Mięso

Dyskuje na temat prawidłowego żywienia kotów.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Basia mała

24 marca 2008, 19:23

dzien dobry. Czytałam ze kot powinien jeść mieso. Tylko nie wiem czy dobrze zywie kota. Kupuje mu mieso np. gulaszowe wiepszowe lub jak pisze karkówka lub jakieś wolowe. Potem gotuje mu kawałek we wrzatku i jak sie zagotuje to daje. Dostaje dwie porcje miesa dziennie ale takie malutkie bo wiecej nie zje a w nocy je chrupki( ma dostep cały czas). Nic poza tym moj kot nie chce jesc. Czy on dobrze je? Czy kupuje mu dobre mieso i czy to doberze ze mu je zagotowuje?
Awatar użytkownika
Borysek
Posty:883
Rejestracja:21 lutego 2007, 11:13

24 marca 2008, 20:42

A jakie to są chrupki? Jeśli Twój kotek dostaje suchą karmę b. dobrej jakości, to teoretycznie nawet ona sama powinna wystarczyć (super jednak, że Twoje futro lubi mokre - na pewno jest to korzystne dla jego nerek :wink: ). Co do mięsa, to wołowina dla kota może być też surowa (wcześniej lepiej ją jednak przemrozić conajmniej kilka dni w odpowiednio niskiej temp. i później sparzyć wrzątkiem), ale wieprzowina może być tylko gotowana. Jeśli tylko kocio nie będzie się buntował, mięso może być z żyłkami, chrząstkami, czy nawet lekko przerośnięte tłuszczykiem (o ile daleko mu do nadwagi :wink: ).
Awatar użytkownika
Adinka
Posty:82
Rejestracja:07 stycznia 2008, 22:36
Lokalizacja:Warszawa

25 marca 2008, 12:00

a ja gdzieś czytałam - tak mi się wydaje - że koty nie powinny jeść wieprzowiny. Wiecie coś na ten temat?
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

25 marca 2008, 12:16

Mogą, ale porządnie ugotowaną. Zerknij jeszcze do tego wątku: http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.p ... ieprzowina
Współcześnie hodowane świnie są znacznie mniej otłuszczone, mięso zawiera mniej cholesterolu, nie zawiera hormonów, antybiotyków paszowych (mowa o UE), dlatego zasługuje na uwagę. Ale ze względu na chorobę Aujeszkyego surowa i niedogotowana u kota odpada. 8)
Ostatnio zmieniony 26 marca 2008, 12:24 przez ATA, łącznie zmieniany 1 raz.
Dośka@
Posty:148
Rejestracja:24 marca 2008, 15:47

26 marca 2008, 10:42

ja gotuję mięso kilka minut tylko. Nie za krótko?
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

26 marca 2008, 12:00

W przypadku wieprzowiny - minimum pół godziny.
Dośka@
Posty:148
Rejestracja:24 marca 2008, 15:47

26 marca 2008, 12:06

o kurcze, zdarzało mi sie wieprzowine gotowac króciutko :?
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

26 marca 2008, 12:23

Nie jest tak znowu łatwo trafić na świnię - nosiciela, choć zarażonych stad jest jeszcze trochę w Polsce, zwłaszcza w Wielkopolsce. Na szczęście od bieżącego roku rusza pięcioletni program zwalczania tej choroby w naszym kraju, więc jest szansa, że za kilka lat surowa wieprzowina nie będzie groźna dla kota. Oczywiście dotyczy to wyłącznie badanych świń, wolnych od pasożytów.
Dośka@
Posty:148
Rejestracja:24 marca 2008, 15:47

27 marca 2008, 10:26

trochę długo te pół godziny gotowania. Zwłaszcza że moja kicia od rana czeka na mięsko wiec chyba by się zamiauczała nim minełoby tyle czasu. I tak pierwszą rzeczą jaka robię po wstaniu to nastawienie kawałka mięsa dla kota :wink: chyba trzeba się bedzie przerzucić na wołowinke
Pańcia Kredki
Posty:39
Rejestracja:02 października 2007, 11:28
Lokalizacja:Sulęcin woj. lubuskie
Kontakt:

27 marca 2008, 11:17

Ja na forum fretkowym czytałam, że wieprzowinę trzeba gotować minimum 2 godz żeby pozbyć się teogo paskudztwa Ajuszkyego. :? I komu tu teraz wierzyć? Dlatego też ja wieprzowiny swojej fretce nie daję wcale. Za to Kredka przepada za wołowina a ta ma ten dodatkowy plus że jest mięsem twardym i pomaga zachować dobry stan ząbków. :wink:
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

27 marca 2008, 11:47

Te pół godziny to właśnie z fretek wzięte, ale może z innego forum niż Twoje :wink:
smoczata pisze:Ata - nasi Weci (tzn. ci - bywający na Fretkorum) twierdzą, że już ok. 1/2 godz. gotowanie wieprzowiny niszczy ten wirus (z tym, ze chodzi o mięso pokrojone na niewielkie kawałki).
Pewnie większe kawałki to dłużej 8)
Awatar użytkownika
Borysek
Posty:883
Rejestracja:21 lutego 2007, 11:13

27 marca 2008, 11:56

No to żeby było jeszcze bardziej zagmatwane, ja czytałem, że wirus ten ulega zniszczeniu w temp. 100 st. C praktycznie natychmiast, więc teoretycznie nawet krótkotrwałe gotowanie by wystarczyło... :? A jak jest faktycznie? Najlepiej to pewnie tylko sam wirus wie... :roll:
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

27 marca 2008, 12:04

Borysek pisze: A jak jest faktycznie? Najlepiej to pewnie tylko sam wirus wie... :roll:
No może jeszcze doktor Jarek i z pewnością niedługo nam to wyjaśni :wink:
Awatar użytkownika
Kasia i Maniuś
Posty:696
Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
Lokalizacja:Kraków

29 marca 2008, 10:16

A powiedzcie mi co z drobiem. Ja najczęściej dla siebie kupuję kurczaka, bądź indyka i czasami daje Mańkowi (nawet surowe). Dopiero jak czytam ten temat, zaczęłam się zastanawiać czy dobrze robię. Zaznaczam, że jest to dosyć rzadko. :oops:
Iza-Erin
Posty:1556
Rejestracja:23 lipca 2007, 19:42
Lokalizacja:Stolica Podlasia :)
Kontakt:

29 marca 2008, 10:30

Ja kiedyś dawałam kurczaka - surowego, ale wczesniej przemrożonego i sparzonego. Teraz jednak drób daję bardzo rzadko i jeśli to możliwe to raczej indyka, ale przede wszystkim dlatego, że Pysia nie mogła mieć tak wysokobiałkowej diety.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości