Szczotkowanie

Dyskusje o pielęgnacji kotów.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Ulla
Posty:255
Rejestracja:29 marca 2006, 00:05
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

26 sierpnia 2006, 14:07

:lol: :lol: :lol:
DamaKier
Posty:1130
Rejestracja:03 grudnia 2005, 20:59
Lokalizacja:Lublin
Kontakt:

27 sierpnia 2006, 13:29

Nie wiedziałam, że wiadomość o moim wieku będzie takim szokiem :wink: . Jak na początku chodziłam po forach to się załamałam, bo mnóstwo starszych ode mnie osób było, przynajmniej w wieku studentów i wyżej. Myślałam, ze nie ma dla mnie miejsca, bo kto by chciał mnie słuchać. Jakoś się jednak udało no i udzielam się nawet tam, gdzie jestem najmłodsza. Z kotami mam kontakt od trzech lat, z psami od dwunastu choć tak w pełnej świadomości to od jakichś sześciu. I choć mogłoby się wydawać, że wiem dużo to okazało się, ze jestem na tyle głupia, by dopuścić do bezdomnosci a w przyszłosci na pewno śmierci ( o ile on już nie umarł) mojego kota :cry: :cry: Moje słoneczko, mój ukochany kotek, wyjątkowy i w pewien sposób mi najbliższy :cry: :cry: :cry: Gdyby nie to, ze zostały mi jeszcze dwa koty, to bym się chyba poszła utopić :cry: :cry: :cry:
Awatar użytkownika
Ulla
Posty:255
Rejestracja:29 marca 2006, 00:05
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

27 sierpnia 2006, 15:17

Cóż takiego dziewczyno zrobiłaś, że aż tak się obwiniasz za zaginięcie kotka :?: :(
A może nie masz powodów, by się tak zamartwiać, bo wkrótce kociaczek wróci z kilkudniowej eskapady??
Trzeba być dobrej myśli :!: :)
Trzymam kciuki za pozytywne zakończenie tej historii :!:
DamaKier
Posty:1130
Rejestracja:03 grudnia 2005, 20:59
Lokalizacja:Lublin
Kontakt:

28 sierpnia 2006, 21:47

Zrobiłam jedną, głupią rzecz: Pozwoliłam mu wychodzić na dwór :cry:
Awatar użytkownika
Ulla
Posty:255
Rejestracja:29 marca 2006, 00:05
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

28 sierpnia 2006, 22:30

Aniu! to nie głupota! Chciałaś po prostu, żeby Winstonek był szczęśliwy! Chyba każdy, kto tylko miałby mozliwość wypuszczania swojego kotka na dwór - zdobiłby to samo!
Więc proszę Cię, nie obwiniaj się za jego zaginięcie - Ty chciałaś dla niego jak najlepiej.

I trzeba mieć nadzieję, że kituś powróci... Wierzę, że wszytko będzie dobrze!
Trzymam kciuki!!
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

29 sierpnia 2006, 16:26

Aniu, jest jeszcze taka możliwość, że ktoś Winstona zaadoptował. Moja koleżanka z pracy nieświadomie wycięła właśnie taki numer swojej sąsiadce (pewnie już o tym wcześniej pisałam :roll: ). Znalazła u siebie w ogrodzie na drzewie zziębniętego kota, ulitowała się, nakarmiła ogrzała, pomyślała że jest bezpański i postanowiła znaleźć mu nowy dom. Sama niestety nie mogła go zatrzymać bo ma dość ostrego ONka. W rezultacie następnego dnia kociak pojechał do sąsiedniej miejscowości. Za jakiś czas koleżanka jest u sąsiadów a tam lament: ukochany kociak przepadł... :( Winowajczyni od razu się nie przyznała, miała odwagę dopiero wtedy kiedy po paru tygodniach kot wrócił :lol: . Nie wiem jak to zrobił i jak trafił ale wrócił. Tak, że nie trać nadziei :D
DamaKier
Posty:1130
Rejestracja:03 grudnia 2005, 20:59
Lokalizacja:Lublin
Kontakt:

30 sierpnia 2006, 15:10

Widzisz ATA, to jest Kock. Tu ludzie nie przygarniają kotów.
ada@(ALDONA)

20 stycznia 2007, 16:17

Kurcze a ja mam problem z czesaniem mojej kotki ..no za chiny nie daje sie wyczesać na brzuszku...Awantury straszne..gryzie drapie.Nie pozwala sie polozyć na plecki..No żal mi jej jak sie tak wydziera,ale staram sie ignorowac to zachowanie ,żeby nie myślała ,że wygrywa bitwe..tylko ,ze ja chodze podrapana.Jestem delikatna dla niej..ona dokladnie wie ,ze jak ja biore i sadzam na kolana to sama sie kładzie i wie co bedzie..najpierw myte oczka uszka...przy obcinaniu paznokci siedzi cichutko i sie pzryglada,a z czesaniem brzuszka robi awanture....Skończyła 3 mce...może jej to przejdzie?nie wiem co mam robić
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

20 stycznia 2007, 17:32

Może za jakiś czas jej przejdzie.
Puki co, zamiast czesania szczotką lub grzebieniem zastosuj czesanie własnymi palcami, takie delikatne długie drapanka pazurkami rozstawionymi jak grabie. Ja tak robiłam przez jakiś czas i potem kotka już tak nie awanturowala się przy normalnym szczotkowaniu (chociaż nigdy tak naprawdę go nie polubiła).
ada@(ALDONA)

20 stycznia 2007, 18:16

Amiko spróbuje nie zaszkodzi a moze jej sie spodoba...tylko nie rozumiem tej mojej PANIENKI .Uwielbia sie kąpać..siedzi cichutko ,a nawet sama włazi do miski jak widzi wodę,lub jak myje naczynia siedzi na zlewozmywaku i czeka az ja wloże może do wody...a tu takie coś....Miałam persa przed moją koteczką on uwielbiał sie czesać..nawet pare razy udalo mu sie przynieść samemu szczotke.No ale każdy kot jest inny :wink:
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

20 stycznia 2007, 18:40

Masz rację, każdy kot jest inny.
Moja pierwsza puchata kotka na początku nie lubiła być czesania. Ogona i brzucha broniła zębami i pazurami. Zaczęłam od czesania głowy, szyi i grzbietu. A czesałam grzebieniem fryzjerskim, takim do nakrecania włosów na wałki. Tak jej się to spodobało, że najpierw pozwolila czesać ogon a potem pod "paszkami" na końcu zrozumiała, że brzuch jest też bezpieczny.
Z czasem czesanie brzucha i drapanie go w górę i w dół było jej ulubioną pieszczotą.
Druga puchatka (prawie pers) nigdy tak naprawdę nie polubiła czesania, ale po sesjach "pazurki w roli grabi", znosiła to spokojniej. Może gdyby dłużej żyła też zrozumiałaby co jest naprawdę przyjemnie.
Moja rada, czesanie musi być na razie krótkie (nawet jesli nie dokładne) ale częstsze. Moższ też zaczynać od miejsc, których nie pozwala czesać i przechodzić tam gdzie lubi. Moje koty zawsze uspokajało czesanie ich brody i "policzków"
Powodzenia Anna
DamaKier
Posty:1130
Rejestracja:03 grudnia 2005, 20:59
Lokalizacja:Lublin
Kontakt:

22 stycznia 2007, 00:20

A może warto czesać brzuszek szczotką nylonową? Może kociakowi nie jest przyjemnie, kiedy metalowe zęby "jeżdżą" po jebo brzuchu? Oczywiście wiem, że to nie boli, bo nikt nie robi tego Bóg wie jak mocno, ale może akurat?
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

22 stycznia 2007, 08:29

Grzebień nie był metalowy tylko plastikowy.
Szczotkować mogłam tylko grzbiet i ogon, bo jak zaczynałam na brzuchu to one traktowały szczotke jak zabawkę.
Ostatnio zmieniony 27 lutego 2007, 16:58 przez Amika, łącznie zmieniany 1 raz.
ada@(ALDONA)

22 stycznia 2007, 09:02

Amiko u mnie jest tak samo ,grzbiet szyja ogon..ale juz brzuszek i ,,spodeni,, to tragedia....tylko ze ona nie traktuje szczotki jak zabawki tylko jak intruza ,którego trzaba skopac podrapac i pogryźć.Tylko często trafia na moją ręke..jeśt wściekła warczy,wydaje dziwne odglosy i kuli uszy...NO NIE PODOBA JEJ SIE I TYLE.Nie musze pisac ze czesze ją bardzo delikatnie,bo chyba nikt sie nie wyrzywa na kotach.....Staralam sie ja czesać palcami ,ale też mnie gryzie i kopie.Może jej przejdzie...
Awatar użytkownika
Śliwka
Posty:98
Rejestracja:31 października 2006, 12:10
Lokalizacja:Okolice Warszawy
Kontakt:

27 lutego 2007, 16:16

I tak ci zazdroszczę, bo z tego co piszesz to rozumiem, że twoja kotka normalnie znosi czesanie grzbietu, a mój Tofik nic, szczotka na każdej części jego ciała to nieprzyjaciel, którego trzeba natychmiast przegonić.
Niestety muszę go czesać na siłę, ale może w końcu do tego przywyknie :? (do czesania, ale nie na siłę :wink: )
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości