Agresywny.Pomocy
Ciekawe jak z tym psiakiem, czy by przeszło. W ogóle jak on ma na imię?
Powiem Wam, że nigdy nie miałam problemu z kagańcami. Moje chodzą w nich od szczeniaka, mają po jednym. "dawaj ryjka" i same wkładają mordkę w kaganiec. Tak samo z wszelkimi ranami u moich psów. Nie warczą czy kłapią czasami przeleci im myśl o ucieczce ale szybko ją tłamszę.
Tarzan mieszka u mojej babci, ona z nim śpi w łóżku, wychodzi, daje mu jeść, głaszcze, rzuci piłkę... za nic w świecie nie da jej nic przy sobie zrobić, ba nawet go ze smyczy nie spuszcza. Ja mogę mu zrobić wszystko co zechcę, było tak przez prawie 15 lat... nikt nie mógł go opatrywać, czesać oprócz mnie. Ja go szkoliłam, ja mu zapewniałam zużycie energii, ja go męczyłam psychicznie komendami, słuchał tylko mnie... a dojeżdżałam do babci na weekendy. Ze mną mu było fajnie.
Neya z nikim wyjść nie chce jeśli to nie jestem ja, nikt inny jej na smyczy nie może prowadzić... Shena przy innych zmienia się w mr Hyde'a...
Pestucha Ci dorasta I jest wielkości Neyki już tylko moja jest o 9 kg lżejsza
Zaprowadźcie go do weta, skonsultujcie to podanie głupiego jasia i zróbcie mu badania, nawet jak nic nie wykryje to będziecie mieć pewność że pies zdrowy. Wtedy zgłoście się do behawiorysty- dobrego behawiorysty. Powodzenia
Powiem Wam, że nigdy nie miałam problemu z kagańcami. Moje chodzą w nich od szczeniaka, mają po jednym. "dawaj ryjka" i same wkładają mordkę w kaganiec. Tak samo z wszelkimi ranami u moich psów. Nie warczą czy kłapią czasami przeleci im myśl o ucieczce ale szybko ją tłamszę.
Tarzan mieszka u mojej babci, ona z nim śpi w łóżku, wychodzi, daje mu jeść, głaszcze, rzuci piłkę... za nic w świecie nie da jej nic przy sobie zrobić, ba nawet go ze smyczy nie spuszcza. Ja mogę mu zrobić wszystko co zechcę, było tak przez prawie 15 lat... nikt nie mógł go opatrywać, czesać oprócz mnie. Ja go szkoliłam, ja mu zapewniałam zużycie energii, ja go męczyłam psychicznie komendami, słuchał tylko mnie... a dojeżdżałam do babci na weekendy. Ze mną mu było fajnie.
Neya z nikim wyjść nie chce jeśli to nie jestem ja, nikt inny jej na smyczy nie może prowadzić... Shena przy innych zmienia się w mr Hyde'a...
Pestucha Ci dorasta I jest wielkości Neyki już tylko moja jest o 9 kg lżejsza
Zaprowadźcie go do weta, skonsultujcie to podanie głupiego jasia i zróbcie mu badania, nawet jak nic nie wykryje to będziecie mieć pewność że pies zdrowy. Wtedy zgłoście się do behawiorysty- dobrego behawiorysty. Powodzenia
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
nigdy nic na siłę. Pies jest od was silniejszy i to że nie używa wobec was (jeszcze) przemocy jest gestem jego dobrej woli. Musicie mu pokazać, że wy wszyscy łącznie z dzieckiem jesteście godni zaufania. Niestety w takim przypadku pozostaje wam skontaktować się z behawiorystą. Rozwiązywanie samemu problemów agresji jest bardzo ryzykowne.
Jak założyć psy kaganiec? Sposobem nie siłą. Bierzecie kaganiec i kurczaka. Do otworu zewnętrznego wkładacie rękę w kurczakiem - pies aby dostać żarcie musi włożyć SAM pysk do kagańca. I tak powtarzacie paręnaście razy. Potem odsuwacie rękę tak, aby pies musiał włożyć cały pysk do kagańca, ale jeszcze nie zapinacie. Znowu powtarzacie kilkanaście razy. Potem zapinacie kaganiec, karmicie psa żarełkiem i po minucie odpinacie. Takie treningi powinny odbywać się codziennie i pies powinien być nagradzany za każde nałożenie kagańca.
Jak założyć psy kaganiec? Sposobem nie siłą. Bierzecie kaganiec i kurczaka. Do otworu zewnętrznego wkładacie rękę w kurczakiem - pies aby dostać żarcie musi włożyć SAM pysk do kagańca. I tak powtarzacie paręnaście razy. Potem odsuwacie rękę tak, aby pies musiał włożyć cały pysk do kagańca, ale jeszcze nie zapinacie. Znowu powtarzacie kilkanaście razy. Potem zapinacie kaganiec, karmicie psa żarełkiem i po minucie odpinacie. Takie treningi powinny odbywać się codziennie i pies powinien być nagradzany za każde nałożenie kagańca.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
wybacz, nie czytałam odpowiedzi. strasznie jestem zmięta... najpierw ratowałam psa, a godzinę później usypiałam kota...
A jakiej wielkości jest ten agresor na miłośc boską ?Jak do tej pory odbywały sie szczepienia ?Żaden wet nie może sobie poradzić ?
Doczytałam że szczepienia nie wchodziły w grę ?Czy dobrze rozumiem że pies nie jest zaszczepiony przeciwko wściekliżnie ?
Ja bym nie czekała tylko poprosiła o pomoc dobrego szkoleniowca albo dobrego behawiorystę - który przyjedzie do Was do domu, zrobi wywiad, pogada z Wami, pogada z psem, zobaczy na miejscu jak to wszystko wygląda ( naprawdę doświadczona osoba o odpowiednim wykształceniu często już po samej obserwacji psa, jego zachowania, jego relacji z rodziną - może stwierdzić bardzo wiele) , zaleci odpowiednie badania weterynaryjne i dopiero postawi diagnozę i da odpowiednie zalecenia.
Nie ma agresji bez powodu - wynika ona albo z przyczyn zdrowotnych albo z nieprawidłowych relacji na linii pies- człowiek i nieumiejętnego podejścia do psa.
Nie piszesz dokładnie w jakich okolicznościach doszło do ugryzienia - córki ( to, co my, ludzie, uznajemy za zabawę, dla psa wcale może zabawą nie być) i męża ( głaskanie głaskaniu nie równe i nie każde jest odbierane przez psa jako coś dobrego).
Nie piszesz jak wyglądał atak, w jakie części ciała pies atakował, ile razy ugryzł, jak mocno ugryzł, kiedy zaprzestał ataku.
Ten pies pogryzł co najmniej 3 razy - męża 2, córkę 1, jest nieufny wobec obcych i dzieci, atakuje - więc ma utrwaloną taką właśnie strategię radzenia sobie w sytuacjach, które są dla niego niekomfortowe i które go przerastają.
Jest potencjalnie niebezpieczny, bo sami nie potraficie przewidzieć kiedy i w jakich okolicznościach zaatakuje.
Dlatego moim skromnym zdaniem bez fachowej pomocy sobie nie poradzicie.
Nie ma agresji bez powodu - wynika ona albo z przyczyn zdrowotnych albo z nieprawidłowych relacji na linii pies- człowiek i nieumiejętnego podejścia do psa.
Nie piszesz dokładnie w jakich okolicznościach doszło do ugryzienia - córki ( to, co my, ludzie, uznajemy za zabawę, dla psa wcale może zabawą nie być) i męża ( głaskanie głaskaniu nie równe i nie każde jest odbierane przez psa jako coś dobrego).
Nie piszesz jak wyglądał atak, w jakie części ciała pies atakował, ile razy ugryzł, jak mocno ugryzł, kiedy zaprzestał ataku.
Ten pies pogryzł co najmniej 3 razy - męża 2, córkę 1, jest nieufny wobec obcych i dzieci, atakuje - więc ma utrwaloną taką właśnie strategię radzenia sobie w sytuacjach, które są dla niego niekomfortowe i które go przerastają.
Jest potencjalnie niebezpieczny, bo sami nie potraficie przewidzieć kiedy i w jakich okolicznościach zaatakuje.
Dlatego moim skromnym zdaniem bez fachowej pomocy sobie nie poradzicie.
-
- Posty:10
- Rejestracja:04 maja 2012, 13:57
Dziękuję za tyle odpowiedzi. Kiler był szczepiony, raz mężowi udało się założyć kaganiec, a raz weterynarz przytrzymał go pomiędzy bramką a ścianą.
Jeśli chodzi o agresje, to jak napisałam wcześniej córki nie ugryzł, bo zdążyła cofnąć rękę(podbiegł o niej jak zwykle, ona głaskała go bardzo spokojnie, a on właśnie kłapnął szczęką i właściwie to tyle), kkillka dni później, właśnie dzisiaj była podobna sytuacja. Kiler podbiegł do męża, mąż kucnął i go głaskał, mówił do niego, a on w pewnym momencie odskoczył i ponownie podbiegł, ugryzł męża 2 razy w rękę i uciekł.
Wcześniej też ugryzł męża, ale właściwie to w jakimś stopniu jesteśmy w stanie to zrozumieć. Mąż przytrzymał go siła i próbował nałożyc mu kaganiec, także to była tylko reakcja obronna. Jednak dzisiejszego zachowania nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Wydaje nam się, że przyczyna tkwi w jakimś problemie zdrowotnym. Stąd pytałam, czy jest coś takiego jak głupi jaś w tabletkach
Jeśli chodzi o agresje, to jak napisałam wcześniej córki nie ugryzł, bo zdążyła cofnąć rękę(podbiegł o niej jak zwykle, ona głaskała go bardzo spokojnie, a on właśnie kłapnął szczęką i właściwie to tyle), kkillka dni później, właśnie dzisiaj była podobna sytuacja. Kiler podbiegł do męża, mąż kucnął i go głaskał, mówił do niego, a on w pewnym momencie odskoczył i ponownie podbiegł, ugryzł męża 2 razy w rękę i uciekł.
Wcześniej też ugryzł męża, ale właściwie to w jakimś stopniu jesteśmy w stanie to zrozumieć. Mąż przytrzymał go siła i próbował nałożyc mu kaganiec, także to była tylko reakcja obronna. Jednak dzisiejszego zachowania nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Wydaje nam się, że przyczyna tkwi w jakimś problemie zdrowotnym. Stąd pytałam, czy jest coś takiego jak głupi jaś w tabletkach
-
- Posty:10
- Rejestracja:04 maja 2012, 13:57
Psa mamy już 2 lata i do tej pory akie zabawy mu odpowiadały. Lata za nami wszędzie. Uwielbia kłaść się na grzbiecie i nadstawia się żeby głaskać go po brzuchu. Pies jeest naprawdę przywiązany do nas. Dziś też nie przyleciał z zamiarem ugryzienia męża. Wydaje mi się, że coś go musi boleć i może mąż głaszcząc go, wywołał ten ból. Chyba, że coś mu poprostu odbiło, a może to przez te upały. Teraz nie wiemy na ile możemy sobie pozwolić. Czy głaskać go, czy w ogóle nie dotykać...
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 55 gości