem sprzecznymi )poradami. Bardzo się boję, żeby nie popełnić błędów, które mogą "rozwalić nerki", "obciążyć wątrobę" albo wyhodować raka. Mam traumę z powodu choroby poprzedniej suni. Z jednej strony myślę, że zanim zachorowała, przez prawie 6 lat nie miała żadnych problemów, które mogłyby wskazywać na nieprawidłowe żywienie. Z drugiej strony...nie wiem co było przyczyną tak strasznego stanu jej wątroby kiedy problemy się już pojawiły i dlatego obawiam się, że to był skutek niewłaściwego żywienia.
Jeszcze nie robiłam suni żadnych badań, bo nie chcę jej stresować teraz wizytą u weterynarza ale myślę, że za tydzień-dwa zbadamy krew i mocz. Zastanawiam się tylko, czy nie należałoby odczekać aż jeszcze trochę schudnie, żeby wyniki były bardziej wiarygodne?
Ostatnio zmieniony 30 lipca 2013, 18:53 przez mme, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
pamiętasz o źródle wapnia w diecie? schudnięcie nie będzie miało dużego wpływu na wyniki badań. a wyhodować raka z całym powodzeniem mogą suche karmy, a nie surowe (czy gotowane) jedzenie.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 41 gości