Pisze "pilnie", gdyż jest niedziela a w poniedziałek mam się z kotem udać do weta w celu sprawdzenia sondą zawartości żołądka (pod narkozą) - może ktoś coś zasugeruje i jakoś będę mógł nakierować weta na mniej inwazyjne badanie/leczenie kotka...
Sprawa ma się następująco (opisze jak najbardziej dokładnie moje wszystkie spostrzeżenia):
- kot niewychodzący, 6 lat, ważył ostatnio (miesiąc temu) przy dobrym zdrowiu 6 kg (jest dość duży), objawy jak kojarzę zaczęły się ok 3 tyg temu, zaczął jeść na raty tzn. najpierw podszedł do miski, schrupał mało po kilkunastu minutach ponownie, pił normalnie. schudł wyraźnie, teraz ok. 5.5 kg, jest ogólnie bardzo osłabiony.
- zauważyłem że zaczął sukcesywnie robić coraz mniejsze i twardsze kupy, prawie bobki, od 2 tygodni całkowite zaburzenia, kupa raz na 2-3 dni ale też coraz mniej je i coraz mniej pije. dziś nic nie zjadł, musiałem napoić go strzykawką 2 x 20 ml
- 5 dni temu podałem 2 x 10 ml parafiny płynnej, kot się po 2 dniach wypróżnił bez zatwardzenia ale potem znów 2 dni przerwy i twarda kupa, chyba ma to związek z niejedzeniem i brakiem płynów. w kupie trochę sierści ale nie jakoś szczególnie dużo.
- byłem u weta, badanie krwi żadnych odchyleń od normy (krew gęsta jak powiedział), nie jest odwodniony, dostał kroplówkę i wit b12, brzuch pomacany, miękki, nic nie wyczuwalne, dziąsła ok, oczy też.
- kot cały dzień leży, albo śpi, jest bardzo osowiały, ma szybki i bardzo krótki (płytki) oddech, zmierzone jak śpi 40 oddechów/min
- po podaniu wody albo jak parę dni temu podałem mu oliwy z pestek winogron, zaczyna charczeć oddech, próbuje coś z siebie wykrztusić ale nie może, w tym momencie jeszcze cięższy robi mu się oddech. próbowałem go poklepać delikatnie po żebrach, oklepywanie również wywołuje u kota odruch odksztuszania/charczenia
- tak się składa, że ostatnio miałem remont w jednym pokoju, kot dorwał się do oblizywani bloczków z betonu komórkowego albo lizania drobinek gruzu, oczywiście zaraz go zabrałem stamtąd ale usilnie domagał się wejścia do pokoju aby dalej zlizywać (miał taką potrzebę) ale miało to miejsce już w czasie w/w zaburzeń z wypróżnianiem - może to jakaś wskazówka ?
- kot jak nigdy, kilka razy zauważyłem, że drapie się po dolnej części szyi, jakby mu coś w niej (w tchawicy?) uwierało, delikatnie starałem się uciskać kota w różne miejsca bo być może zasygnalizowałby gdy go coś zaboli i jedyne co udało mi się stwierdzić, że kot pomiaukuje gdy podnoszę go chwytając za pas żeber zaraz za łapkami (pod).
- ostatnie 2-3 dni, wymiotuje zaraz jak coś zje, razem z pienista śliną (pewnie z powodu nie picia), teraz przestał jeść bo pewnie broni się przed powtórka wymiotów. wcześniej (tydzień temu) jednego dnia zwrócił troche pokarmu, ale kolejnego dnia było ok tylko ze tez bardzo mało zjadł.
- jeśli chodzi o oddech to mam wrażenie jakby kot nie mógł nabrać więcej powietrza (coś może mu sprawiać ból) stąd te częste i płytkie oddechy.
- kot się zwykle intensywnie i dokładnie myje, i ma nawyk wygryzania sierści na przednich łapkach i dolnej części brzucha, ale ponieważ już się tam prawie wydepilował to niekoniecznie przyczyną dolegliwości jest zalegająca sierść, chociaż nie wiem. wet coś wspomniał, że jakby w żołądku miał kule włosowe to wymiotowałby od razu i regularnie.
-jeszcze jedno, kot chce ale odstępuje od mycia się kiedy musi przekręcić głowę na lewo lub prawo (do lizania np. po boku) jakby mu coś sprawiało problem z głębszym przekręceniem głowy.
W poniedziałek o 15:00 mam wizytę w celu zajrzenia kotu laparoskopem, ale rano mogę ew. zawieźć go na rtg o ile jest to wskazane... ewentualnie usg - może to wcześniej wyjaśni ew. przyczyny i obejdzie się bez narkozy ?
poradźcie coś proszę...
Pilnie - kot ma płyn w jamie opłucnej
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
oczywiście, że może... tak się często objawia niewydolność nerek. ale może to też być na tyle błaha sprawa jak zapalenie gardła na przykład. kota trzeba dokładnie zbadać, mam nadzieję że masz dobrego weterynarza. sprawdźcie gardło, płuca, serce. temperatura była sprawdzana?
trudno mi ocenić czy wet dobry...
a tak na marginesie... kot ma jakby większy problem z oddychaniem po podaniu płynu, jak ostatnio ma szybki oddech ale cichy, tak po wypiciu (a właściwie napojeniu) oddech jest ciężki i trochę sapiący. reaguje miauczeniem/burczeniem na próbę podniesienia od strony klatki piersiowej. oby to nie był fip (rozwolnienia nie ma, gorączki nie wiem) bo jak się wczytałem w lekturę i opisy przypadków to sporo ostatnich objawów jakby na to wskazuje... zwłaszcza to oklepywanie płuc powodujące charczenie, jakby mu się tam coś zbierało i przeszkadzało.
a tak na marginesie... kot ma jakby większy problem z oddychaniem po podaniu płynu, jak ostatnio ma szybki oddech ale cichy, tak po wypiciu (a właściwie napojeniu) oddech jest ciężki i trochę sapiący. reaguje miauczeniem/burczeniem na próbę podniesienia od strony klatki piersiowej. oby to nie był fip (rozwolnienia nie ma, gorączki nie wiem) bo jak się wczytałem w lekturę i opisy przypadków to sporo ostatnich objawów jakby na to wskazuje... zwłaszcza to oklepywanie płuc powodujące charczenie, jakby mu się tam coś zbierało i przeszkadzało.
Sprawa zaczyna się rozjaśniać więc prośba o opinię tutejszego Pana Doktora.
Morfologia (z piątku)
Leukocyty 7,10 G/l 6,0 20,0 ~
Erytrocyty 8,31 T/l 6,5 10,0 ~
Hemoglobina 8,51 mmol/l 6,21 9,31 ~
Hematokryt 0,42 l/l 0,30 0,45 ~
MCV 50 fl 39 55 ~
MCH 1,02 fmol 0,81 1,05 ~
MCHC 20,4 mmol/l 18,6 22,3 ~
RDW 22 % 14 31 ~
Płytki krwi 270 G/l 300 800 L
MPV 19 fl 14 18 H
Obraz krwinek białych:
Kwasochłonne 4 % 2 12 ~
Segmentowane 68 % 35 75 ~
Limfocyty 24 % 20 55 ~
Zasadochłonne 4 % 0 0 H
Obraz krwinek czerwonych:
Bez zmian
Oznaczenia biochemiczne:
AspAT 108,0 U/L 6 44 H
AlAT 90,0 U/l 20 107 ~
ALP 65,0 U/l 23 107 ~
Glukoza 90,0 mg/dl 100 130 L
Kreatynina 1,4 mg/dl 1,0 1,8 ~
Mocznik 39,4 mg/dl 25 70 ~
Białko całkowite 61,0 g/l 60 80 ~
Zamiast sondowania zawartości żołądka pojechałem rano na RTG bo przez weekend kot zaczal miec powazne problemy z oddychaniem, nadal nic nie jadł i pił tylko tyle ile udało mi się podać mu strzykawką (dziennie może ze 20ml), stwierdzono płyn w jamie opłucnej. Płyn został sciągnięty tylko z jednej strony, z drugiej podobno nie było go. Za 2 godz. mam odebrać wyniki badań histopatologicznych ale z tego co mówił wet jest krew w tym płynie a płyn zabarwieniem nie wskazuje na FIP.
http://s18.postimg.org/uy8kalu61/lesio1.jpg
http://s15.postimg.org/xfoeoxumz/lesio2.jpg
cdn...
Morfologia (z piątku)
Leukocyty 7,10 G/l 6,0 20,0 ~
Erytrocyty 8,31 T/l 6,5 10,0 ~
Hemoglobina 8,51 mmol/l 6,21 9,31 ~
Hematokryt 0,42 l/l 0,30 0,45 ~
MCV 50 fl 39 55 ~
MCH 1,02 fmol 0,81 1,05 ~
MCHC 20,4 mmol/l 18,6 22,3 ~
RDW 22 % 14 31 ~
Płytki krwi 270 G/l 300 800 L
MPV 19 fl 14 18 H
Obraz krwinek białych:
Kwasochłonne 4 % 2 12 ~
Segmentowane 68 % 35 75 ~
Limfocyty 24 % 20 55 ~
Zasadochłonne 4 % 0 0 H
Obraz krwinek czerwonych:
Bez zmian
Oznaczenia biochemiczne:
AspAT 108,0 U/L 6 44 H
AlAT 90,0 U/l 20 107 ~
ALP 65,0 U/l 23 107 ~
Glukoza 90,0 mg/dl 100 130 L
Kreatynina 1,4 mg/dl 1,0 1,8 ~
Mocznik 39,4 mg/dl 25 70 ~
Białko całkowite 61,0 g/l 60 80 ~
Zamiast sondowania zawartości żołądka pojechałem rano na RTG bo przez weekend kot zaczal miec powazne problemy z oddychaniem, nadal nic nie jadł i pił tylko tyle ile udało mi się podać mu strzykawką (dziennie może ze 20ml), stwierdzono płyn w jamie opłucnej. Płyn został sciągnięty tylko z jednej strony, z drugiej podobno nie było go. Za 2 godz. mam odebrać wyniki badań histopatologicznych ale z tego co mówił wet jest krew w tym płynie a płyn zabarwieniem nie wskazuje na FIP.
http://s18.postimg.org/uy8kalu61/lesio1.jpg
http://s15.postimg.org/xfoeoxumz/lesio2.jpg
cdn...
Ostatnio zmieniony 10 czerwca 2013, 19:18 przez color1, łącznie zmieniany 1 raz.
ciąg dalszy jest taki: u kota najpierw ściągnięto ok 150ml (?) płynu, po 4 godzinach kolejne 400ml (?)
poniżej link do badania:
http://s21.postimg.org/xlmfnihuv/p_yn.jpg
niestety opis jest tragicznie ubogi. i teraz coś co mnie najbardziej w tym wszystkim wkurza, że żaden z ekspertów a sami profesorowie rzekomo oglądają te wyniki, nie jest w stanie stwierdzić co do cholery jest z tym kotem. najpierw ze to na pewno fip i kota TRZEBA uśpić, potem że to gruźlica i kota TRZEBA UŚPIĆ, kolejny wet mówi że to pewnie nowotwór opłucnej i raczej KOTA TRZEBA UŚPIĆ, z badania zaś (robionego chyba na kolanie) wynika natomiast że komórek nowotworowych brak...
O co chodzi i jak mam ratować tego zwierzaka zanim się udusi (czy utopi) tą wydzieliną ??????!!!!!!
poniżej link do badania:
http://s21.postimg.org/xlmfnihuv/p_yn.jpg
niestety opis jest tragicznie ubogi. i teraz coś co mnie najbardziej w tym wszystkim wkurza, że żaden z ekspertów a sami profesorowie rzekomo oglądają te wyniki, nie jest w stanie stwierdzić co do cholery jest z tym kotem. najpierw ze to na pewno fip i kota TRZEBA uśpić, potem że to gruźlica i kota TRZEBA UŚPIĆ, kolejny wet mówi że to pewnie nowotwór opłucnej i raczej KOTA TRZEBA UŚPIĆ, z badania zaś (robionego chyba na kolanie) wynika natomiast że komórek nowotworowych brak...
O co chodzi i jak mam ratować tego zwierzaka zanim się udusi (czy utopi) tą wydzieliną ??????!!!!!!
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
a serce? badane? na FIP chyba można zrobić badania?
to nie fip... ale no właśnie, nikt nie wie jak się zabrać za ten przypadek tylko albo gdybanie (nawet jeden dał sobie głowę uciąć że to nowotwór) albo rozkładanie rąk że to już koniec. a kot ma wielką wolę przetrwania.
pojechałem na rtg i usg, pani wyszła z opisem zdjęcia stwierdzając że nic nie widać bo jest pełno płynu, usg powiedziała ze nie będzie mnie narażać na koszty bo to w tym przypadku niepotrzebne. pan doktor na propozycję ponownego rtg po ściągnięciu płynu z opłucnej stwierdził że nie ma rokowań i nie ma co robić kolejnego rtg. opis histopatologiczny z którego prawie nic nie wynika... o serce nikt nie pytał.
czy jest w warszawie lekarz weterynarii który zrozumie, ze ten kot to jest dla mnie członek mojej rodziny a nie pluszowa zabawka, która jak się zepsuje to się ją poddaje eutanazji i bierze następnego zwierzaczka...
p/s kot na wieczór, po ściągnięciu ponad pół litra czerwonej brei czuje się lepiej, nie oddycha już samą przeponą, trochę wolniej i głębiej, nie sapie, ma świadomość że siedząc na chłodnym powietrzu jest mu lżej, z jakiegoś powodu domaga się lizania betonu... - znaczy się trzeba zbadać ten kierunek, kolejny to taki aby zahamować wydzielanie płynu, znaleźć przyczynę i (nawet operacyjnie, mam wrażenie że ma powiększony tzn. nabrzmiały tors - czyżby to międzybłoniak mu dolegął ?) usunąć źródło, o ile nie ma (jeszcze) przerzutów, tylko nawet w tym kierunki nikt kota nie zbadał - jak to możliwe że morfologia jest prawidłowa a w brzucho kota totalny sajgon ?
znalazlem cos takiego w sieci:
http://www.laboklin.de/pdf/pl/wetinfo/a ... nowych.pdf
dlatego SZUKAM SPECJALISTY !
i jeszcze jedno, w pierwszym opisie wymieniłem wszystkie moje spostrzeżenia jakie mogły mieć znaczenie w kwestii stanu kota, nie wystąpiły one w jednym czasie tylko na przeciągu dokładnie 3 tygodni. z kotem spędzam w domu na co dzień prawie 24 godziny na dobę...
pojechałem na rtg i usg, pani wyszła z opisem zdjęcia stwierdzając że nic nie widać bo jest pełno płynu, usg powiedziała ze nie będzie mnie narażać na koszty bo to w tym przypadku niepotrzebne. pan doktor na propozycję ponownego rtg po ściągnięciu płynu z opłucnej stwierdził że nie ma rokowań i nie ma co robić kolejnego rtg. opis histopatologiczny z którego prawie nic nie wynika... o serce nikt nie pytał.
czy jest w warszawie lekarz weterynarii który zrozumie, ze ten kot to jest dla mnie członek mojej rodziny a nie pluszowa zabawka, która jak się zepsuje to się ją poddaje eutanazji i bierze następnego zwierzaczka...
p/s kot na wieczór, po ściągnięciu ponad pół litra czerwonej brei czuje się lepiej, nie oddycha już samą przeponą, trochę wolniej i głębiej, nie sapie, ma świadomość że siedząc na chłodnym powietrzu jest mu lżej, z jakiegoś powodu domaga się lizania betonu... - znaczy się trzeba zbadać ten kierunek, kolejny to taki aby zahamować wydzielanie płynu, znaleźć przyczynę i (nawet operacyjnie, mam wrażenie że ma powiększony tzn. nabrzmiały tors - czyżby to międzybłoniak mu dolegął ?) usunąć źródło, o ile nie ma (jeszcze) przerzutów, tylko nawet w tym kierunki nikt kota nie zbadał - jak to możliwe że morfologia jest prawidłowa a w brzucho kota totalny sajgon ?
znalazlem cos takiego w sieci:
http://www.laboklin.de/pdf/pl/wetinfo/a ... nowych.pdf
dlatego SZUKAM SPECJALISTY !
i jeszcze jedno, w pierwszym opisie wymieniłem wszystkie moje spostrzeżenia jakie mogły mieć znaczenie w kwestii stanu kota, nie wystąpiły one w jednym czasie tylko na przeciągu dokładnie 3 tygodni. z kotem spędzam w domu na co dzień prawie 24 godziny na dobę...
