kastracja

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
HalGre
Posty:29
Rejestracja:14 sierpnia 2007, 08:38
Lokalizacja:Katowice
Kontakt:

07 listopada 2007, 10:10

:lol: Witamy z Dindusiem !
No i wreszcie się zagoiło ! W międzyczasie Dindek rozdarł znów tą ranę - nie wiadomo - czy tą tubą, ale to raczej wyglądało jakby jakimś krzakiem na dworze... Ciągle było "coś"...! :shock: Myślałam, że to się będzie goić bez końca ... W końcu p. doktor poleciła mi kupić w aptece gencjanę /wodny roztwór/ i ... rzeczywiście zaczęło się goić w "przyspieszonym tempie" ! Wcześniej kazali rivanolem. Jeszcze kupiłam na miejscu w lecznicy ALU SPRAY - czyli to, czym spryskiwał doktor. Wtedy to już bardzo szybko się zagoiło... A ta opuchlizna tak długo schodziła - ale co dwa dni był zastrzyk - i powoli - ale zeszła całkowicie. Teraz mogę powiedzieć - NARESZCiE :!: :!: :lol: Chodzimy już do parku na spotkania z jego kumplami i oczywiście dzikie, szalone gonitwy :lol: :lol: :lol:
Jestem tylko teraz bardzo ciekawa - czy rzeczywiście Dindek się po tym "wyciszy", uspokoi i jak długo to może potrwać ?? Może pan dr Jarek mi coś o tym napisze :?: :?
Pozdrawiamy wraz z Dindusiem-urwisem dra Jarka :!: :P :lol: :P
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

07 listopada 2007, 22:23

na wiciszenie nie ma gwarancji tak do końca, powinna być widoczna zmiana 3 tyg do 1,5 miesiąca od zabiegu.
anika*
Posty:9
Rejestracja:07 listopada 2007, 20:27
Lokalizacja:Czerwionka k/Rybnika
Kontakt:

10 listopada 2007, 13:57

znowu sie podpinam :D mój Bazylek to taka kopia Dindusia , szczeka niemal na wszystkich, atakuje bez ostrzezenia i co najgorsze juz kilka razy ugryzł moją 9letnią córkę, Bazyl ma rok i 8miesięcy jest rodowodowym beaglem, chodzilismy na wystawy więc do tej pory nie myslałam o kastracji az do teraz. Bazyl po prawie roku naszej wspólnej pracy znów bez żadnego ostrzeżenia ugryzł córkę :( moja pani wet mówi, że kastacja nic nie pomoże, że on juz tak ma ale ja znam 2 przypadki, ze psy atakujace dzieci po kastacji sie własnie wyciszyły a problem zniknął, wiem ze oprócz kastracji nadal musimy pracowac nad wychowaniem ale chciałabym uzyskac informacje na ile kastacja nam pomoże
Awatar użytkownika
HalGre
Posty:29
Rejestracja:14 sierpnia 2007, 08:38
Lokalizacja:Katowice
Kontakt:

10 listopada 2007, 14:08

pan doktor Jarek napewno ci odpisze - jest przemiły !
anika*
Posty:9
Rejestracja:07 listopada 2007, 20:27
Lokalizacja:Czerwionka k/Rybnika
Kontakt:

12 listopada 2007, 23:20

HalGre a co u Was? jakies zmiany?
zasięgałam opini u dwóch niezależnych weterynarzy i obaj stwierdzili ze w przypadku agresji skierowanej do ludzi kastracja nie pomoże :(
nie wiem co robic bo nie wyobrażam sobe życia bez Bazyla ale jak nie ma innego wyjscia to będzie musiał nas opuścić :cry: :cry:
Awatar użytkownika
HalGre
Posty:29
Rejestracja:14 sierpnia 2007, 08:38
Lokalizacja:Katowice
Kontakt:

12 listopada 2007, 23:43

:roll: Wyobraź sobie, że każdy co innego mówi... Widziałaś u góry, co odpisał mi dr Jarek ? A z kolei gdzie indziej słyszałam, że pies się uspokoi do 3. miesięcy, a jeśli jest np. jakiś nadpobudliwy - to można czekać i pół roku. Oczywiście należy go wychowywać jak należy, uczyć posłuszeństwa, oduczać złych nawyków itd., itp. Poczytać trochę o tym...!!
Dindek do 2-go roku życia taki nie był ! Był posłuszny, nie skakał NiGDY na ludzi, nie szarpał, nie szalał na widok większych od siebie psów, BYL PRZYJACiELSKi !! Nagle zaczęło się coś zmieniać - jakby mu coś odbiło ...
Trzeba być cierpliwym :roll: i nie tak jak ja nerwusem - bo to się ponoć udziela psu !! Ale w ostatnim czasie żyję w napięciu, mam ciągłe stresy itp., więc - kto wie ... Jak ostatnio Dindek musiał dostac "głupiego jasia" - to nasz wet powiedział, że mnie też by się taki przydał - bo jestem nerwus... :lol: :lol: :lol: Ale ja wierzę, że to się wszystko zmieni na lepsze !!!!!! Narazie za wcześnie. Trzeba swoje odczekać... Zobaczymy !!
Izura

10 lutego 2008, 18:50

:( HalGre ja mam ten sam problem z psem.Wykastrowalam go ale opuchlizna nie chce zejsc, pies nie moze nawet normalnie usiasc ani sie polozyc :( Nie ma tez apetytu prosze napisz co mam zrobic????Ty juz to przeszlas wiec moze cos poradzisz????
Awatar użytkownika
HalGre
Posty:29
Rejestracja:14 sierpnia 2007, 08:38
Lokalizacja:Katowice
Kontakt:

10 lutego 2008, 19:35

Izura pisze::( HalGre ja mam ten sam problem z psem.Wykastrowalam go ale opuchlizna nie chce zejsc, pies nie moze nawet normalnie usiasc ani sie polozyc :( Nie ma tez apetytu prosze napisz co mam zrobic????Ty juz to przeszlas wiec moze cos poradzisz????
Koniecznie do lekarza z tą opuchlizną !!
Ja chodziłam z Dindusiem co drugi dzień na zastrzyk do lekarza, żeby ta opuchlizna schodziła. Sama nic nie zrobisz, a piesek cierpi z powodu bólu. Pozatem tam powyżej piszę, co pozatem stosować. Wszystko to kazał oczywiście weterynarz ! Tobie też poradzi NAPEWNO co masz robić.
MUSiSZ iść z tą opuchlizną do weta !!! Ja chodziłam i ładnie się wszystko zagoiło, opuchlizna całkowicie zeszła. Schodziła pomału, ale schodziła.
Dr Jarek mnie tu pocieszał, dodawał otuchy - za co jestem bardzo wdzięczna... bo ja niestety jestem panikara.
Acha... wet z naszej przychodni powiedziała, że można mu dać APAP - jedną tabletkę - w razie jakby go bardzo bolało w nocy.
:D Tak więc nie martw się na zapas - tylko jutro nie zwlekając - do weterynarza :D :!:
Napisz może potem - czy byłaś - i co zalecił lekarz :roll:
Pozdrawiam cię i podrap pieska od Dindusia :mrgreen:
wisnia
Posty:181
Rejestracja:15 października 2007, 19:30
Lokalizacja:Mazury

11 lutego 2008, 11:47

Poproszę, żeby Pan Jarek się wypowiedział w sprawie tego Apapu, bo znajomy lekarz zabronił podawać psom paracetamol - podobno może powodować krwawienie w układzie pokarmowym :cry:
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

12 lutego 2008, 00:06

apap można stosować u psów.
wisnia
Posty:181
Rejestracja:15 października 2007, 19:30
Lokalizacja:Mazury

12 lutego 2008, 09:31

Bardzo dziękuję! :)
bascha.p
Posty:34
Rejestracja:28 marca 2008, 11:41
Kontakt:

28 marca 2008, 14:07

kastracja a agresja psa. wiele czytalam na ten temat sama mam psa po kastracji- wnetr. i coz niestety kastracja nie wplywa na zachowanie psa zmniejsza jego zachowanie zle zachowanie tylko w ok 30% ten procent dotyczy zachowania psa w okresie cieczek suk jest obojetny na zapachy przestaje gonic , uciekac kwiczec pod drzwiami ze chce wyjsc.. na sacerach sa spkojniejsze ale nie unikniemy przez kastracje bledow wychowawczych czy wrecz dominacji przez psa pies kojarzy fakty nastepujace po sobie i wten spsob sie uczy i tak wlasnie zapamietal niektore rzeczy i sprawy wiec kastracja.. niestety niewiele na da.. Moze podam linki do kilku ciekawych artykulow!

http://www.woju.webd.pl/podstrona/kastracja.htm

http://www.zako.wroclaw.p...ady&rada=15&p=3
W marcowym wydaniu czasopisma moj pies jest kilka fajnych artykulow dotyczacych kastracji psa. i mozna wyczytac miedzy innymi to!
Jest za to wiele ciekawych informacji rozprawiających się z rozmaitymi mitami, dużo wyjaśnień. W tym między innymi i ten, moim zdaniem bardzo ważny, fragment:
Cytat:
KASTRACJA JEST DZIAŁANIEM WBREW NATURZE
Dla przeciwników zabiegu kastracji zwykle głównym argumentem jest jego nienaturalność. Podkreślają oni, że wszystkie organy są ze sobą powiązane i nie można ich bezkarnie usuwać. Trudno odmówić im słuszności. Nie wolno jednak zamykać oczu na fakt, że ogromna większość psów towarzyszących człowiekowi żyje w nienaturalnych warunkach. Ich środowisko i możliwość aktywności zostają ściśle dostosowane do potrzeb właścicieli. Kastracja może im bardzo ułatwić przystosowanie się do tych warunków.
olenka-p
Posty:1
Rejestracja:07 czerwca 2008, 23:18
Lokalizacja:Złocieniec
Kontakt:

07 czerwca 2008, 23:29

Szanowny Panie Doktorze!!
Jestem tu nowicjuszem..
Mam ogromna prośbę o wypowiedzenie się w mojej sprawie...
Mój pies -jamnik- został pogryziony tydzień temu w niedziele przez wilczurowatego psa. krew dosłownie z niego tryskała...zawieźliśmy go od razu do weta, który stwierdził, że ma krwiaka w miejscach ugryzienia. Dostał leki i niby było coraz lepiej kiedy wczoraj spuchły mu jego..klejnoty :oops: oraz tylne łapki. Jądra są ogromne i zaczerwienione a łapy sa dwa razy większe niż normalne. Podajemy mu wodę i jedzenie o ile chce zjeść. Niestety pies nie jest w stanie stanąć na łapki nie mówiąc już o chodzeniu. Sika na pieluche. Moje pytanie brzmi, co należy zrobić aby opuchlizna z jąder i łap mu zeszła?? czy może być to coś groźnego?? niebezpiecznego dla psa?? bardzo sie martwimy jego stanem...wet jest w porządku ale ciągle mam wrażenie, że mógłby Zrobić dla Juniora więcej... pies bardzo krwawił po uryzieniu - cały(dosłownie) ręcznik kąpielowy był w jego krwi - czy nie stracił za dużo krwi?? Ciągle ma gorączke lub górna norme prawidłowej temperatury (39,2) co zrobić, żeby temperatura mu spadła?? co możemy zrobić, żeby poprawić jego stan?? jak masować nogi? jego kręgosłup jest zniekształcony zapewne w skutek leżenia przez tydzień(strona na której leży jest regularnie zmieniana) czy to może mieć groźne dla niego konsekwencje?? błagam o pomoc!!!! :( :cry:
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

10 czerwca 2008, 22:53

to sa typowe skutki ciężkiego urazu układu naczyniowego co prowadzi do ciężkich zaburzeń krążeniowych. Nie można przez internet dokładnie napisac co robic, bo żaden przypadek nie jest taki sam. My takiego psiaka zostawiamy na kilka dni w lecznicy. Czasami ciężkie urazy pachwin kończą się kastracją, ale musisz o to wszystko pytac swojego lekarza , bo to on bezpośrednio może ocenic stan poszczególnych parti ciała.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości