Dzień dobry,
właśnie znalazłam na jednym z forów informację, że psom rosnącym nie należy podawać podrobów ze względu na dużą zawartość fosforu a małą wapnia. Od dwóch miesięcy karmię rudą kurczakiem na zmianę z sercami wołowym albo cielęcymi. Czy serc wołowych albo cielęcych faktycznie nie należy podawać rosnącym psom? Ruda ma prawie 12 msc.
Gośka
Serca wołowe dla młodego psa?
KILKU NIEZALEZNYCH LEKARZY WET/ zarowno ze schroniska ,skad bralam 8 tygodniowego dobka , jak rowniez z lecznicy , gdzie chodze obecnie / ,mowilo mi ze najzdrowszym jedzeniem dla psa sa :serca wolowe, cielecina, ryz ,lub makaron, kurczak nie ,bo hormony, podroby tez nie/ chodzi o to ze niektorzy kupuja pluca ,tchawice itp./,a jesli karma to tylko z gornej polki/ cenowej oczywiscie/, bron boze karmy z supermarketow/ pozdrowiam, nova_62
No a mój wet. zalecił kurczaka i cielęcinę, bo Ruda miała kłopoty z trawieniem. Stanęło na kurczaku i sporadycznie cielęcinie, sporadycznie ze względów finansowych (na dłuższą metę oczywiscie, bo od czasu do czasu daję radę, choc Ruda całkiem sporo zjada). Suchą karmę daję od czasu do czasu jako nagrodę na spacerach: ale gdzie tam z supermarketu, Biomilla jej kupuję, księżniczce mojej ukochanej:)
Ostatnio przeczytałam o sercach indyczych. Moze to byłaby alternatywa do pełnych hormonów kurczaków (piersi i uda jej kupujemy).
Może ktoś się jeszcze wypowie, bo pan Jarek wsiąkł na amen?
Gosia
Ostatnio przeczytałam o sercach indyczych. Moze to byłaby alternatywa do pełnych hormonów kurczaków (piersi i uda jej kupujemy).
Może ktoś się jeszcze wypowie, bo pan Jarek wsiąkł na amen?
Gosia
nie na amen ale na wszystkie tematy nie zajmuję zdania bo mi czasu brakuje , a druga rzecz rozpoczęły się urlopy i w pracy pracujemy ponad normę za ludzi będących na urlopach. Więc musicie wybaczyć pierwsze praca potem obowiążki z drugiej linii czyli forum. Derc rzeczywiście nie zalecamy chyba , że wymieszane z mięsem. Co do tego drobiu to zupełnie się nie zgadzam, w każdym mięsie jest w tej chwili sporo chemii. Ale mówiłbym, że w tym więcej czy w tym mniej.
Pan Doktor napisal" serc rowniez nie polecamy ..." , ale ktorych wolowych, czy indyczych ,ja zrozumialam, ze indyczych, a moze i tych i tych.
obu
Panie Jarku, ja oczywiscie rozumiem, że odpowiedź nie może być natychmiast. Tak mi się tylko z serca wyrwało:).
Zmartwiła mnie ta informacja o sercach, bo to dla nas takie wygodne w przygotowaniu mięso i Ruda lubi. Tak w ogóle nie? Czy od czasu do czasu nie zaszkodzi?
Oprócz kurczaka to zostaje tylko wołowina?
Gośka
Zmartwiła mnie ta informacja o sercach, bo to dla nas takie wygodne w przygotowaniu mięso i Ruda lubi. Tak w ogóle nie? Czy od czasu do czasu nie zaszkodzi?
Oprócz kurczaka to zostaje tylko wołowina?
Gośka
nie tylko wolowina , jest jeszcze konina, jagniecina i ryby, a serca mozna tylko zmieszane z pelnowartosciowym miesem .
Od czasu do czasu serca oczywiście nie zaszkodzą, ale najlepiej tak jak napisała NOVA zmieszane z innym mięsem. . A to dlatego, że serca zawierają sporo cholesterolu i białko w nich zawarte ma nieco niższą wartość biologiczną. Dla porównania indeks aminokwasów egzogennych dla białka w mięsie wołowym to 71 a w sercach wołowych 65 (w odniesieniu do białka jaja kurzego traktowanego jako wzorzec białka idealnego o BV 100%). Z mięsem drobiowym też nie jest tak znowu źle - stosuje się czasem jako dodatek do paszy syntetyczne antyoksydanty przechodzące do mięsa, ale hormonów czy antybiotykowych stymulatorów wzrostu już się nie używa. Kokcydiostatyki owszem (już niedługo), ale te nowej generacji mają tylko kilka dni karencji więc pod sam koniec odchowu zmienia się paszę i żadnego zagrożenia nie ma. Hodowcy drobiu bardzo tego przestrzegają - jedna kontrola i można stracić wszystko. Większość stosowanych premiksów zawiera prebiotyki, probiotyki, fitobiotyki, całkowicie naturalne i bezpieczne. Naprawdę ja bym się mięsa drobiowego tak bardzo nie obawiała
Prawdę mówiąc, to myślałam, że serca to pełnowartosciowe mięso, no i chciałam Rudej urozmaicić jedzenie. Zostanę przy kurczaku i będę mieszać z wołowiną i cielęciną (o jagnięcinę muszę sie dowiedzieć na tzw. rynku). Dziękuję za odpowiedzi!
Ata, ty to specjalista jesteś! Pozdrawiam. Gośka
Ata, ty to specjalista jesteś! Pozdrawiam. Gośka
Ludzie... W naszym domu zawsze były psy. Zwykle duże (do obejścia), zawsze dwa lub trzy. Przez ponad czterdzieści lat nabywaliśmy owczarki niemieckie, podhalańskie, wielorasowe. To co teraz napiszę skrytykuje wielu użytkowników tego forum. Przez te wszystkie lata psy jadły to co było w domu. Nikt nie kupował cielęciny, jagnięciny, łososia i innych rzeczy bo ich nie było w sklepach. Psy rosły ogromne, silne i nigdy nie chorowały. Nie pamiętam, żeby oprócz rutynowych szczepień widziały weterynarza. Dawaliśmy zarówno serca różnego rodzaju, płuca, osierdzia, ale również gotowane warzywa, chleb, mleko, resztki z obiadu. Po uboju zwierząt rzeźnych (kiedyś raz na pół roku, czyli od święta) widziały czyste mięso. Gdyby mieć takie problemy jak Państwo tu macie to nikt by nie trzymał psów, które nie były zabawką, maskotką i nie służyły tylko do kochania, ale przede wszystkim miały pracować. Tylko raz pies został uśpiony, bo ze względu na odległość i czas do przyjazdu lekarza tylko to dało się wówczas zrobić (pies bronił dzieci przed odyńcem i był strasznie pokiereszowany). Myślicie, że na dzisiejszych "hodowlach" psy mają zawsze świeżą wołowinkę, jagnięcinkę itd. Rozumiem, że chcecie jak najlepiej dla swoich małych przyjaciół, ale nie dajmy się zwariować... Podstawowa zasada: karm tym na co cię stać, ale urozmaicaj czasami posiłek, daj trochę warzyw, czasami trochę lepszego, czasami gorszego mięsa i wszystko będzie ok. Z całym szacunkiem dla Pana weterynarza, pisze Pan ludziom to co chcą przeczytać. Idź kup jagnięcinę po 32 zł za kilo, a piesek będzie szczęśliwy. Teraz też nabyłem dużego psa do pary dla innego. Karmię wg. starej szkoły. Wet. prowadzący psy jest pod wrażeniem. Co wizyta pyta jaki jest sekret, że psy mają duę przyrosty, są pełne wigoru, mają lśniącą sierść. "Pewnie pan daje olej z łososia i Purinę?" - odpowiadam Taaa....
maxx111222 - z całym szacunkiem ale kiedyś mieszkaliśmy w jaskinach i polowaliśmy na mamuty...
Każdy robi co uważa jeden, je byle co a drugi zwraca uwagę na to co je. Tak samo jest z naszymi zwierzakami - jak ktoś z psa robi śmietnik na resztki i straszak na obcych to jego sprawa.
Proszę więc swoją "krytykę" zostawić dla siebie bo osoby które traktują zwiarzaki jak człownków rodziny i dbają aby ich jedzenie było pełnowartościowe - nie obchodzi Pana "krytyka".
Każdy robi co uważa jeden, je byle co a drugi zwraca uwagę na to co je. Tak samo jest z naszymi zwierzakami - jak ktoś z psa robi śmietnik na resztki i straszak na obcych to jego sprawa.
Proszę więc swoją "krytykę" zostawić dla siebie bo osoby które traktują zwiarzaki jak człownków rodziny i dbają aby ich jedzenie było pełnowartościowe - nie obchodzi Pana "krytyka".
Do Gimbo. Nie przeczytałeś ze zrozumieniem. Nie podniecaj się na zapas. Pisałem, że psy to moi, twoi, nasi czworonożni przyjaciele. U jednych służą do pracy, u innych do głaskania i zabawy. Co kto lubi. U mnie psy służą do pracy (tak masz rację, do straszenia też, i do zaganiania bydła i do jego pilnowania). Konstruktywna krytyka jest do przyjęcia. Chciałem uspokoić niektórych użytkowników, że nie zawsze każdy miesiąc jest taki sam jak poprzedni. Raz jest lepiej, raz gorzej. Zawsze jesz obiad z dwóch dań? Nie. Zawsze mama robiła ci kanapki z szynką lub polędwicą? Myślę, że nie. Czasami zjesz tylko zupę, czasami chleb z masłem. To samo tyczy się zwierząt. Jeśli raz na jakiś czas coś zmienisz, zwierzęciu podobnie jak i tobie nic nie będzie. Nie wiem jakiego masz pieska, ale myślę, że albo malutkiego, albo jesteś bardzo bogaty, skoro się napinasz jak dzik na czereśnie i nie rozumiesz pewnych tematów. Niedawno miałem trzy duże psy (po 70-80 kg każdy). Potrzebowały ponad kilo mięsa na głowę dziennie tj. ok 100 kg mięsa miesięcznie. Plus warzywa, witaminy itd. Przy takich ilościach przestajesz mieć dylemat moralny cielęcina czy serca wołowe (Gimbo nie pękaj to tylko przykład:)) Nie mów mi o epoce kamienia łupanego, bo zdaję sobie sprawę, że wszystko idzie do przodu, pewne rzeczy się zmieniają. Szkoda, że poczułeś się urażony, ale to może przez ten nick?:)
maxx111222 - nie napinam się, moja wypowiedz dotyczyła - "chleb, mleko, resztki z obiadu" oraz słowa "skrytykuję". Rozumiem że nie każdego stać na cielęcinę czy jagnięcinę i wcale nikt nie mówi/pisze że każdy pies ma tak jeść. Chodzi o to żeby karmić psa tym co jest dla psa a nie tym co nam zbywa. Każdy powinien karmić psa możliwie najlepiej w zależności od swoich możliwości finansowych.
Z resztą się zgadzam.
p.s. aluzja co do nicku jest bardzo nietrafiona.
Z resztą się zgadzam.
p.s. aluzja co do nicku jest bardzo nietrafiona.