04 marca 2008, 17:56
No i teraz, po tych wszystkich wypowiedziach jestem dalej "głupia", co robić.
Mój pies - golden, prawie 11 m-cy, bardzo dziwnie je i pije. Wciąż nie może nauczyć sie jeść suchej karmy (krztusi się, dławi i zwraca karmę), a jedząc karmę zalaną wodą łyka bardzo dużo powietrza, do tego stopnia, że kilka razy w połowie jedzenia obwód w "pasie" zrobił mu się 2 razy większy, musiał przerwać jedzenie i mechanicznie usuwaliśmy powietrze z żołądka, żeby go nie rozerwało, albo żeby żołądek się nie skręcił. Opracowaliśmy już metodę ucisku, który powoduje wyrzucenie powietrza z żołądka. Po kilku takich wymuszonych potężnych beknięciach wymiary psa wracają do normy, odczuwa wyraźną ulgę i może wrocić do jedzenia.
Przy piciu też łyka sporo powietrza, ale podchodzi do tego rozsądniej, i jak czuje, że mu źle idzie, odchodzi od miski i wraca za chwilę. Natomiast z jedzeniem jest gorzej, bo jak tu odejść od jedzenia. Oczywiście nie jest tak przy każdym posiłku, potrafi też całkim przyzwoicie zjeść (oczywiście zalane wodą - suche zupelnie odpada). No ale się zdarza. Boję się, bo ja nie wpadam w panikę i potrafię sobie z tym rozdęciem poradzić, ale często wyjeżdżam z synem na rehabilitację i boję się, że jak przytrafi się to przy pozostałych domownikach, to może być problem.
Lekarz póki co nie bardzo wie, dlaczego tak się dzieje - każe ostrożnie karmić i obserwować.
Myślałam o miskach na podwyższeniu, ale ATA napisała, że wręcz zwiększają ryzyko skrętu. Więc już nie wiem co robić. Próbować z tymi miskami, czy może są jeszcze inne metody na zmniejszenie ilości łykanego powietrza przy jedzeniu? Poradźcie coś proszę!