Nosówka
-
- Posty:3
- Rejestracja:14 maja 2006, 22:24
- Lokalizacja:Sosnowiec
- Kontakt:
Witamy i dziękujemy wszystkim za słowa otuchy i te wszystkie ludzkie i zwierzęce kciuki to bardzo pomaga w takiej sytuacji.
Jolu to nic dziwnego, że ta kruszynka jest ciągle w Waszych głowach - byłoby coś nie tak gdyby było inaczej. Jednak w tym przypadku nie ma powodu żeby się zastanawiać co można było jeszcze zrobić bo doskonale wiemy, że nic My ciągle żyjemy nadzieją, że może jednak kiedyś ktoś wymyśli jakiś cudowny lek i będzie większa szansa dla tych wszystkich maluchów, których jest przecież tak wiele
Daliście jej wszystko to co mogliście najlepszego - dom i miłość i to jest najważniejsze. Ja gdy patrzyłam na tak liczne chwile gdzie Roni dusił się itp. i sprawiał wrażenie, że to już jest koniec i próbowałam sobie to właśnie w taki sposób tłumaczyć. Miałam świadomość, że gdyby został w schronisku to prawdopodobnie dużo szybciej zakończył by swoje życie i wmawiałam sobie, że każdy dzień dłużej jest dla niego czymś ważnym ... Może to trochę marny sposób na poprawę nastroju w takich chwilach jednak jest to prawdą i ma głęboki sens. Teraz wciąż jest w nas ziarenko strachu jednak prawdopodobnie to już jest koniec - prawdopodobnie wygraliśmy i właśnie to Roni jest tym jednym na tak wiele psiaków, któremu się udało przezwyciężyć "nerwówkę".
Wciąż jednak myślę o tej reszcie, o jego rodzeństwie i wszystkich tych psiakach, które dzieliły z nim kojce i mam nadzieję, że udało im się znalesć domy i miały szansę...
Nie potrafię nie płakać jak myślę o tym wszystkim - chyba jestem za miękka na życie ale ono już takie jest i nic nie można na to poradzić ... Ile mniej byśmy czuli, rozumieli i doceniali gdyby wszystko było piękne.
Szkoda tylko, że wciąż jest tak wielu ludzi dla, których nie ma to najmniejszego znaczenia... Szkoda, że jest tak wielu przez, których te pieski tak kończą...
Heh no dobrze nie będę już smuciła. Zamierzałam napisać tylko parę zdań ale ... no właśnie ... taka już jestem.
Na zakończenie napiszę tylko, że Roni dostał rano ostatnią dawkę antybiotyku i dzisiaj podamy mu tabletki na odrobaczywienie - teraz ciągle będzie bacznie obserwowany a za tydzień prawdopodobnie szczepienie
Dziękujemy wszystkim i pozdrawiamy ... od siebie i małego
Jolu to nic dziwnego, że ta kruszynka jest ciągle w Waszych głowach - byłoby coś nie tak gdyby było inaczej. Jednak w tym przypadku nie ma powodu żeby się zastanawiać co można było jeszcze zrobić bo doskonale wiemy, że nic My ciągle żyjemy nadzieją, że może jednak kiedyś ktoś wymyśli jakiś cudowny lek i będzie większa szansa dla tych wszystkich maluchów, których jest przecież tak wiele
Daliście jej wszystko to co mogliście najlepszego - dom i miłość i to jest najważniejsze. Ja gdy patrzyłam na tak liczne chwile gdzie Roni dusił się itp. i sprawiał wrażenie, że to już jest koniec i próbowałam sobie to właśnie w taki sposób tłumaczyć. Miałam świadomość, że gdyby został w schronisku to prawdopodobnie dużo szybciej zakończył by swoje życie i wmawiałam sobie, że każdy dzień dłużej jest dla niego czymś ważnym ... Może to trochę marny sposób na poprawę nastroju w takich chwilach jednak jest to prawdą i ma głęboki sens. Teraz wciąż jest w nas ziarenko strachu jednak prawdopodobnie to już jest koniec - prawdopodobnie wygraliśmy i właśnie to Roni jest tym jednym na tak wiele psiaków, któremu się udało przezwyciężyć "nerwówkę".
Wciąż jednak myślę o tej reszcie, o jego rodzeństwie i wszystkich tych psiakach, które dzieliły z nim kojce i mam nadzieję, że udało im się znalesć domy i miały szansę...
Nie potrafię nie płakać jak myślę o tym wszystkim - chyba jestem za miękka na życie ale ono już takie jest i nic nie można na to poradzić ... Ile mniej byśmy czuli, rozumieli i doceniali gdyby wszystko było piękne.
Szkoda tylko, że wciąż jest tak wielu ludzi dla, których nie ma to najmniejszego znaczenia... Szkoda, że jest tak wielu przez, których te pieski tak kończą...
Heh no dobrze nie będę już smuciła. Zamierzałam napisać tylko parę zdań ale ... no właśnie ... taka już jestem.
Na zakończenie napiszę tylko, że Roni dostał rano ostatnią dawkę antybiotyku i dzisiaj podamy mu tabletki na odrobaczywienie - teraz ciągle będzie bacznie obserwowany a za tydzień prawdopodobnie szczepienie
Dziękujemy wszystkim i pozdrawiamy ... od siebie i małego
Witam nazywam się Marysia.Latem przybłąkała się do nas ok.3 letnia mieszana suczka.W listopadzie urodziła miot 10 szczeniaków,jeden niestety umarł.Większość psów udało się nam wydać do rodzin zastępczych,a sukę,pieska i drobniutką małą sunię postanowiliśmy zatrzymać.Zauważyliśmy,że suczka wraz z suką są bardzo słabe i chude.Prubójemy im dawać więcej jedzenia niż innym,ale one tylko wąchają i odchodzą.Suce ropieją oczka i jest strasznie słaba gdy chodzi to się chwieje.Natomiast sunia ma ropny katar kicha nie chce jeść i jest słaba.Boimy się czy to nie jest nosówka ponieważ z tego co wyczytaliśmy w internecie to ta choroba ma takie objawy.Bardzo proszę odpowiedzcie mi czy to raczej nosówka czy jakiś inny wirus,i czy da się ją wyleczyć.Odpowiedzcie mi na e-mail mustangmarysia@op.pl lub na tym forum czekam na wasze listy i z góry dziękuję.
Myślisz że takie objawy może mieć najprawdopodobniej i nosówka?Bo ja z tego co wyczytałam o Sabci i Renim to nie wiem co robić.Ja niestety mam kruche serce i nie wiem co bym zrobiła gdyby kturaś z nich tak cierpiała jak Sabcia i Reni,a tym bardziej gdyby kturaś musiała odejść.Bardzo Ci dziękuję że odpowiedziałaś i obiecuję że będę codziennie pisać co się z nimi dzieje.
A tak przy okazji to sunia nazywa się Drobilcia a mamuśka Nunia.A i mogła byś mi powiedzieć jak umieszcza się w poście zdjęcia, bo chciałam umieścić ich fotki.Pozdrawiam Marysia
A tak przy okazji to sunia nazywa się Drobilcia a mamuśka Nunia.A i mogła byś mi powiedzieć jak umieszcza się w poście zdjęcia, bo chciałam umieścić ich fotki.Pozdrawiam Marysia
Marysiu, żeby wstawić zdjęcie do swojego profilu musisz przede wszystkim się zarejestrować. Jako Gość nie masz takiej możliwości. Kiedy już będziesz zarejestrowanym użytkownikiem bardzo łatwo ustawisz sobie emblemat w odpowiednim panelu. Zdjęcie pobierasz z własnego kompa - nie może być większe rozmiarowo niż 80x80 pikseli (max. 6 kB). Życzę powodzenia i koniecznie idź z suniami do weta
Beato bardzo ci dziękuję.Dzwoniłyśmy jakieś pół godziny temu do weta.Niestety dowiedziałyśmy się że trochę zapuźno zareagowałyśmy i zauważyłyśmy zły stan suczek.Wet znalazł dla nas chwilkę i przyjedzie je zobaczy ok.18.00.Powiedział że z tego co powiedziałyśmy przepuszcza że to nosówka.Zaczniemy jak najszybciej działać i nie możemy stracić nadziei.
Moja chihuahua w wieku 8 tygodni (ważyła 500g) zachorowała na parvo i nosówkę...miała objawy nerwowe, nie była w stanie utrzymać głowy (wyginała ją i kręciła) dostała skurczy brzucha, była odwodniona, dostawała kroplówki, antybiotyk (nie pamiętam nazwy, taki żółty), wtedy nie było surowicy w Polsce, ale jakimś cudem udało mi się ją zdobyc i podać pieskowi...nastąpiła poprawa i piesek żyje.Walka o niego była naprawdę dramatyczna gdyż miał tak cienkie żyłki że nie można było się wkłuć żeby podać kroplówki...próba przetoczenia krwi od psa który był szczepiony i miał przeciwciała nie powiodła się gdyż wenflon który jakimś cudem udało się założyć po dziesiątkach wkłuć okazał się za cienkim by mogła przepłynąć przez niego krew.Na szczęście surowica w porę dotarła,Teraz Pola ma prawie pół roku, nadrobiła z nawiązką utratę wagi i ma się dobrze.
jeżeli to możliwe to trzeba jak najwcześniej podać surowicę...Każdy dzień się liczy...
jeżeli to możliwe to trzeba jak najwcześniej podać surowicę...Każdy dzień się liczy...
Drobilcia wczoraj przynajmniej chodziła.Dzisiaj był u nas wet (bo wczoraj niestety nie dojechał).Drobilka(mały szczeniaczek sunia) jest w bardzo ciężkim stanie,nie chciała jeść ani pić,dlatego w trzy dni schudła i jest odwodniona.
Wet zabrał ją do lecznicy żeby podłączyć do kroplówki.Powiedział że i on będzie i my musimy się bardzo starać ją uratować.Gdy przyjechał Drobilka nawet nie mogła główki podnieść.Jest w potwornie ciężkim stanie,ale my nie tracimy nadziei.
o godz. 16.00 Drobilcia zasneła na zawsze
Beato bardzo wam wszystkim dziękuję za pomoc.Ciesze się że już nic ją nie boli.Drobilcia pragnęła życia urodziła się bardzo maleńka i słaba niż inne psy,walczyła o życie.Ona na zawsze w moim sercy i nigdy o niej nie zapomnę
Beato bardzo wam wszystkim dziękuję za pomoc.Ciesze się że już nic ją nie boli.Drobilcia pragnęła życia urodziła się bardzo maleńka i słaba niż inne psy,walczyła o życie.Ona na zawsze w moim sercy i nigdy o niej nie zapomnę
Strasznie mi przykro , sama straciłam szczeniaczka z powodu nosówki i wiem co przeżywasz. Też maluszek walczył ile sił w drobnym ciałku (to był jamniczek) ale z choróbskiem przegrał. Jedyna pociecha, choć słaba że Twoja sunia już nie cierpi. A jak się czuje Nunia? Przeczytałam jeszcze raz Twoje wiadomości, ale ostatnio już o niej nie pisałaś
Dzięki już w porządku Nunia wyzdrowiała miala silniejszy organizm niz Drobilcia no ale nic co sie stało to sie nie odstanie....Ata mogły bysmy sie wymienić e-mailami naprawdę mi zależy
nunia i drobilcia pisze: Ata mogły bysmy sie wymienić e-mailami naprawdę mi zależy
Nie ma problemu, ale wolałabym żebyś się zarejestrowała bo wtedy mogłabym Ci przesłać maila na PW. Tutaj raczej wolałabym go nie podawać . Cieszę się, że sunia wyzdrowiała bo baaardzo się o nią martwiłam - to naprawdę dobra wiadomość