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
koniecznie zbadać serce! i jeszcze raz wątrobę. mofrologia nie jest super wrażliwym badaniem, który po paru godzinach pokazuje, że coś się złego dzieje.
kurcze, im więcej czytam na temat zbliżonych dolegliwości, objawów, nawet u ludzi, (nie pod kątem analizy próbek) to dochodzę do wniosku że mój kot powinien być leczony antybiotykami, może to wysiękowe zapalenie płuc przywleczone z ulicy ? zapalenie opłucnej ? możliwe to ?
a gdyby tak było, czy objawy byłyby inne ? jak mam rozmawiać, dyskutować z lekarzami bo ostatnie 2 wizyty to mam wrażenie ze to zbywanie...
udam się mimo wszystko na usg jutro, w końcu to podstawowe badanie aby obejrzeć pozostałe organy....
a tymczasem Lesio leży przede mną na biurku i drzemie, 37 oddechów na min. w porównaniu do 56 przed dzisiejszym ściągnięciem reszty płynu. troszkę przeskakuje mu fałd na wysokości przepony ale ewidentnie oddycha dolną partia żeber. nie wiem, może to dzięki sterydom jakie dziś rano dostał a może mu się poprawia jakimś cudem, na co mam ogromna nadzieje.
a gdyby tak było, czy objawy byłyby inne ? jak mam rozmawiać, dyskutować z lekarzami bo ostatnie 2 wizyty to mam wrażenie ze to zbywanie...
udam się mimo wszystko na usg jutro, w końcu to podstawowe badanie aby obejrzeć pozostałe organy....
a tymczasem Lesio leży przede mną na biurku i drzemie, 37 oddechów na min. w porównaniu do 56 przed dzisiejszym ściągnięciem reszty płynu. troszkę przeskakuje mu fałd na wysokości przepony ale ewidentnie oddycha dolną partia żeber. nie wiem, może to dzięki sterydom jakie dziś rano dostał a może mu się poprawia jakimś cudem, na co mam ogromna nadzieje.
przypadek jaki opisujesz jest bardzo złożony. Zostało zrobione wiele , ale .... Tu trzeba aby ktoś te wyniki spią w jedno. Za bardzo jest to rozciągniete w czasie. Jeśli trafiam na taki przypadek umawiam się z właścicicelem na 1-2 godziny czasami na zostawienia kota na 1 dobe i zabieramy się za diagnostyke . Oczywiście trzeba pamietać , że taka diagnostyka jest kosztowna , ale moje zwierze jest domownikiem i zakładam przyłożenie się do tego. Ja takie moje myśli napiszę , ale nie bierz ich jako wyrocznia , bo to bez badania kota i możliwości oglądania go jak i braku wyników ( linki Twoje u mnie się nie otwieraja więc piszę tylko na podatawie opisów). Pierwsze co piknęloby mnie to wysoki AST czyli szukanie pierwsze przyczyny w klatce piersiowej ( najczęściej serce) , płyn odprowadzony pilnie do badania i wykonania testu na FIP. Po odprowadzeniu płynu bezpośrednio po wykonanej punkcji klatki piersiowej dokładne RTG dwupłaszczyznowe w kielunku wykluczenia schorzeń płuc i serca. Dokładne usg brzucha jak i klatki piersiowej. Ustalenie przyczyny pochodzenia płynu. Trudna diagnostyka zajmuje przeważnie kilka godzin do kilku dni , ale musi z godziny na godzine i z dnia na dzień zawężać się. Jeśli to się nie dzieje to świadczy o miotaniu się w sferze domyśleń. Im więcej w to zaangażowanych lekarzy bez lekarza prowadzącego rokuje źle aby rozwiązać tajemnice , bo każdy następny stwierdza , że lekarz prowadzący to rozwiąże i skupia sie na wąskim wycinku wyników czy swoim badaniu i doklejaniu swojej teori. Można robić burzę mózgów , ale lekarz prowadzący powinien to przcedzić jak i wyniki także i kierować cały proces diagnostyczny do przodu. Może być 2 lekarzy prowadzących ale nie 5 czy 6 czy 10 , bo z tego nic nie będzie. Proszę dostarcz w jakiś inny sposób wyniki, które posiadasz.
Na wstępie dziękuję bardzo.
Podane wcześniej Linki do plików się otwierają ale jakoś losowo więc podaję odnośnik do udostępnionego folderu na googlach:
https://drive.google.com/folderview?id= ... sp=sharing
W międzyczasie dowiedziałem się że badania płynu z opłucnej nie były badane histopatologicznie, bez barwienia (nie rozumiem w takim razie po co w ogóle były badane skoro niczego nie wnoszą), lekarz który powiedzmy teraz zaczął "prowadzić" kota mówi że na 90% to nowotwór (mi się wydaje, choć nie mam wiedzy, że to jakiś stan zapalny wysiękowy) , drugi dzień podaje sterydy ale już pierwszego wieczora (po odciągnięciu oraz po zastrzyku nie wiem czego, jakiś steryd bo wtedy wet nawet nie wpisał do karty jego nazwy - a przypominam że było to w klinice na SGGW) kot jakby (poza osowiałością) nie wykazuje objawów choroby, zaczął oddychać prawie normalnie, chociaż z lekkim utrudnieniem jak leży na boku (podejrzewam że skoro zbierał mu się płyn wcześniej to podanie w piątek kroplówki mogło wywołać wzmożone wydzielanie - tak chyba jest u ludzi w przypadku gdy jest płyn w opłucnej), zaczyna jeść i pić samodzielnie.
Generalnie plan jest taki aby dokładnie powtórzyć analizę - w czwartek pobieranie płynu z opłucnej i krew (do pełnego badania) i jednocześnie usg, szkoda tylko że dopiero w czwartek... Tak na marginesie, jeśli to nowotwór, czy takie przypadki mają szansę na wyleczenie chemioterapią ? operacją ?
A tak na marginesie, czy na zdjęciach RTG jest cokolwiek widoczne co może rzucać sień podejrzeń na problem z wymiotami/zaparciami/czymkolwoek związanym z układem trawiennym , o czym pisałem na początku (o ile ma to związek) ?
Podane wcześniej Linki do plików się otwierają ale jakoś losowo więc podaję odnośnik do udostępnionego folderu na googlach:
https://drive.google.com/folderview?id= ... sp=sharing
W międzyczasie dowiedziałem się że badania płynu z opłucnej nie były badane histopatologicznie, bez barwienia (nie rozumiem w takim razie po co w ogóle były badane skoro niczego nie wnoszą), lekarz który powiedzmy teraz zaczął "prowadzić" kota mówi że na 90% to nowotwór (mi się wydaje, choć nie mam wiedzy, że to jakiś stan zapalny wysiękowy) , drugi dzień podaje sterydy ale już pierwszego wieczora (po odciągnięciu oraz po zastrzyku nie wiem czego, jakiś steryd bo wtedy wet nawet nie wpisał do karty jego nazwy - a przypominam że było to w klinice na SGGW) kot jakby (poza osowiałością) nie wykazuje objawów choroby, zaczął oddychać prawie normalnie, chociaż z lekkim utrudnieniem jak leży na boku (podejrzewam że skoro zbierał mu się płyn wcześniej to podanie w piątek kroplówki mogło wywołać wzmożone wydzielanie - tak chyba jest u ludzi w przypadku gdy jest płyn w opłucnej), zaczyna jeść i pić samodzielnie.
Generalnie plan jest taki aby dokładnie powtórzyć analizę - w czwartek pobieranie płynu z opłucnej i krew (do pełnego badania) i jednocześnie usg, szkoda tylko że dopiero w czwartek... Tak na marginesie, jeśli to nowotwór, czy takie przypadki mają szansę na wyleczenie chemioterapią ? operacją ?
A tak na marginesie, czy na zdjęciach RTG jest cokolwiek widoczne co może rzucać sień podejrzeń na problem z wymiotami/zaparciami/czymkolwoek związanym z układem trawiennym , o czym pisałem na początku (o ile ma to związek) ?
trzymaj się tego lekarza chce dobrze . Po spuszczeniu płynu wykonajcie rtg płuc. Miałem w ten weekend podobny przypadek. Kot wymiotował wyszły problemy z trzustka w pierwszym badaniu , ale po kroplówce pojawiła się duszność okazało się , że jest płyn w płucach. Po jego ściągnięciu okazało się , że mamy do czynienia z rozległym nowotworem płuc lub ciężkim rozległym zapaleniem płuc. Ale krew ani na jedno ani na drugie nie wskazywała. Po badaniu płynu z płuc i probek z brzucha okazało się , że mamy do czynienia z nowotworem i sa przerzuty do brzucha ( prawdopodobnie także do trzustki ). Zwirze poddaliśmy eutanazji. Cała diagnostyka zajęła 1,5 doby.
Leczenie rozlanych nowotworów płuc to raczej porażka, zaś chemia po usunięciu chirurgicznym jednego czy 2 upostaciowanych guzów z płuc już tchnie troche nadziei.
Ze zdjęcia ja nie widze dlaczego wymiotuje należałoby dokładnie zbadać palpacyjnie brzuch, ewentualnie usg i rtg kontrastowe przewodu pokarmowego.
Leczenie rozlanych nowotworów płuc to raczej porażka, zaś chemia po usunięciu chirurgicznym jednego czy 2 upostaciowanych guzów z płuc już tchnie troche nadziei.
Ze zdjęcia ja nie widze dlaczego wymiotuje należałoby dokładnie zbadać palpacyjnie brzuch, ewentualnie usg i rtg kontrastowe przewodu pokarmowego.
kotek nie wymiotuje, zdarzylo mu sie kilka razy kiedy byl najbardziej "wymeczony" i oslabiony, ale moze to w wyniku podraznienia jakiegos. teraz je malymi porcjami i jest ok. co do kroplowki to identyczne objawy, juz pierwszego wieczora zaczely sie pojawiac dusznosci a w poniedzialek lacznie sciagnieto prawie cos w sumie 500 ml plynu.
czy rozlegle zapalenie pluc objawia sie jakos szczegolnie ? tzn. jakie objawy moga wskazywac na to, a nie na nowotwor ?
wiem ze podawane teraz sterydy moga calkowicie ograniczyc objawy ale kot nie miał wcześniej kataru (może poza wilgotnym nosem od czasu do czasu), brak kaszlu samoistnego chyba ze jak wspominalem wczesniej byl jakby laszel po podaniu parafiny, po napojeniu wodą, po oklepywaniu (ale wtedy juz chyba byl plyn w oplucnej). moze sie niepostrzezenie zachlysnal ?
badanie palpacyjne (jak na moje oko bardzo profesjonalne) nic nie wskazywalo, brzuch gladki, miekki, zadnych stwardnien, wezly chlonne niepowiekszone. kot na prawym boku nie chce lezec i chyba z tej strony ma wiekszy problem jesli chodzi o oddychanie.
dam znac pod koniec tygodnia jakie wyniki. mam nadzieje ze nic sie nie pogorszy.
nurtuje mnie jeszcze to lizanie, zjadanie betonu, gruzu, pyłu cementowego, moze byc jakos skojarzone ze stanem zdrowia kota ? nigdy czegos takiego nie wykazywal... czy to niedobór zelaza ? (jakis związek z ew. nowotworem ?)
czy rozlegle zapalenie pluc objawia sie jakos szczegolnie ? tzn. jakie objawy moga wskazywac na to, a nie na nowotwor ?
wiem ze podawane teraz sterydy moga calkowicie ograniczyc objawy ale kot nie miał wcześniej kataru (może poza wilgotnym nosem od czasu do czasu), brak kaszlu samoistnego chyba ze jak wspominalem wczesniej byl jakby laszel po podaniu parafiny, po napojeniu wodą, po oklepywaniu (ale wtedy juz chyba byl plyn w oplucnej). moze sie niepostrzezenie zachlysnal ?
badanie palpacyjne (jak na moje oko bardzo profesjonalne) nic nie wskazywalo, brzuch gladki, miekki, zadnych stwardnien, wezly chlonne niepowiekszone. kot na prawym boku nie chce lezec i chyba z tej strony ma wiekszy problem jesli chodzi o oddychanie.
dam znac pod koniec tygodnia jakie wyniki. mam nadzieje ze nic sie nie pogorszy.
nurtuje mnie jeszcze to lizanie, zjadanie betonu, gruzu, pyłu cementowego, moze byc jakos skojarzone ze stanem zdrowia kota ? nigdy czegos takiego nie wykazywal... czy to niedobór zelaza ? (jakis związek z ew. nowotworem ?)
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości