CZY RODOWOD JEST POTRZEBNY
Jeśli będzie wyglądała jak syberyjska, to nikt nie broni ci "na skróty" mówić, że masz kotkę syberyjską, chyba że cię purysta rasowy będzie poprawiał. Nie dajmy się zwariować. Natomiast nie jest rodowodowa i nieodpowiedzialne byłoby ją rozmnażać, a broń Boże jako rasową kotkę syberyjską, bo to byłoby oszustwo.
Możliwe, że osoba, która kotkę sprzedała miała ją bez praw do rozrodu (jakaś wada dyskwalifikująca z wystawiania) a i tak ja pokryła takim samym "rasowym" kotem. Może tak już od pokoleń się mnożyły.
Przykład z mojego domu - w małym mieście państwo mieli śliczną seterkę irlandzką, a raczej "seterkę irlandzką" chyba. Nie pamiętam już czy tatuś czy mamusia nie mieli papierów, jedno miało. Państwo chcieli ją rozmnożyć (to już 8 lat temu było z hakiem) i szczeniaczki za symboliczne pieniądze oddali (80-100zł), o ile wiem to był jedyny miot. Sunia trafiła do nas i była prześliczna( pominę fakt, że wet w naszym mieście podczas wizyty z 4tyg maluchem myślał najpierw, że to jamniczka a potem, ze spanielka), choć zastanowił mnie fakt, że rasowe setery, a 3 w miocie podpalane (jak angielski). Suczka zawsze wyglądała jak seter, więc wszyscy wiedza, że mamy seterkę. Tylko jak ja postawić obok rasowej, rodowodowej seterki, to jest z 15cm jak nie więcej wyższa w kłębie. taka Horpyna seterowa wyszła, nawet jest większa od niektórych samców tej rasy. I pewnie różne krzywizny,wymiary , o których nie mam pojęcia ma inne. Ale dla nas jak w pysk strzelił - seter
Że sobie taką małą prywatę tutaj zrobię
Możliwe, że osoba, która kotkę sprzedała miała ją bez praw do rozrodu (jakaś wada dyskwalifikująca z wystawiania) a i tak ja pokryła takim samym "rasowym" kotem. Może tak już od pokoleń się mnożyły.
Przykład z mojego domu - w małym mieście państwo mieli śliczną seterkę irlandzką, a raczej "seterkę irlandzką" chyba. Nie pamiętam już czy tatuś czy mamusia nie mieli papierów, jedno miało. Państwo chcieli ją rozmnożyć (to już 8 lat temu było z hakiem) i szczeniaczki za symboliczne pieniądze oddali (80-100zł), o ile wiem to był jedyny miot. Sunia trafiła do nas i była prześliczna( pominę fakt, że wet w naszym mieście podczas wizyty z 4tyg maluchem myślał najpierw, że to jamniczka a potem, ze spanielka), choć zastanowił mnie fakt, że rasowe setery, a 3 w miocie podpalane (jak angielski). Suczka zawsze wyglądała jak seter, więc wszyscy wiedza, że mamy seterkę. Tylko jak ja postawić obok rasowej, rodowodowej seterki, to jest z 15cm jak nie więcej wyższa w kłębie. taka Horpyna seterowa wyszła, nawet jest większa od niektórych samców tej rasy. I pewnie różne krzywizny,wymiary , o których nie mam pojęcia ma inne. Ale dla nas jak w pysk strzelił - seter
Że sobie taką małą prywatę tutaj zrobię
już wiem dlaczego ni ma papierów ma uszkadzana łapkę tylna a konkretnie 2 palce ale jej rodzice są ok tak mnie to męczyło ze dotarłam do sprzedającego i tak jest kochana jej to nie przeszkadza a nam tez facet był zaskoczony no ale ja ciekawska kiedyś wstawię zdjęcie jak będzie większa nie zamierzam jej dopuszczać jak podrośnie to ja wysterylizuje to ma być jedyny kot w domu i tak menażeria nie mala pozdrawiam
TINKO, ten poprzedni właściciel coś kręci. Rodowód jest potwierdzeniem pochodzenia kota i wydaje się go niezależnie od stanu jego zdrowia. Jesli kotek ma jakieś uszkodzenia czy wady po prostu nie otrzymuje praw hodowlanych ( nie można go prawnie rozmnażać). Rodowód nie ma tu nic do rzeczy.TINKA1 pisze:już wiem dlaczego ni ma papierów ma uszkadzana łapkę tylna a konkretnie 2 palce
Czym facet był zaskoczony, bo nie zrozumiałam ?TINKA1 pisze: facet był zaskoczony
No to jeśli chcesz, w świetle słów Asi, jednak rozwikłać sprawę, to jeszcze faceta zdziwisz i będziesz drążyć, rozumiemTINKO, ten poprzedni właściciel coś kręci. Rodowód jest potwierdzeniem pochodzenia kota i wydaje się go niezależnie od stanu jego zdrowia. Jeśli kotek ma jakieś uszkodzenia czy wady po prostu nie otrzymuje praw hodowlanych ( nie można go prawnie rozmnażać). Rodowód nie ma tu nic do rzeczy.
gdzie ja to słyszałam słowo uszkodzona?
a tak, parę lat temu jak chciałam kupić świnkę morską i spodobała mi się rudo biała podobna do tej co pochowałam po 9 latach, a pan do mnie, że ta jest nie na sprzedaż bo przyszła na zwrot bo jest uszkodzona (poharatane narządy i nie widać jaka płeć - ciekawe co z prośkiem robili że mu "uszkodzili", a może nie chce wiedzieć)
Wyszłam ze sklepu zerknąć czy ja jestem w sklepie zoologicznym czy z zabawkami
Jak można o żywym stworzeniu powiedzieć, że jest uszkodzone ?
a tak, parę lat temu jak chciałam kupić świnkę morską i spodobała mi się rudo biała podobna do tej co pochowałam po 9 latach, a pan do mnie, że ta jest nie na sprzedaż bo przyszła na zwrot bo jest uszkodzona (poharatane narządy i nie widać jaka płeć - ciekawe co z prośkiem robili że mu "uszkodzili", a może nie chce wiedzieć)
Wyszłam ze sklepu zerknąć czy ja jestem w sklepie zoologicznym czy z zabawkami
Jak można o żywym stworzeniu powiedzieć, że jest uszkodzone ?
Koteczka jest śliczna, a co z łapką? Czy to uszkodzenie mechaniczne, czy wada rozwojowa?TINKA1 pisze:już wiem dlaczego ni ma papierów ma uszkadzana łapkę tylna a konkretnie 2 palce ale jej rodzice są ok tak mnie to męczyło ze dotarłam do sprzedającego i tak jest kochana jej to nie przeszkadza a nam tez facet był zaskoczony no ale ja ciekawska kiedyś wstawię zdjęcie jak będzie większa nie zamierzam jej dopuszczać jak podrośnie to ja wysterylizuje to ma być jedyny kot w domu i tak menażeria nie mala pozdrawiam
Moja koteczka jest z hodowli, podobno z przypadkowego, nadplanowego miotu. Nawet oglądałam jej rodziców. Ja odkupiłam ją od kogoś, kiedy miała 16 m-cy, więc wiedziałam, co biorę,przynajmniej wizualnie . Zawsze marzyłam o kocie w typie MCO, norwega lub syberyjczyka. Na rodowodowego mnie nie stać, więc byłam bardzo szczęsliwa, że na nią trafiłam. Jest prześliczna i słodka. Tylko do mnie się tuli, jak przystało na syberyjczyka. Taka królewna i moja mała, kochana córeczka.
cześć w tym tygodniu obejrzy ja weterynarz możne on coś powie ważne ze jej to nie przeszkadza jest kochana i szalona chodzi za mną jak cień jak zniknę jej z oczu to nawołuje i szuka a tu koniec urlopu hm przywyknie
Kupując zwierzę w pseudohodowli, wspomagamy wyzysk zwierząt, nadmierną eksploatację kotek/suczek. Widziałam kiedyś sunię uratowaną z pseudohodowli. Sunia była przerażona, trzymano ją w ciemnym, małym pomieszczeniu- trzeba ją było stopniowo przyzwyczajać do światła słonecznego. Sutki wyciągnięte do ziemi. Sunia była tak poharatana psychicznie, ze kuliła się pod wpływem wzroku a był to pies z tzw. groźnej rasy. Dziewczyny- behawiorystki- pracowały z nią od kilku tygodni a ja długo nie mogłam zapomnieć o tym psie, o jego stanie. Dlatego zawsze będę przeciwna "rasowym" zwierzętom.
w żadnym typie czy po rodowodowych itd ... nie ubarwiajmy życia to po prostu dachowiec i tyleasiryś pisze:TINKO ! Gwarancją,ze kot jest rasowy jest tylko rodowód ( nie wygląd ). Skoro Twój nie posiada "papierów", nie można go nazwać rasowym,mimo że do złudzenia może go przypominać. Wtedy mówi się ,ze jest "w typie rasy"
ludzie nigdy niczego nie zrozumieją i dalej bezmyślnie będą wspierać pseudo
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości