póki co tików u rudego nie ma ale mam inny problem i żeby już nie zakładać nowego tematu napiszę tutaj.
Od ponad miesiąca mieszka z nami 10 miesięczny kocurek MCO. Praktycznie od początku pobytu u nas kocur cały czas kicha. Przy tych kichnięciach z nosa wydobywa mu się żółto-zielonkawa gęsta wydzielina, często jest z niego wręcz wyrzucana pod wpływem kicnięcia. Często też pociera sobie łapą nos w trakcie kichania. Kocur ma też powiększone węzły chłonne. Jeździłam z nim do weterynarza, który opiekował się nim jeszcze w hodowli i tak: początkowo zastosowane zostało tygodniowe leczenie tylko nie potrafię odczytać nazwy leku - Necort? dostał też betamox, catosal i do tego immunodol . W trakcie podawania antybiotyku kichanie ustało. Po 2 dniach od zakończenia podawania antybiotyku kichanie powróciło więc kolejna wizyta w lecznicy... Tym razem kocur dostał antybiotyk o nazwie unidox i do tego immunoactive. Podawaliśmy mu to przez około 3 tygodnie i znów w czasie podawania antybiotyku znaczna poprawa: kichanie ustało, wydzieliny z noska brak. Teraz jesteśmy tydzień po odstawieniu antybiotyku a kot znów zaczyna kichać dziś mu też czyściłam nos bo zaczyna pojawiać się wydzielina. Oczy przy tym są czyste, bez wydzieliny, nie są zaczerwienione. Kot ogólnie jest żywy i ma ogromny apetyt. Był szczepiony na koci katar. Pytałam hodowcę o chlamydiozę bo ona też mi przyszła do głowy (czym się przeraziłam bo się naczytałam, że człowiek może zarazić się chlamydią od kota) ale powiedział, że co jakiś czas bada swoje koty pod tym kątem i w hodowli chlamydii nie ma. Oprócz tego kocur ma stan zapalny dziąseł i na to też dostaje antybiotyk. W dalszym ciągu ma powiększone węzły chłonne pod żuchwą. Dostaliśmy informację, że kot przed ukończeniem 1 roku życia ma prawo mieć powiększone węzły czy faktycznie tak jest? I co robić z tym jego kichaniem? Co może być tego przyczyną? Ja już nie wiem co robić bo nie sposób chyba ładować w niego co chwilę nowy antybiotyk
Pozdrawiam,
Kasia
drżenie kota
z opisu bardzo przypomina mi to zakażenie wirusem kataru kociego. Czy przeszedł tą chorobę?
Panie Jarku hodowca twierdzi, że nie, poza tym kot na koci katar był szczepiony. Wiem, że szczepienie nie chroni przed zachorowaniem więc może faktycznie to koci katar ale przez wzgląd na to szczepienie przechodzi go łagodniej ? Będąc w hodowli nie zauważyłam, żeby reszta kotów miała z tym problem. Wyglądały dobrze - nosy, oczy czyste. Czy jeśli to jest koci katar to reszta moich kotów nie powinna się zarazić? Kocur jest u nas prawie 2 miesiące i reszta jest zdrowa. Tak czy siak wnioskuję, że chyba czeka nas kolejne leczenie antybiotykiem Dostałam radę od hodowcy, żeby spróbować podawać kotu preparat na odporność o nazwie transfer factor. Podobno po tym takie dolegliwości jak infekcje, alergie itp. przechodzą. Może tego spróbować zamiast pchać się w kolejny antybiotyk? Ta jego infekcja - kichanie, katar zatrzymuje się na pewnym etapie i dalej już stan się nie pogarsza, nie dochodzą do tego dodatkowe objawy. Tak jak pisałam oczy są czyste, nos w koło też tylko w nozdrzach mu się zbiera katar i przysycha, kot nie kaszle. No i te powiększone węzły wg mnie giganty! ale ja tam specjalistą nie jestem i się nie znam
Dziękuję serdecznie za odpowiedź i pozdrawiam!
Kasia
Dziękuję serdecznie za odpowiedź i pozdrawiam!
Kasia
Chciałam tylko poinformować, że krew wzięła się z ranki, którą prawdopodobnie sobie wydrapał trąc nos przy kichaniu. Zrobił się strupek w tej chwili już go nie ma. Zaczęłam mu podawać ten transfer factor za radą hodowcy i po katarze i kichaniu nie ma ani śladu! Dziąsła też już ok. Pozostają jeszcze tylko te powiększone węzły...
masz prawdopodobnie do czynienia z zakażenie wirusem kataru kociego tylko na szczęście zwierzę przechodzi to łagodnie . Choroba nie musi dawać ewidentnych objawów. Wirus łatwo się rozprzestrzenia zwłaszcza w skupiskach kotów. Szcepinie skutecznie chroni przed chorobą a nawet jeśli kot zarazi się przechodzi to bardzo łagodnie.
Mam poważny problem z moim kotkiem MCO, Indian ma 2 lata, 2msc temu przeszedł operacja rekonstrukcji zerwanego więzadła krzyżowego, niestety po prześwietleniu okazało się,że ma również obustronna dysplazję bioder(genetyczna wada). Wspomnę ,że Indian ma szpotawe łapki co było przyczyna zerwania więzadła, prawdopodobnie łapka mu objechała na kafelkach. Jego samopoczucie jest dobre, ale ma problem z siadaniem,załatwia się na praktycznie na stojąco, żaden wet nie jest mi w stanie powiedzieć czy to z czasem minie. To niestety nie koniec problemów,podczas snu drży mu całe ciało, weterynarz stwierdził ze mam mu podawać magnez, ale niestety spróbowałam mu go podać ale niestety on go zwymiotował, boje się tak go męczyć i narażać na stres. Proszę o poradę
a czy kolano już pracuje prawidłowo i kot porusza się prawidłowo? To drżenie to na 90% kwestia psychiki i przejść kota. A pozostała 10 % to ew. jeszcze ból. Musimy pamiętać , że ok 1/3-1/4 zerwanych więzadeł krzyżowych towarzyszy chorobom innych stawów i często to jest biodro. Każdemu zwierzakowi przed rekonstrukcją więzadła krzyżowego przedniego wykonujemy rtg na dysplazje. Cel jest prosty: jeśli biodro jest bardzo zniszczone urazy kończyny będą się powtarzały może tez dochodzić do schorzeń stawów kończyny przeciwnej. Ale to można o tym książkę napisać. U kotów często występuje dysplazja zwłaszcza u ras ciężkich do których MCO się zalicza . Jednak na niską wagę często nie daje ona objawów chorobowych. Problem pojawia się zaś przy urazach. To już zostawia uszkodzenia nie tylko w biodrze , ale i innych stawach.
Bardzo dziękuję Panie Jarku za odpowiedz. Co do Pana pytania, kolano pracuje prawidłowo i chodzi tez prawidłowo. Na ból dostawał Meloxoral i Onsior, bylo widać ze go boli na łapka,przy podnoszeniu go żałośnie miauczał. Dysplazja wyszła na zdjęciu rtg;w opisie badania stwierdzono nawykowe obustronne zwichniecie rzepki 2/3 stopnia na stronę przyśrodkową. Zasugerowano mi operacje, ale nie wiem czy to jest konieczne, tym bardziej jestem pełna obaw patrząc na mojego pupila jak on długo dochodzi po poprzedniej operacji. Indian jest bardzo dużym kotem, wazy 10 kg jest kastratem, ale jego waga nie jest spowodowana otyłością. Martwi mnie również to, że przed zabiegiem skakał, biegał,a niestety on boi się wskoczyć nawet na niskie łózko, jak chce poleżeć na drapaku lub łózko to grucha i patrzy na mnie i na miejsce na którym chce poleżeć, dając mi do zrozumienia że mam go tak dać. Dodam jeszcze,że widząc jak on przeżywał zabieg i praktycznie całymi dniami spał zdecydowałam kupić drugiego kotka tez MCO, który rozrusza go i po miesiącu widać poprawę. Indian zaczął więcej chodzić, jego oczy są weselsze, jak razem się bawią to wiem ze to była dobra decyzja, ponieważ Johan jest takim małym rehabilitantem dla Indiana. Mam nadzieje ze te dreszcze z czasem miną.
niestety niestabilność rzepki skutkuje niemożliwością generowania odpowiedniej siły , która pozwala kotu np. wyskoczyć na łóżko czy inne meble. Niestabilność rzepek prowadzi do ciągłego pogarszania się stawów wchodzących w skład kolana. Raczej u ciężkich zwierząt co do swojej rasy optowałbym za naprawieniem rzepki, bo nie skończy się to dobrze.
Witajcie.
Panie Jarku, mam nadzieję że jeszcze Pan tu zagląda i znajdzie Pan tyle cierpliwości by przeczytać cały mój list. Przeczytałam wszystkie Wasze wypowiedzi, ponieważ także szukam odpowiedzi na podobny problem u mojej kotki. Wzięliśmy ją ze schroniska i po powrocie do domu zauważyliśmy że ma ona katar, zielony ropny paskudny. Przeszła prawie 4 miesięczne leczenie po 3 miesiącach walki o nią lekarze chcieli ją uśpić ponieważ wszystkie objawy powróciły po raz kolejny i nie reagowała już na żadne antybiotyki i leki odpornościowe. Mieszkaliśmy wtedy w Pile (Wielkopolska). Byłam zdesperowana i znalazłam przez internet lek Zylexis (Gorzów Wlkp) Bardzo szybko następowała poprawa i do dziś kicia nigdy więcej nie była tak chora(zapalenie płuc, zatok, kaszel...) Od tamtej pory kicia pod wpływem stresu miewała delikatny katarek i w tym okresie podawaliśmy jej scanomune i zapewnialiśmy spokój. Co jakiś czas nawracała jej łuszczyca na tylnych lub przednich łapkach. Szczepiliśmy ją regularnie do czasu wyjazdu z Piły. Od ok. 4 lat mieszkamy w Wałbrzychu i od tego czasu kicia nam nie choruje. Ponieważ do tej pory każde wyjście z domu do lekarza trzeba było poprzedzać Hydroxyzyną i kończyło się to katarkiem, tutaj postanowiliśmy jej nie szczepić. Zawsze była bojaźliwa, bała się ludzi, hałasów i odgłosów z otoczenia, dlatego od początku nie wychodzi ona na dwór a teraz także do weterynarza nie chodzimy. Ni znamy tutaj żadnego dobrego specjalisty i zdecydowaliśmy że jeśli zaistnieje taka konieczność to lekarz będzie musiał przyjechać do kici. Bardzo ją kochamy, z wystraszonego kotka samotnika, stała się wdzięczną rozmowną przytulanką. Zaprzyjaźniła się też z większością naszych znajomych. Do dziś jednak martwi mnie u niej kilka rzeczy: po wypiciu wody kaszle, coraz częściej nagle dramatycznie piszczy-miałczy i gwałtownie gryzie się w końcówkę ogonka (najczęściej gdy ktoś trzyma ją na rękach) a najbardziej martwią mnie drgawki tylnych łapek i tylnej części kręgosłupa. Boję się że to jakaś choroba kręgosłupa, ponieważ dzieje się to zawsze gdy jest zwinięta w kłębuszek i się rozprostowuje-przeciąga po odpoczynku.Od jakiegoś czasu straciła też jakby siły by wskakiwać na wyższe przedmioty, co jeszcz rok temu było dla niej frajdą. Staramy się brać ją na ręce tak by nie dotykać jej ogonka i kręgosłupa, trzymamy ją pod tylne łapki. Kicia ma już ok. 8,5 roku. Bardzo proszę o pomoc, czy są to powody dla których powinna wezwać do niej lekarza Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Panie Jarku, mam nadzieję że jeszcze Pan tu zagląda i znajdzie Pan tyle cierpliwości by przeczytać cały mój list. Przeczytałam wszystkie Wasze wypowiedzi, ponieważ także szukam odpowiedzi na podobny problem u mojej kotki. Wzięliśmy ją ze schroniska i po powrocie do domu zauważyliśmy że ma ona katar, zielony ropny paskudny. Przeszła prawie 4 miesięczne leczenie po 3 miesiącach walki o nią lekarze chcieli ją uśpić ponieważ wszystkie objawy powróciły po raz kolejny i nie reagowała już na żadne antybiotyki i leki odpornościowe. Mieszkaliśmy wtedy w Pile (Wielkopolska). Byłam zdesperowana i znalazłam przez internet lek Zylexis (Gorzów Wlkp) Bardzo szybko następowała poprawa i do dziś kicia nigdy więcej nie była tak chora(zapalenie płuc, zatok, kaszel...) Od tamtej pory kicia pod wpływem stresu miewała delikatny katarek i w tym okresie podawaliśmy jej scanomune i zapewnialiśmy spokój. Co jakiś czas nawracała jej łuszczyca na tylnych lub przednich łapkach. Szczepiliśmy ją regularnie do czasu wyjazdu z Piły. Od ok. 4 lat mieszkamy w Wałbrzychu i od tego czasu kicia nam nie choruje. Ponieważ do tej pory każde wyjście z domu do lekarza trzeba było poprzedzać Hydroxyzyną i kończyło się to katarkiem, tutaj postanowiliśmy jej nie szczepić. Zawsze była bojaźliwa, bała się ludzi, hałasów i odgłosów z otoczenia, dlatego od początku nie wychodzi ona na dwór a teraz także do weterynarza nie chodzimy. Ni znamy tutaj żadnego dobrego specjalisty i zdecydowaliśmy że jeśli zaistnieje taka konieczność to lekarz będzie musiał przyjechać do kici. Bardzo ją kochamy, z wystraszonego kotka samotnika, stała się wdzięczną rozmowną przytulanką. Zaprzyjaźniła się też z większością naszych znajomych. Do dziś jednak martwi mnie u niej kilka rzeczy: po wypiciu wody kaszle, coraz częściej nagle dramatycznie piszczy-miałczy i gwałtownie gryzie się w końcówkę ogonka (najczęściej gdy ktoś trzyma ją na rękach) a najbardziej martwią mnie drgawki tylnych łapek i tylnej części kręgosłupa. Boję się że to jakaś choroba kręgosłupa, ponieważ dzieje się to zawsze gdy jest zwinięta w kłębuszek i się rozprostowuje-przeciąga po odpoczynku.Od jakiegoś czasu straciła też jakby siły by wskakiwać na wyższe przedmioty, co jeszcz rok temu było dla niej frajdą. Staramy się brać ją na ręce tak by nie dotykać jej ogonka i kręgosłupa, trzymamy ją pod tylne łapki. Kicia ma już ok. 8,5 roku. Bardzo proszę o pomoc, czy są to powody dla których powinna wezwać do niej lekarza Bardzo dziękuję za odpowiedź.
niestety zwierzę należy porządnie przebadać pod kątem zarówno ortopedycznym i neurologicznym. Prawdopodobnie będą konieczne do wykonania badani dodatkowe zarówno rtg jak i badania krwi. Przy wykonywaniu rtg kręgosłupa dokładnie należy także obejrzeć płuca i serce . I potem krok po kroku zawężać przyczyny.
Witam! mam 5-miesiecznego maine cona . Zabralismy go z pseudo hodowli. Był zarobaczony i zapchlony od czasu do czasu kichał. przed szczepieniem przeszedł kurację antybiotykowa na zapalenie spojówek. I teraz juz mniej wiecej jest ok. Ale troszkę niepokoją mnie jego "dreszcze" kiedy śpi ma takie dreszcze jakby było mu zimno. Dostaje imonodol na poprawe odporności. czytałam poprzednie wpisy i zaczełam sie bać o niego jeszcze bardziej. Dostaję karme Royala dla MCO kitten . Czy mam zrobic badania krwi?
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości