Dzisiaj kupiłam jej puszkę animondy i mamy mały sukces, zjadła ze smakiem mam nadzieję, że znowu zacznie jeść regularnie.
Jak narazie czuje się dobrze (wiem, że za chwile może być gorzej), ładnie sika, od 3 dni nie wymiotuje, tylko ma straszną biegunkę. Nadal dostaje kroplówki (podskórnie, bo z założeniem wenflonu znowu mamy kłopot), we środę lub czwartek powtarzamy badania krwi i jak narazie cieszymy się z wetem, że udało nam się doprowadzić ją do takiego stanu
Mocznica u psa + dodatkowe niepokojące objawy.
Po dwóch tygodniach mamy nowe wyniki:
(link nieaktywny)
Kreatynina w górę i to nas martwi najbardziej. Ale nie poddajemy się. Od dzisiaj płuczemy ją litrem kroplówek, na razie podskórnie bo nie możemy znowu założyć wenflonu. Od soboty znowu zaczęła jeść coś więcej niż mięso i w większej jak do tej pory ilości (bułki, ziemniaki, marchewkę, rosołek). Nadal bardzo ładnie sika, co nas bardzo cieszy. Kolejne badania 5.06. Mam nadzieję, ze uda nam się ją bardziej wypłukać i cieszyć się nią jak najdłużej
Co ciekawe przy tak wysokich wynikach Rudi ma w sobie naprawdę dużo energii (jak na 12 letnią sukę). Zastanawiam się czy to kwestia przypadku czy "niekonwencjonalnej" metody leczenia mojego weta
(link nieaktywny)
Kreatynina w górę i to nas martwi najbardziej. Ale nie poddajemy się. Od dzisiaj płuczemy ją litrem kroplówek, na razie podskórnie bo nie możemy znowu założyć wenflonu. Od soboty znowu zaczęła jeść coś więcej niż mięso i w większej jak do tej pory ilości (bułki, ziemniaki, marchewkę, rosołek). Nadal bardzo ładnie sika, co nas bardzo cieszy. Kolejne badania 5.06. Mam nadzieję, ze uda nam się ją bardziej wypłukać i cieszyć się nią jak najdłużej
Co ciekawe przy tak wysokich wynikach Rudi ma w sobie naprawdę dużo energii (jak na 12 letnią sukę). Zastanawiam się czy to kwestia przypadku czy "niekonwencjonalnej" metody leczenia mojego weta
A co masz na myśli pisząc, niekonwencjonalna metoda weta? Przepraszam, może czegoś niedoczytałam.
Ciesz się, że psinka się dobre czuje
Ciesz się, że psinka się dobre czuje
trzymaj dalej leki i nawadnianie, bo Twoje lekarz na prawdę wie co robi jesli zwierzę z takimi wynikami żyje i jak piszesz ma dużo energii. Oczywiście to też zależy od organizmu psa .
Co mam na myśli? Tzn. że nie pakujemy w nią niezliczonej ilości leków (dostaje tylko lotensin na obniżenie ciśnienia i od poniedziałku polprazol). Nie podaje jej ani azodylu, ani rubenalu, ani też ipatikiny. Powinna dostawać też leki na stawy (ma z nimi problemy), ale stwierdziliśmy, że lepiej jeśli trochę gorzej chodzi, niż miałoby to znacząco wpłynąć na stan nerek. Regularnie ją płuczemy. Nasz lekarz śmieje się, że leczy ją dobrym słowemGość pisze:A co masz na myśli pisząc, niekonwencjonalna metoda weta? Przepraszam, może czegoś niedoczytałam.
Ciesz się, że psinka się dobre czuje
Jednak jak nie urok to... Wczoraj złamała sobie pazur przy tylnej łapie, który wbijał się w poduszkę (na szczęście już obcięty) i przypałętało się zapalenie spojówek... Od dzisiaj zakraplam jej oczy zwykłym świetlikiem, jak nie pomoże to wet przepisze jakieś inne krople.
zdaj sobie sprawę , że pies ma wielkie szczęście , że tak łagodnie choruje. Większość z takim leczniem nie przeżyje ( zapyta lekarza co to za dobre słowa - sam je zastosuję )
Niech Pan wierzy, ale zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę. Mam świadomość tego, że tylko w niewielu przypadkach tak to wygląda. Rudi do najmłodszych już nie należy i jeśli przyjdzie moment w którym będziemy musieli odpuścić tak też zrobimy. Narazie staramy się poprawić jej komfort życia jak najbardziej. Zapytam czy mogę szczegółowo zdradzić jego autorską metodę leczeniaJarek pisze:zdaj sobie sprawę , że pies ma wielkie szczęście , że tak łagodnie choruje. Większość z takim leczniem nie przeżyje ( zapyta lekarza co to za dobre słowa - sam je zastosuję )
Niestety mamy kryzys. Od 6 rano wymiotowała 4 razy, samą żółcią. Ma spuchnięta prawą stronę pyska, wet ją macał ale mówi że nic nie czuje. Pyska otworzyć nie może, postękuje jakby bolało ją w okolicach brzucha. Kiedy odkaszliwała po wymiotach slychać było jak świszczy. Dostała antybiotyk, coś przewibólowego i przeciwwymiotnego. Cały dzień śpi, widać, że ją boli. Jestem umówiona z wetem na jutro rano, zrobimy usg brzucha i zobaczymy co dalej .
dokładnie - badania i leki może ich jakaś poprawka.
Po wczorajszym kryzysie w ogóle nie ma śladu. Wymiotów brak (ostatnie wczoraj o 9:00), opuchlizna z pyska zeszła (nadal nie mamy pojęcia co to było), prawie nie stęka (tylko przy przewracaniu się z boku na bok i przy wstawaniu).
Na usg dzisiaj nie było czasu, ale zrobimy je w poniedziałek. Znowu mamy wenflon (oby jak najdłużej był drożny), nadal świetnie sika. Jest również strasznie głodna. Jednak kiedy dostaje miskę z jedzeniem to nic nie ruszy... Widać, że bardzo chce jednak coś ją od tego powstrzymuje. Jak dostaje jedzenie na ręce to zjada normalnie. Nie mam zupełnie pojęcia o co chodzi.
Na usg dzisiaj nie było czasu, ale zrobimy je w poniedziałek. Znowu mamy wenflon (oby jak najdłużej był drożny), nadal świetnie sika. Jest również strasznie głodna. Jednak kiedy dostaje miskę z jedzeniem to nic nie ruszy... Widać, że bardzo chce jednak coś ją od tego powstrzymuje. Jak dostaje jedzenie na ręce to zjada normalnie. Nie mam zupełnie pojęcia o co chodzi.
Bo miesiącu mamy kolejne wyniki:
Kreatynina 5,52 mg/dl (było 9,1)
Mocznik 143 mg/dl (było 251)
Zachowanie Rudi od dwóch tygodni pokazywało, że jest lepiej, ale nawet nie spodziewałam się, że parametry, aż tak spadły (mimo, że miała tylko podskórne kroplówki przez ostatni miesiąc) Cieszymy się i cały czas będziemy starali się utrzymać taki stan.
Kreatynina 5,52 mg/dl (było 9,1)
Mocznik 143 mg/dl (było 251)
Zachowanie Rudi od dwóch tygodni pokazywało, że jest lepiej, ale nawet nie spodziewałam się, że parametry, aż tak spadły (mimo, że miała tylko podskórne kroplówki przez ostatni miesiąc) Cieszymy się i cały czas będziemy starali się utrzymać taki stan.
tak trzymać i monitorować stan psa.
Mój pies zachorował na mocznicę ponad dwa lata temu pierwszy poważny stan pies był nie chodzący, odmawiał jedzenia i picia, na siłę wlewałam mu do pyska płyn z kroplówek(zalecenie weta) glukoze i elektrolity na zmianę. Do tego antybiotyki, zakwaszanie moczu preparatem z żurawiną, furagin oraz ipaktyna. Trwało to pięć dni, potem nastąpił przełom, pies wrócił do jako takiego zdrowia, był na diecie niskobiałkowej, drugi atak nastąpił po ośmiu miesiącach, mocz czuć było w psim oddechu nie radziło leczenie, na dziąsłach bladych zresztą zaczynały się robić dziwne plamy jak pleśniawki. Wet chciał go przepłukać, niestety temp spadła poniżej 35 stopni żyły były tak pozapadane, że nie mógł się wkłuć, miał wykonać dojście centralne, niestety za późno. Teraz wiem, że powinnam udać się gdzieś dalej do specjalisty, wykonać dializę nerek, takiej wiedzy w tamtym momencie nie posiadałam a szkoda. Dodam, że badania moczu były bardzo zawyżone wręcz wskazywały na całkowite zatrzymanie nerek a mocz miał kolor ciemnej kawy niesamowicie śmierdzący. Teraz udałabym się do specjalisty, tylko co z tego jak jest już po .... !!!!.
Ostatnie wyniki mamy bardzo nieciekawe...
Mocznik: 392, kreatynina: 12,0. Wydaje mi się, że wyniki są trochę przekłamane, gdyż w zachowaniu Rudi nie zmieniło się nic, zachowuje się tak jak przy kreatyninie 5,5 i moczniku 140.
I od poniedziałku podejrzewamy problemy z sercem. Delikatnie pokasłuje, zazwyczaj kilka razy dziennie, najczęściej kiedy się przebudzi. Wet kazał podawać codziennie po pół furosemidu... I w sumie nie wiem co mam zrobić, skoro przy pnn furosemidu powinno się wystrzegać.
Mocznik: 392, kreatynina: 12,0. Wydaje mi się, że wyniki są trochę przekłamane, gdyż w zachowaniu Rudi nie zmieniło się nic, zachowuje się tak jak przy kreatyninie 5,5 i moczniku 140.
I od poniedziałku podejrzewamy problemy z sercem. Delikatnie pokasłuje, zazwyczaj kilka razy dziennie, najczęściej kiedy się przebudzi. Wet kazał podawać codziennie po pół furosemidu... I w sumie nie wiem co mam zrobić, skoro przy pnn furosemidu powinno się wystrzegać.
a psiątko nie da sobie zrobić rtg klatki piersiowej?